Action wraca do ekspansji zagranicznej

Mariusz Gawrychowski
opublikowano: 2011-12-21 00:00

Przejmowanie małych sklepów internetowych w państwach ościennych — taki pomysł na rozwój ma dystrybutor IT.

Action jest jedynym z notowanych na warszawskim parkiecie dystrybutorów IT, który do tej pory nie prowadził ekspansji w regionie. W przyszłym roku ulegnie to zmianie. Spółka zamierza mocno wejść na rynki państw ościennych. Jednak w przeciwieństwie do konkurencji stawia na detal.

— Moim marzeniem jest, by za trzy lata połowa przychodów Action pochodziła ze sprzedaży na rynkach zagranicznych — mówi Piotr Bieliński, prezes spółki. Obecnie jest to około 20 proc. Pierwszy krok dystrybutor zrobił w tym roku. Otworzył sklep internetowy na Słowacji. Według deklaracji prezesa, w przyszłym roku w ten sposób firma zaistnieje na kolejnych rynkach. W pierwszej kolejności wejdzie na duże (Niemcy, Czechy, Ukraina), a potem przyjdzie kolej na mniejsze.

— Chcemy przejmować małe sklepy internetowe, które mają już wyrobioną markę. W ten sposób przyśpieszymy wejście na nowe rynki. Jednak jeśli to się nie uda, nie zastopuje to naszych planów. Będziemy na nich rozwijać się w sposób organiczny — zapowiada prezes.

Wyjaśnia, że w grę wchodzi najpierw zakup pakietów mniejszościowych (kontrola finansowa i logistyczna byłaby po stronie Action), a następnie — jeśli biznes się rozwinie — kupno pakietu większościowego. Firma celuje w sklepy, które mają 5-10 mln zł rocznych przychodów, więc wydatki na zakup nie powinny być wysokie. To ważne, bo Action ma już za sobą nieudaną przygodę z ekspansją zagraniczną. Firma miała spółkę córkę na Ukrainie, jednak mocno sparzyłasię na tym biznesie i na początku 2010 r. wycofała się z tego rynku.

Piotr Bieliński zapowiada, że nowy model działalności na rynkach zagranicznych (sprzedaż online i eksport prowadzony z Polski) ogranicza ryzyko powtórzenia takiej wpadki do zera. Zagraniczne sklepy nie będą sprzedawały tylko urządzeń IT czy RTV. Action zamierza także postawić na perfumy czy zabawki, czyli produkty, na których można osiągnąć wyższe marże niż na sprzedaży komputerów i telewizorów. Analitycy sceptycznie ocenią plany zagranicznej ekspansji.

— Lepszym rozwiązaniem byłoby skupienie się na dostarczaniu sprzętu do zagranicznych sklepów on-line, a nie na samodzielnym prowadzeniu działalności detalicznej w sieci ze względu na niskie marże i olbrzymią konkurencję w tym segmencie — mówi Piotr Grzybowski z DI BRE.

Dodaje, że angażowanie się kapitałowe w przejmowanie takich sklepów nie będzie istotną wartością dodaną dla Action. Piotr Bieliński jest zadowolony z wyników, które spółka osiągnęła w tym roku. Ostatni kwartał był rekordowy i przyniósł 60-procentowy wzrost przychodów (r/r). Przyszły rok nie będzie gorszy. Prezes ocenia, że sprzedaż wzrośnie o 20-30 proc. To ponoć pewne, bo wypracowane będzie na umowach, które zostały zawarte w ostatnich tygodniach.

— Około 200 mln zł przychodów da nam umowa z HP, 100-150 mln zł umowa z Media Markt, a 50 mln zł będzie pochodziło ze współpracy z Lenovo — wylicza Piotr Bieliński. Brak wydatków na przejęcia w tym roku powoduje, że spółka zamierza podzielić się zyskiem z akcjonariuszami (zgodnie z listopadową prognozą Action zarobi na czysto 39 mln zł). Na dywidendę ma pójść 30 proc. tej kwoty.