30 rozpraw w sprawie WGI

Emil Górecki
opublikowano: 2014-07-07 06:32

Ostatnie przed wakacyjną przerwą posiedzenie sądu w sprawie przeciwko zarządowi Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI) jest już trzydziestym.

Marek Wiśniewski

"PB" jako jedyna redakcja od początku relacjonuje proces WGI. Zobacz wszystkie teksty na ten temat >>

 

Na salę wracamy dopiero 3 września o godzinie 9.00. Przesłuchiwany będzie syndyk Lechosław Kochański. Sędzia informuje o zmianach w harmonogramie zaplanowanych posiedzeń. Nie odbędzie się rozprawa zaplanowana na 8 września. Miesiąc później - 8 października przesłuchiwany będzie syndyk Tadeusz Kretkiewicz. 15 i 22 października zeznania złoży Joanna Opalińska, biegła sądowa. Odwołana jest rozprawa z 4 listopada. Natomiast 28 października, 7, 18 i 28 listopada oraz 3, 16 i 17 grudnia rozprawa będzie się rozpoczynała o godzinie 13.00, a nie jak planowano - o 9.00. 

 

Zeznania kończy prof. Tomasz Szapiro.

Pytania obrońców:

czy poza zasiadaniem w radzie nadzorczej miał pan jakieś kontakty z innymi firmami?

- Nie.

Czy zadania, jakie miał pan w radzie nadzorczej, odbiegały od zwykłych czynności w takim miejscu?

- Nie, poza oceną raportów i sprawozdania zarządu, mieliśmy dość ogólne zadania. Ocena strategii rozwoju i ogólnymi komentarzami dotyczącymi działalności spółki.

Czy rada WGI DM znalazła jakieś uchybienia co do inwestowania pieniędzy klientów?

- Nie była przedmiotem naszej pracy działalność bieżąca, inwestycyjna. Ocenialiśmy wszystko na podstawie dokumentów, dlatego zarekomendowaliśmy wprowadzenie poważnego dużego audytora, byśmy mieli pewność wiarygodnych danych do oceny. Wskazywaliśmy także inne kwestie dotyczące systemu informatycznego, staranności przy jego wdrażaniu. Odnosiliśmy się do strategii rozwoju.

Powiedział pan o ocenie na etapie wdrażania systemu komputerowego. Czy zarząd informował radę o jakichś problemach z tym związanymi?

- Problemy związane z funkcjonowaniem systemu były przedmiotem obrad rady. Z punktu widzenia rady było to nie ocena bieżącej działalności, ale strategiczna czynność, bo spółka planowała wielki rozwój więc systemy informatyczne były bardzo ważnym narzędziem. Występowały problemy, to wiadomo z prasy, że nie rejestrował poprawnie danych. Nasze obrady nie były nacelowane na bieżących problemach, ale na przyszłości, zwłaszcza, że są takie problemy typowe na takim etapie funkcjonowania, przekształcania, w organizacji o takim funkcjonowaniu.

Czy zarząd podejmował w związku z tym jakieś działania?

- Trudno mi powiedzieć.

Czy był przeprowadzony konkurs na nowy system informatyczny?

- Nie pamiętam.

Czy pamięta pan, że utworzono WGI TFI?

- Nie śledziłem tego wątku.

jak wyglądały obrady rady nadzorczej?

- Pamiętam, że były poważne. Trwały około dwóch godzin. Otrzymywaliśmy informacje z zarządu w formie ustnej, poprosiliśmy o formę pisemną, co pozwalało rzeczowo przygotowywać swoje odniesienia do kwestii podnoszonych. Zagadnienia były bardziej problemowe, niż objętościowe. Jako jedno z najważniejszych problemów był typowy układ, zarząd i rada nadzorcza, kiedy zarząd był tożsamy z właścicielami. Kolejny problem to system informatyczny i bieżąca polityka inwestycyjna. Szczegółów nie pamiętam.

Czy w posiedzeniach rady brali udział członkowie zarządu?

- Tak.

Czy odpowiadali na pytania rady, byli rzeczowo przygotowani?

- Tak, obrady nie trwały krótko, kończyły się spisaniem. Starali się nas informować, niekiedy poza obszar bezpośrednio podlegający radzie, jak np. kontrola na terenie spółki, która utrudniała bieżące funkcjonowanie spółki. Zachowanie członków zarządu nie odbiegało od typowych zachowań na tego typu spotkaniach.

