AI wymaga nowej polityki publicznej. Pobierz raport

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2024-05-16 13:45

Dzięki AI Polska może zniwelować braki na rynku pracy wywołane recesją demograficzną i podtrzymać szybkie tempo doganiania Zachodu. Ale to tylko szansa – czy ją wykorzystamy, będzie zależało od zmian m.in. w polityce publicznej. To jeden z wniosków raportu „Od kompetencji przemysłowych do technologicznych. Jak Europa Środkowa może wygrać swoją przyszłość w erze AI”, przygotowanego przez Puls Biznesu i Instytut Badań Strukturalnych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od kompetencji przemysłowych do technologicznych

Jak Europa Środkowa może wygrać przyszłość w erze AI

Pobierz PDF

Bardzo szybki rozwój gospodarczy ostatnich 30 lat w Polsce i całym regionie Europy Środkowej wynikał m.in. z szybkiej akumulacji kapitału ludzkiego – czyli wiedzy. Transformacja polityczna z początku lat 90. i otwarcie na świat wywołały boom edukacyjny, który zapewnił rynkowi pracy ogromny dopływ kompetentnej siły roboczej. To pociągnęło za sobą inwestycje krajowe i zagraniczne, wzrost eksportu, awans technologiczny w łańcuchach dostaw. To dzięki edukacji mogliśmy rozwijać nowe branże, przechodząc od specjalizacji w produkcji części dla motoryzacji czy wożeniu ładunków TIR-ami do eksportu usług IT czy R&D. To dzięki edukacji uniknęliśmy pułapki specjalizacji, która w przeszłości blokowała rozwój wielu rynków wschodzących. Polega ona na tym, że kraj specjalizujący się w produkcji nisko zaawansowanej nie ma bodźców finansowych do przejścia na wyższy poziom wiedzy i później rozwoju. Nas to ominęło - do tej pory.

Nowe technologie cyfrowe mogą otworzyć nowy rozdział w historii gospodarczej świata i jeżeli tak się stanie, na pewno będą miały ogromny wpływ na rozwój gospodarczy Polski i regionu. Nasza teza jest taka, że do tej nowej rewolucji nie jesteśmy już tak dobrze przygotowani jak do poprzedniej. Mamy dobry fundament w postaci wysokich kompetencji ogólnych, wyższych niż w przypadku wielu krajów rozwiniętych, z których losem często się porównujemy (np. Włochy, Hiszpania, Portugalia). Ale mamy za słabe kompetencje cyfrowe i brakuje nam instytucji sprzyjających ich rozwojowi. Tradycyjny system edukacji tego nie zapewni, bo będzie z niego wychodziło coraz mniej ludzi, a jednocześnie kompetencje cyfrowe – w przeciwieństwie do tradycyjnych – wymagają ciągłej aktualizacji. Musimy zmienić myślenie o tym, jak kształcą się pracownicy w całym cyklu życia. Ale po kolei.

Pozytywny scenariusz

Zacznijmy od tego, czym może być AI w korzystnym scenariuszu. Największe związane z nią nadzieje opierają się na potencjalnej możliwości automatyzacji zadań nierutynowych wykonywanych przez ludzką inteligencję. O ile pierwsza rewolucja przemysłowa dała ludziom energię i maszyny wykonujące prace fizyczne, rewolucja komputerowa dała maszyny wykonujące prace logiczne, o tyle obecna ma dać maszyny wykonujące prace kreatywne/nierutynowe. Jest to dla nas ważne, bo akurat w tej dziedzinie będzie brakowało pracowników. Nasze szacunki pokazują, że do 2040 r. Polsce może brakować ok. 440 tys. specjalistów. A jednocześnie badania ekspozycji zawodów na generatywne AI pokazują, że największe ekspozycje występują w zawodach, w których w Polsce będzie brakowało pracowników. W efekcie generatywne AI może być technologią pozwalającą ograniczyć problem niedoboru pracowników i talentów w Polsce, podnieść produktywność i dochody. To samo dotyczy w podobnym stopniu innych krajów regionu.

Braki w edukacji

Obecnie technologie AI stosuje ok. 8 proc. firm w Unii Europejskiej i 4 proc. w Polsce. Jeżeli ścieżka adaptacji tych technologii będzie przebiegała według podobnej trajektorii, co w przypadku rozprzestrzeniania się internetu, do końca dekady lat 20. te odsetki wzrosną dziesięciokrotnie. Jest to oczywiście tylko hipoteza, ale analogiczna logika jest często stosowana do określania możliwych ścieżek rozwoju technologii. Innowacje często bowiem rozwijają się wzdłuż krzywej przyjmującej kształt pochylonej litery S – najpierw powoli, potem bardzo szybko, a na końcu, po osiągnięciu wysokiej saturacji, znów powoli. Jeżeli rzeczywiście AI podąży ścieżką internetu, to dziś jesteśmy pod względem ekonomicznej roli tej technologii w miejscu, w którym internet był na początku XXI w.

