Bloomberg: Chinom grozi „bańka milionerów”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-06-13 15:52

Gwałtowny przyrost liczby milionerów może być dla Chin równie groźny niż bańki na rynkach finansowych ostrzega komentator Bloomberga William Pesek.

Jak wynika z ostatniego badania Boston Consulting Group, liczba milionerów w Chinach sięgnęła 2,4 mln, przekraczając liczbę milionerów zarówno w Japonii, jak i w Unii Europejskiej. Choć w Państwie Środka osób dysponujących aktywami sięgającymi co najmniej 1 mln USD wciąż jest prawie trzykrotnie mniej niż w USA, to jednak brak przejrzystości sprawia, że dane dla Chin mogą być znacznie zaniżone, a kraj może wkrótce stać się ojczyzną największej liczy milionerów na świecie. To jednak może okazać się dla chińskiej gospodarki raczej klątwą niż błogosławieństwem, ostrzega komentator.

„Po pierwsze rosnąca liczba milionerów zwiększa ryzyko niepokojów społecznych. Po drugie, coraz większa liczba beneficjentów obecnego stanu rzeczy zmniejsza motywację do przeprowadzenia reform” – napisał William Pesek w komentarzu redakcyjnym.

Jak zauważa, mierzący nierówności społeczne współczynnik Giniego wzrósł w Chinach w ciągu ostatnich 30 lat z 0,3 do 0,55. Tymczasem ONZ ocenia, że już odczyt miary nierówności na poziomie 0,4 może powodować destabilizację społeczną. Chińczycy zaczynają zauważać, że największą cześć owoców wzrostu gospodarczego konsumuje wąska elita. Przykładowo, w marcu powszechne oburzenie wywołały doniesienia, że były szef służb bezpieczeństwa Zhou Yongkang zgromadził fortunę o wartości 14,5 mld.

- Stworzenie oligarchii nie było planem Deng Xiaopinga, kiedy ten rozpoczynał w 1979 r. reformę gospodarczą. Mimo to kombinacja ogromnej dynamiki PKB oraz nieprzejrzystego systemu politycznego doprowadziło do powstania struktury opartej na baronach – podkreśla William Pesek.

Co szczególnie niepokojące, w większości krajów, gdzie w ostatnich latach obserwowano wzrost liczby osób zamożnych, wynikało to z hossy na giełdach. Tymczasem w Chinach duże znaczenie miały tak niepokojące zjawiska jak rozwój banków nie pozostających pod kontrolą regulatora. Fakt, że elity korzystają na kształcie obecnego systemu gospodarczego może osłabić skłonność do koniecznych reform, takich jak zwiększenie wagi sektora usługowego, zmniejszenie znaczenia eksportu oraz inwestycji, czy reforma systemu finansowego.

fot. Bloomberg
fot. Bloomberg
None
None