Czy pamięta pan wizję rozwoju spółki, jaką zarząd prezentował?

- Tak, tę wizję określiłem przed chwilą strategią. Spółka miała się przekształcić w dom maklerski a potem szerszy podmiot z innymi spółkami. Dom maklerski miał być głównym podmiotem, reszta stanowiła rodzaj tła i nie była przedmiotem analiz. 

W procesie przekształcania w dom maklerski, jaka kancelaria prawna doradzała zarządowi?

- Nie pamiętam.

Czy zarząd WGI DM nakłaniał pana, by się pan wypowiadał w mediach w imieniu spółki?

- Nie pamiętam, by tak było. Pamiętam dwa wydarzenia medialne. Konferencja w 2005 r. , w której byłem uczestnikiem, nie pełniłem żadnej funkcji medialnej. Drugim wydarzeniem był artykuł dotyczących ekonometrii, nie był związany z funkcjonowaniem spółki, ale o ogólnych zagadnieniach o podstawach inżynierii finansowej. Ukazał się w periodyku związanym z grupą WGI, choć nie wiem jakie tam były relacje i kto był wydawcą.

Czy zarząd WGI DM oczekiwał od pana, że będzie pan namawiał potencjalnych inwestorów do inwestowania?

- Nie.

Jakie były okoliczności pańskiego rozstania się z funkcją członka rady nadzorczej?

- Powodu były czysto personalne, dramatyczna sytuacja zdrowotna moich rodziców, nie chciałem tego zapisywać w dokumentach, podałem powody osobiste. To była najważniejsza przyczyna. 

Pełnomocniczka poszkodowanych:

Czy sprawa systemu informatycznego wracała na posiedzenia rady?

- To było 10 lat temu. Po okresie transformacji prawo się często zmieniało, powstawały wielkie kariery. WGI rozpoczynało jako mała spółka i miało bardzo wielkie plany. Permanentnie wracającym tematem rady była kwestia trwającej kontroli. Jako członek rady nadzorczej nie byłem proszony nigdy o żadne wyjaśnienia. Wydaje się, że temat systemu mógł wracać, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć w szczegółach.

Czy był taki moment, że rada stwierdziła, że problem systemu został zakończony.

- Nie przypominam sobie. Formalnie wyrazem tego byłoby sprawozdanie zarządu, którego nie otrzymaliśmy.

Poszkodowana: czy rada otrzymała i badała bilans zamknięcia rachunków inwestycyjnych klientów WGI SA i porównała bilans otwarcia w WGI DM?

- Nie pamiętam. Przekazałem wszystkie swoje materiały do KPWiG. Nie potrafię też odnieść się do procedur ciągłości między WGI SA i DM.

Jeśli zachodzi przejście z jednej do drugiej działalności w tym samym podmiocie, to czy do obowiązków rady należy zbadanie bilansów otwarcia i zamknięcia?

- To pytanie techniczne, dotyczące kwestii prawnych. Jeśli taki dokument był podany na radzie, to byśmy się do niego odnieśli.

Rada nadzorcza powinna zbadać bilans na zakończenie. Na zakończenie działalności spółki akcyjnej prawo nakazuje sporządzenie takiego bilansu. Czy świadek nie pamięta takiego dokumentu?

Obrońca: świadek już trzy razy powiedział, że nie pamięta.

Poszkodowana: czy rada wywiązywała się ze swoich obowiązków?

- Tak.

Czy rada wiedziała o merytorycznych zagadnieniach trwającej kontroli?

- Było kilka takich kontroli. Rada zależała, że wszystkie dokumenty jakie po kontroli zarząd dostał żeby przedstawiał do rady i się do nich odniósł merytorycznie. Miał nam przedstawić, ale kiedy i czy takie dokumenty wpływały, nie pamiętam.

Czy rada nie domagała się przedstawienia takich dokumentów, które są wymagane prawem?

- Po 9 latach nie pamiętam przebiegu rad. Podstawowym dokumentem jest sprawozdanie zarządu i raport finansowy. Nie mieliśmy możliwości otrzymania tych dokumentów. Przygotowanie tego dokumentu przerwała decyzja i zabraniu licencji DM. Na lutowym zebraniu w 2006 r. rada zaleciła szereg działań zarządowi, w kwietniowym i majowym posiedzeniu nie uczestniczyłem, co było związane z moim wyjazdem. Moim zdaniem takie dokumenty nie powstały.

