Prezes SAP: Suwerenność cyfrowa dotyczy konkretnych rozwiązań, a nie teoretycznych ideałów [OPINIA]

DI
opublikowano: 2025-10-26 20:00

To nie serwerownie zadecydują o cyfrowej przyszłości państw. Kształtować ją będą inteligentne, pragmatyczne decyzje podejmowane przez firmy i instytucje publiczne - pisze Christian Klein, prezes SAP.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Debata na temat suwerenności cyfrowej nabiera tempa na całym świecie. W obliczu narastających napięć geopolitycznych i rosnącej konkurencji technologicznej dążenie państw do większej kontroli nad własną przyszłością cyfrową jest nie tylko naturalne, ale wręcz konieczne. Pytanie jednak nie brzmi, czy kraj powinien zabiegać o suwerenność w kluczowych sektorach, ale jak najlepiej ją osiągnąć.

W odpowiedzi na nowe globalne wyzwania wiele państw intensywnie inwestuje w centra danych. Wychodzą bowiem z założenia, że posiadanie fizycznej infrastruktury dla chmury, danych i sztucznej inteligencji gwarantuje niezależność. Tymczasem utożsamianie serwerów i procesorów z suwerennością tak naprawdę pomija realia globalnej technologicznej współzależności. I grozi odciąganiem uwagi od prawdziwych cyfrowych atutów danego kraju.

Nawet jeśli centrum danych znajduje się na terytorium konkretnego państwa i zarządzane jest przez lokalnego dostawcę, to jego kluczowe komponenty (procesory, urządzenia sieciowe czy modele AI) niemal zawsze pochodzą z zagranicy. Pełna technologiczna samowystarczalność oznaczałaby wykluczenie całego zagranicznego sprzętu, a w konsekwencji także oprogramowania, które jest głęboko zakorzenione zarówno w administracji publicznej, jak i w biznesie. Taka strategia jest nie tylko niepraktyczna, ale i nieopłacalna ekonomicznie, ponieważ izolowałaby państwo od ciągłego strumienia innowacji płynącego z całego świata.

Zamiast dążyć do kosztownej i nieefektywnej samowystarczalności, państwa powinny inwestować strategicznie i wprowadzać pragmatyczne regulacje, które koncentrują się na rezultatach, a nie teoretycznych ideałach. Prawdziwa suwerenność cyfrowa to zdolność do kontrolowania kluczowych danych i zasobów cyfrowych przy jednoczesnym wykorzystywaniu najlepszych dostępnych technologii, zgodnie z interesem narodowym.

Moim zdaniem z tego podejścia wynikają cztery kluczowe priorytety.

Po pierwsze, zasoby publiczne są ograniczone, dlatego powinny być kierowane tam, gdzie przyniosą największy zwrot. Dzisiejszy wyścig technologiczny nie dotyczy tego, kto ma więcej serwerów. W tym wyścigu wygra ten, kto rozwija i kontroluje oprogramowanie oraz aplikacje AI, które będą napędzać przemysł przyszłości. To właśnie tutaj rozstrzyga się kwestia suwerenności i długofalowej konkurencyjności. Państwa wspierające rozwój oprogramowania oraz sztucznej inteligencji w gospodarce i administracji, jednocześnie stymulują naturalny popyt na centra danych i półprzewodniki. W ten sposób osiągają dwa cele za jednym razem.

Według raportu Eurostatu z 2024 r. duńskie przedsiębiorstwa dominują w UE pod względem wdrażania sztucznej inteligencji. Krajowa strategia tego państwa sprzyja ścisłej współpracy między rządem, biznesem i sektorem edukacji, do końca tego roku wspierana jest także inwestycją w wysokości 134 mln EUR w inicjatywy na rzecz rozwoju cyfrowego. Dania skoncentrowała się więc na obszarach cyfrowych o największym potencjale, a jednocześnie opracowała podejście, z którego inne kraje UE mogłyby czerpać wzorce dla wzmacniania swoich zdolności cyfrowych.

Po drugie, nie wszystkie dane wymagają takiego samego poziomu suwerenności cyfrowej. Im wyższy poziom kontroli, tym większe koszty – zarówno finansowe, jak i czasowe. Państwa powinny dostosowywać środki ochrony do stopnia krytyczności danych. Informacje istotne dla bezpieczeństwa narodowego lub porządku publicznego wymagają najwyższych standardów ochrony: zarządzanych lokalnie przez odpowiednio przeszkolony i sprawdzony personel, w ściśle kontrolowanym środowisku. W innych przypadkach, np. w sektorze ochrony zdrowia, bardzo dobrym podejściem będzie lokalizacja danych. Natomiast mniej wrażliwe dane i standardowe aplikacje biznesowe mogą być przetwarzane bezpiecznie i efektywnie kosztowo w zaufanych środowiskach chmurowych, o ile oczywiście spełniają uznane normy bezpieczeństwa. SAP oferuje swoim klientom cały wachlarz takich opcji, w tym suwerenną chmurę dla Polski.

Po trzecie, zamiast tworzyć własne, odrębne regulacje, rządy powinny przyjąć uznane międzynarodowe normy (np. ISO, IEC). Wspólne standardy umożliwiają większej liczbie dostawców wejście na rynek i osiągnięcie efektu skali. Ułatwiają też współdzielenie usług chmurowych na wspólnych zasadach między państwami. Chodzi tu o doprowadzenie do sytuacji, w której wdrożenia suwerennych rozwiązań chmurowych w sektorze publicznym i prywatnym będą po prostu tańsze i szybsze.

Komisja Europejska nadal pracuje nad pakietem Digital Omnibus. Zbierane są opinie na temat uproszczenia przepisów dotyczących danych, cyberbezpieczeństwa i sztucznej inteligencji, a efektem ma być ograniczenie biurokracji i kosztów związanych z przestrzeganiem przepisów przez przedsiębiorstwa. Komisja zamierza zmniejszyć obciążenia administracyjne o 25 proc. dla wszystkich przedsiębiorstw i o 35 proc. dla MŚP i w ten sposób zwiększyć konkurencyjność i innowacyjność w UE.

Po czwarte, kraje powinny inwestować w krajową edukację, szkolenia i badania w dziedzinie chmury obliczeniowej, danych i sztucznej inteligencji stosowanej. Dzięki temu mogą systematycznie wyposażać swoich obywateli w umiejętności, wiedzę i kompetencje, które pozwolą im wziąć w swoje ręce cyfrowy los własnego kraju. I znów – suwerenność to znacznie więcej niż tylko zakup i posiadanie sprzętu, co pokazuje przykład Estonii.

Od 1994 r. Estonia inwestuje 1 proc. swojego budżetu w cyfryzację, a od 1996 r. w rozwój technologii w edukacji. Od lat kraj ten plasuje się w czołówce rankingu europejskiego wskaźnika gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI). Obecnie Estonia wkracza w nową fazę dzięki programowi AI Leap 2025, który zapewnia 20 tys. uczniów i 3 tys. nauczycieli dostęp do narzędzi edukacyjnych opartych na sztucznej inteligencji.

Tak naprawdę to nie serwerownie zdecydują o cyfrowej przyszłości państw. Kształtować ją będą inteligentne, pragmatyczne decyzje podejmowane przez firmy i instytucje publiczne, dobre decyzje skupione na efektach, a nie teoriach i wykorzystujące najlepsze dostępne technologie do budowania trwałej wartości.