69 dni pod ziemią

Marcin DobrowolskiMarcin Dobrowolski
opublikowano: 2016-10-13 10:08

Tą historią żył cały świat. 5 sierpnia 2010 r. 33 górników w kopalni miedzi i złota San José, zostało uwięzionych pod ziemią. Dzięki wysiłkowi ratowników i technologii wiertniczej po ponad dwóch miesiącach udało się wszystkich wyciągnąć na powierzchnię.

Tąpnięcie, które odcięło ich od świata, nastąpiło 650 metrów pod ziemią. 33 górników znalazło się w komorze o powierzchni 50 metrów kwadratowych. Na pierwszy kontakt z powierzchnią czekali do 22 sierpnia, kiedy po siedmiu próbach udało się wywiercić otwór szerokości 15 centymetrów. Wtedy to otrzymali pierwsze partie jedzenia, wody i leków oraz urządzenia komunikacyjne i leki.

Akcja ratownicza rozpoczęła się 12 października. Wtedy to za pomocą specjalnej kapsuły wpuszczanej do wydrążonego wcześniej tunelu wyciągnięto pierwszego górnika. Był nim 31-letni Florencio Ávalos. Jako ostatniego wydobyto 54-letniego sztygara Luisa Urzua. 

Do uratowania uwięzionych wykorzystano specjalnie skonstruowaną kapsułę Feniks-2. Maszyno przypominająca sondę lub rakietę wyposażona była w pojemnik ze sprężonym powietrzem, oraz aparaturę, która podłączona do specjalnego kombinezonu, jaki zakładali ratowani, mierzyła parametry organizmu i przekazywała je do lekarzy czekających na powierzchni. Wszyscy górnicy podczas akcji ratunkowej musieli mieć zamknięte oczy, a po wydobyciu zakładali okulary by uchronić wzrok odzwyczajony od światła słonecznego. 

Najmłodszy z górników miał 19 lat, najstarszy 64 lata.

Akcja ratunkowa była wielkim sukcesem. Kierujący nią chilijski minister górnictwa (kierujący resortem od zaledwie pięciu miesięcy) Laurence Golborne stał się jedną z najpopularniejszych osób w państwie. Zaufanie wobec niego deklarowało 87% obywateli.