Czyli końcówki działalności WGI DM pan nie śledził. Kiedy się pan dowiedział o rozbieżnościach między raportami do klientów i do KPWiG?

- Nie pamiętam. O takich rozbieżnościach donosiła prasa, nie było o tym mowy na spotkaniach rady, musiało to być po odebraniu licencji.

Pełnomocnik poszkodowanych: 

Czy przedmiotem zainteresowania rady była działalność podmiotów kapitałowo i personalnie powiązanych?

- Nie były one przedmiotem mojej analizy.

A regulaminy dotyczące struktury organizacyjnej spółki?

- Nie rozumiem.

Czy spółka miała dokumenty regulujące działalność spółki.

- Musiała mieć dokumenty rejestrowe, musiałem je widzieć. Rozumiem, że chodzi o dodatkowy audyt dotyczący kwestii organizacyjnych. Skupiony byłem na kwestiach niezbędnych, rejestracja danych i ocena ich rzetelności była podstawowym narzędziem. Pozostałe kwestie również dotyczyły rozwoju spółki, więc były przedmiotem rozmów. Przede wszystkim ustanowienia zasad funkcjonowania biznesu. Szczegółów nie pamiętam, analizowaliśmy jakie szanse ma ta działalność, kwestie organizacyjne były oceniane, ale nie pamiętam jakichś szczególnych zagadnień organizacyjnych. To kwestia dokumentów rejestracyjnych. Dokumenty miały być wytworzone, bo dotyczyły przyszłego rozwoju. Dokumenty o funkcjonowaniu WGI DM były pod naszą oceną, ja je dokładnie oglądałem i przedstawiały typowy materiał regulacyjny.

Poszkodowana:

W co inwestowało WGI DM?

- Nie pamiętam szczegółów, nie chciałbym żeby moja opinia była oparta na tym, co teraz się pisze, ta wiedza pochodzi z różnych źródeł i przesłaniają fakty, które ja wtedy znałem. Jednak analiza portfela nie jest bieżącym zadaniem rady nadzorczej. Nawet gdybyśmy chcieli to zrobić, to trwała kontrola i można by odnieść wrażenie nacisku.

A w tamtym okresie pan wiedział?

- Miałem dokumenty, teraz ich szczegółów nie pamiętam.

A ogólnie? Forex, obligacje, akcje..

- Nie pamiętam. Firma byłą już rozpoznawalna i miała szerokie ambicje. Rada nie zajmuje się ambicjami, tylko dokumentami. Spółka miała szerokie plany, czy to bank, być może powiązany z pozostałymi spółkami. W tamtym okresie wspomniano o tym, że w przyszłości miał być bank inwestycyjny, ale szczegółów nam nie przedstawiano.

Co świadek wie o obligacjach WGI Consulting?

- Nie pamiętam, wiem tylko co z informacji prasowych. To była działalność operacyjna, nie pamiętam czy była raportowana radzie.

Pełnomocnik:

Czy był pan członkiem rady nadzorczej innego domu maklerskiego?

- Nie, ale instytucja, której jestem członkiem otrzymała europejską nagrodę za wzorowy ład korporacyjny.

Czy rada wyłoniła audytora?

- Zalecenia, jakie rada dała, to by wyłonić audytora z wielkiej czwórki. Kandydatem numer 1 był Ernst & Young. W ostatnim momencie ten kandydat się wycofał. Nie wiem, dlaczego.  Jeśli to było analizowane, to na radzie, na której nie byłem obecny.

Poszkodowana:

Czy rada działała wyłącznie nad dokumentami dostarczanymi przez zarząd?

- Tak, a w szczególności rozmawialiśmy o głównych regulacyjnych rzeczach, jak ocena działalności w sprawozdaniu finansowym.

Jakie dokumenty dostarczył zarząd, skoro nie zdążył sprawozdań?

