30 proc. czy 1 proc.? Jak różnią się szacunki wpływu AI na PKB

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2024-08-04 20:00

Wiele tematów jest zarzewiem sporu ekonomistów. Nie inaczej jest ze sztuczną inteligencją. Symulacje ekonomistów Banku Rozliczeń Międzynarodowych pokazują, że wpływ AI na PKB może sięgać 30 proc. w ciągu dekady. Wielu ekspertów jest jednak sceptycznych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sztuczna inteligencja jest jednym z najważniejszych współczesnych megatrendów gospodarczych. Duże modele językowe tworzą teksty, obrazy, nagrania wideo, utwory czy budują bardziej skomplikowane modele. AI ma zdolność do samodoskonalenia i jest tzw. technologią ogólnego przeznaczenia — z jej dobrodziejstw mogą korzystać wszyscy posiadający dostęp do internetu (ok. 65 proc. populacji światowej) i może mieć zastosowanie zarówno w sektorze przemysłowym, jak też usługowym. To rozbudza wyobraźnię, zwłaszcza ekonomistów, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że AI ma potężną zdolność do podniesienia potencjału produkcyjnego gospodarki. I niektóre badania na to wskazują.

Potężny wpływ

W intrygującym badaniu naukowym „The impact of artificial intelligence on output and inflation” czterech ekonomistów Banku Rozliczeń Międzynarodowych (Iñaki Aldasoro, Sebastian Doerr, Leonard Gambacort i Daniel Rees) oceniło przy pomocy teoretycznego modelu potencjalne implikacje makroekonomiczne sztucznej inteligencji. Z modelu wynika, że postęp w dziedzinie AI może zwiększyć PKB gospodarki takiej jak amerykańska aż o ok. 30 proc. w ciągu dekady. Autorzy badania w zbudowanym modelu makroekonomicznym założyli bardzo optymistyczny scenariusz, że AI podniesie produktywność czynników produkcji aż o 1,5 pkt. proc. rocznie.

Ciekawe w tym badaniu jest rozróżnienie na scenariusz, w którym ludzie przewidują pozytywny wpływ AI i reagują z wyprzedzeniem, oraz ten, w którym wpływ ten następuje nieoczekiwanie. Pod względem wpływu na PKB nie ma dużej różnicy, ale wyraźnie odmienny jest efekt po stronie inflacji i stóp procentowych. Kiedy ludzie oczekują dużego pozytywnego wpływu AI, inflacja może być wyraźnie wyższa m.in. z powodu przyspieszenia wydatków konsumpcyjnych.

Rozjazd w prognozach

Są to jednak tylko symulacje, które cechują się tym, że bardzo zależą od przyjętych założeń. Dla porównania — Daron Acemoglu, amerykański ekonomista tureckiego pochodzenia, w tekście „Don’t Believe the AI Hype” pokazał swoje szacunki, z których wynika, że makroekonomiczne skutki sztucznej inteligencji mogą być marginalne.

Ekonomista uważa, że wpływ AI na całkowitą produktywność czynników produkcji można zmierzyć jako iloczyn udziału zadań możliwych do zautomatyzowania oraz średnich oszczędności kosztowych. Ostatnie badania ilościowe sugerują, że sztuczna inteligencja ma potencjał do pełnej automatyzacji ok. 4,6 proc. zadań wykonywanych przez pracę ludzką i jest w stanie obniżyć koszty produkcji o ok. 14,4 proc. Sztuczna inteligencja może zatem zwiększyć produktywność czynników produkcji o zaledwie 0,66 proc. w ciągu dekady i 0,06 proc. rocznie. Zakładając jednak, że sztuczna inteligencja będzie akceleratorem dla inwestycji, PKB może wzrosnąć o 1-1,5 proc. w ciągu 10 lat. Tak czy inaczej, to zdecydowanie mniejszy wpływ na PKB, niż sugerują przywołani wcześniej badacze: 1,5 proc. a 30 proc. to ogromny rozjazd.

Bez epokowej zmiany

Pytanie, którym szacunkom ufać?

Wokół AI jest tyle czynników ryzyka, że wszelkie predykcje należy traktować z dużą dozą ostrożności. Dlatego na dziś bardziej prawdopodobna wydaje się wizja Acemoglu.

Po pierwsze, zbiór technologii AI jest już z nami od kilkunastu lat. Postęp w robotyzacji, przetwarzanie języka naturalnego, rozpoznawanie obrazów — ta rewolucja rozpoczęła się już w ubiegłej dekadzie, np. nawigacja GPS, która opiera się na AI, pojawiła się na długo, długo przed ChatGTP. Chociaż jednak sztuczna inteligencja przyniosła pozytywną wartość społeczną, to na poziomie makroekonomicznym nie doszło do epokowej zmiany. Komfort życia wzrósł, ale produktywność nie przyspieszyła.

Po drugie, może powtórzyć się scenariusz z poprzednich fal technologicznych. Wpływ sztucznej inteligencji rozłoży się na wiele lat. W krótkim okresie będzie bardzo mały, ale w długim duży. Trudno będzie to wyraźnie dostrzec w danych w okresie 10-20 lat. Byłoby to zgodne z tzw. prawem Amary (od nazwiska futurologa Charlesa Amary), wedle którego skutki zmian technologicznych są najczęściej przeceniane w krótkim okresie i niedoceniane w długim.

Po trzecie, jeżeli AI nie wygeneruje pozytywnych efektów zewnętrznych, czyli wykraczających poza sektor technologiczny, wtedy wpływ na PKB będzie nikły. Podczas rewolucji komputerowej w latach 70. i 80. XX wieku produktywność w gospodarce USA wzrosła nieznacznie, ponieważ wydajność pracy zwiększyła się tylko w branży ICT wytwarzającej wówczas jedną dziesiątą wartości dodanej.

Po czwarte wreszcie, nawet gdy rewolucja AI znacząco podniesie produktywność i PKB, to negatywne zjawiska mogą przysłonić te pozytywne efekty, wskutek czego efekt netto będzie nieznacznie dodatni lub nawet ujemny. Na przykład według Międzynarodowego Funduszu Walutowego fragmentacja geoekonomiczna i nawis długu publicznego mogą obniżyć roczną dynamikę globalnego PKB nawet o 0,9 pkt. proc. w tej dekadzie.