2020 pod znakiem digitalu i nowych technologii

Tomasz Czechowicz, prezes MCI
opublikowano: 2020-01-02 22:00

Jeśli wierzyć prognozom Saxo Banku, w 2020 r. powinniśmy spodziewać się spektakularnych sukcesów Rosji w sektorze energetycznym, podwyżek stóp procentowych EBC, kryzysu w Szwecji, wystąpienia Węgier z Unii Europejskiej oraz nowych podatków w USA. To na początek.

Na szczęście tradycja, którą od dekady kultywuje zespół analityków duńskiego banku, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, bo prawdopodobieństwo spełnienia się prognoz to mniej więcej 1 proc. Co więc naprawdę może wpłynąć na naszą rzeczywistość? Świadomy Europejczyk, patrząc na gospodarkę naszego kontynentu, nie może pominąć kwestii brexitu. Wyjście Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych napawa niepokojem zdecydowaną większość innych państw członkowskich, szczególnie w kontekście wspólnych przedsięwzięć biznesowych. To kolejny element ryzyka gospodarczego, choć — moim zdaniem — region CEE nie powinien przesadnie się go obawiać. Większość negatywnych czynników została już uwzględniona w wycenach spółek i stanie gospodarki. Optymizmem natomiast powiewa zza oceanu — w porównaniu do pierwszej połowy 2019 r. w Stanach Zjednoczonych widać poprawę nastrojów.

Tomasz Czechowicz, prezes MCI
Fot. ARC

Mimo wielu głosów krytyki wobec polityki Trumpa mam wrażenie, że Amerykanów pozytywnie oceniających jego decyzje gospodarcze jest więcej, niż nam się wydaje z perspektywy Europy. Priorytetem amerykańskiego prezydenta jest przede wszystkim dobro USA, a nie globalnej gospodarki. Poza granicami Stanów Zjednoczonych słychać pomruki krytyki, ale wewnątrz kraju — raczej głosy zadowolenia. Perspektywa ewentualnej recesji gospodarczej w USA przesuwa się raczej na 2021 r. Gdyby się przydarzyła, będzie raczej płytka, a jej negatywny wpływ na region CEE znikomy. W trwającej od dłuższego czasu wojnie handlowej z Państwem Środka Trump prawdopodobnie zmierza do zawarcia taktycznego pokoju, aby poprawić nastroje przed wyborami prezydenckimi, więc ten czynnik ryzyka chwilowo znika. A co z wielkim globalnym kryzysem gospodarczym, o którym często się mówi?

Mam poczucie, że to wciąż odległa wizja — z pięcioletnią perspektywą. Banki centralne robią wiele, by pojedyncze problemy nie wpływały na stan gospodarki, jednak z czasem przemilczane tematy mogą się nawarstwić — wtedy możemy się spodziewać poważnego kryzysu. Pierwszy raz mamy do czynienia z takim eksperymentem, więc nie wiemy, jak może się skończyć. Obecnie jesteśmy świadkami szeroko zakrojonej transformacji cyfrowej biznesu. Coraz więcej firm rozwija działania w digitalu, co zwykle poszerza horyzonty i zasięg. W mojej ocenie w dalszym ciągu będzie rosnąć znaczenie technologii — do rozstrzygnięcia jest wiele kwestii związanych z ogólnym dobrobytem.

Może to zapowiadać odejście od rozwiązań nakierowanych na konsumenta (które teraz dominują) właśnie w kierunku społecznym. Globalne problemy podnoszone w trakcie światowych szczytów nie pozostaną bez echa. Rośnie liczba firm, które — wpisując się w oczekiwania społeczne — poszukują nowych rozwiązań wspierających ochronę środowiska, większą efektywność produkcji czy poprawę warunków pracy. Przykładem jest choćby rosnąca popularność alternatywnych źródeł energii. Na przestrzeni ostatnich lat koszt produkcji energii przy wykorzystaniu fotowoltaiki spadł dziesięciokrotnie. Liczę, że w 2020 r. private equity wkroczy na „nowe, większe salony”. Rola tego typu finansowania jest w dalszym ciągu zdecydowanie większa w rozwiniętych regionach aniżeli w naszej części Europy. W związku z dużym zaangażowaniem private equity w obszar cyfrowej gospodarki na zwiększeniu znaczenia takich funduszy inwestycyjnych w realnej ekonomii mogą zyskać wszyscy.