- W pierwszym moim okresie na spotkaniach była przedstawiana spółka i zamiar utworzenia domu maklerskiego. Otrzymałem wówczas dokumenty związane z istniejącymi spółkami. Poprosiłem, by materiały były dostarczane w formie pisemne, by się lepiej do rady przygotować. Było ich sporo, była też informacja o sprawach bieżących, dotyczyły dwóch spraw: kontroli na terenie firmy i spowolnienia wzrostu firmy. W okresie końcowym zaczęła ona notować straty, choć nie pamiętam wysokości strat. Starałem się wyjaśnić, jakie było źródło strat, czy związane z sytuacją makroekonomiczną a na ile z działalnością bieżącą.

Kiedy rada analizowała przyczyny, analizowała jakąś dokumentację?

- Przedstawiano nam jakieś dokumenty finansowe, ale ja nie pamiętam jakie. Można było znaleźć spowolnienie wzrostu, widoczne w całej Europie. Chcieliśmy mieć lepsze rozeznanie. Paradoksalnie sprzyjała kontrola, że sytuacja wewnętrzna w firmie miała zewnętrzną ocenę.

Czy powstało pytanie w co spółka inwestuje?

- Nie pamiętam przebiegu rad sprzed 9 lat.

Czy odmowa badania sprawozdań przez firmę audytorską i kontrola KPWIG nie zapaliły wam czerwonej lampki?

Nasze narzędzia oceny działalności były dwa: ocena sprawozdania i rezygnacja z zasiadania w radzie. Rezygnacja odbierała możliwość dyskutowania o działalności. W końcu 2005 r. zarząd wybrał renomowaną firmę, w lutym te plany spaliły na panewce, a w maju odebrano licencję. Składanie rezygnacji na trzy miesiące przed terminem otrzymania raportu, było by bez sensu. Fakt rezygnacji może stanowić domniemanie, że są jakieś powody, ale uchylanie się od pracy z powodu domniemań byłoby zbyt pochopne. Nie wiedziałem, z czego wynika rezygnacja.

Czy rada spotykała się z przedstawicielami audytora?

- Nie, nie widzę takiej możliwości. poprzedni audytor nie dostał dokumentów, potencjalny kolejny nie przyjął pracy. Nie miałoby to sensu.

Mówił pan o stratach. Na którym posiedzeniu rady ta kwestia się pojawiła?

- Nie potrafię odpowiedzieć. Myślę, że te straty musiały wystąpić w 2005 r. więc taka informacja pojawiłaby się po wakacjach. Sądzę, że w czwartym kwartale 2005 r.  Zarząd mówił o niekorzystnych tendencjach. Nie potrafię powiedzieć, jakie były przyczyny.

Obrońca

W jakim okresie audytor zrezygnował?

- Nie pamiętam czy przed czy po odebraniu licencji.

Poszkodowana:

Czy istnieją przepisy prawne regulujące działalność rady nadzorczej?

- Kodeks spółek handlowych i regulacje wewnętrzne.

Czy pana rada działała zgodnie z nimi?

Jak najbardziej, o czym świadczą moje zeznania.

Koniec zeznań świadka.

 

 

Wezwanych jest troje świadków, wśród nich prof. Tomasz Szapiro, rektor SGH i były członek rady nadzorczej. Nie stawił się świadek Łukasz P. - dyrektor ds. strategii i rozwoju WGI. Jego zeznania mogą być o tyle interesujące, że w 2010 r. zeznał on przed sądem w innej sprawie, że zarząd WGI wymusił na nim podpisanie dokumentu, w którym były pracownik miał zobowiązać się, że nie będzie zeznawać ani świadczyć przeciwko spółce oraz zarządowi WGI, WGI Dom Maklerski i WGI Consulting.

 

 

 

Trzydzieste posiedzenie jest dobra okazją do podsumowania. Sędzia przesłuchała już zeznań 60 osób: m.in. trzech oskarżonych, jedenaściorga poszkodowanych, trojga pracowników KPWiG, a także pracowników i współpracowników spółek. W kolejce czekają zeznania pięciorga biegłych, dwóch syndyków, maklera Wachovii Romana Śledziejowskiego czy bliskiego współpracownika WGI Richarda Mbewe.

Grupa WGI działała do 2006 r. Proces jej zarządu ruszył po siedmiu latach śledztwa. Prokuratorzy oskarżają Macieja S., Łukasza K. i Andrzeja S. o nadużycie uprawnień i wyrządzenie szkody w wielkich rozmiarach. Łącznie blisko 1,2 tys. poszkodowanych uwzględnionych w akcie oskarżenia straciło 248 mln zł.