Jeżeli ta rewolucja nastąpi, to nie jesteśmy do niej zbyt dobrze przygotowani. W podstawowych rodzajach kompetencji, takich jak umiejętności czytania ze zrozumieniem czy umiejętnościach matematycznych, osoby dorosłe w Polsce nie odstają od krajów OECD. Jednak poziom kompetencji cyfrowych dorosłych jest poniżej tego, którego należy się spodziewać opierając się na umiejętnościach matematycznych lub czytaniu ze zrozumieniem. Na przykład, gdyby umiejętności cyfrowe zależały liniowo od umiejętności matematycznych, to odsetek osób z podstawowymi umiejętnościami cyfrowymi byłby w Polsce wyższy o około 10 punktów procentowych.

Obok kilkuset tysięcy osób pracujących w branży IT miliony pracowników w innych sektorach gospodarki mają dość niskie kompetencje cyfrowe. Polacy charakteryzują się trzecim najniższym poziomem średnich umiejętności cyfrowych wśród państw Unii Europejskiej. Do największych słabości Polaków należy tworzenie treści cyfrowych (np. opracowanie tekstu, obsługa arkusza kalkulacyjnego, edycja plików), odpowiedzialne korzystanie z treści cyfrowych (np. przetwarzanie danych osobowych), oraz komunikacja w środowisku cyfrowym (np. wysyłanie e-maili, obsługa wideoczatów). Relatywnie lepiej wypadamy pod względem umiejętności korzystania z informacji i danych (np. weryfikacja informacji znalezionych online) oraz rozwiązywania problemów w środowisku cyfrowym (np. korzystanie z bankowości online, dostosowanie ustawień aplikacji do własnych potrzeb). Niemniej w każdej z kategorii umiejętności cyfrowych Polacy posiadają istotnie niższe kompetencje od średniej UE.

Dla kogo te szkolenia

Niskie umiejętności cyfrowe Polaków to jedna z barier większego wykorzystania technologii. Powszechny system edukacji, który stanowił kopalnię pracowników idealnie przygotowanych do pierwszych etapów konwergencji, nie pokona tej bariery z co najmniej dwóch powodów. O ile umiejętności matematyczne lub czytania ze zrozumieniem są kształtowane w powszechnym systemie, to umiejętności cyfrowe wymagają regularnej aktualizacji. Niestety odsetek osób dorosłych uczestniczących w szkoleniach (lifelong learning) pozostaje w Polsce na jednym z najniższych poziomów w UE. W 2022 r. tylko 24 proc. Polaków w wieku 25-64 brało udział w zorganizowanych szkoleniach. Ponadto proces starzenia się społeczeństwa sprawia, że dopływ nowej wiedzy na rynek pracy będzie krańcowo coraz niższy. O ile obecnie osoby w wieku 20-35 lat stanowią ok. 20 proc. siły roboczej, to za dwie dekady ten udział spadnie do 10 proc.

Polska powinna przekierować polityki rynku pracy związane z edukacją i szkoleniami z tych nastawionych na zwalczanie bezrobocia na takie, które wspierają tzw. upskilling i reskilling. Tymczasem nasze polityki publiczne są wciąż zakładnikami myślenia sprzed 20 lat, kiedy bezrobocie było głównym problemem polskiego społeczeństwa i gospodarki. Generalne przekonanie, że najważniejsza jest praca sama w sobie, przenosi się na działania w wielu dziedzinach. Obecnie szkolenia oraz bony szkoleniowe dostępne są wyłącznie dla osób bezrobotnych oraz pracowników spełniających określone kryteria (np. osoby starsze niż 45 lat). A jednocześnie stopa bezrobocia zmniejszyła się z prawie 20 proc. na koniec 2003 r., do 11 proc. na koniec 2013 r. i niecałych 3 proc. na koniec 2023 r.

Kształcenie przez całe życie

Proponujemy zmienić podejście do edukacji pracowników i skorzystać z doświadczeń krajów zachodnich, m.in. Francji czy Szwecji, w celu stworzenia nowych instytucji.

Pierwsza propozycja to indywidualne konta szkoleniowe (ILA), które przyniosły obiecujące rezultaty we Francji. Program francuski przewiduje przekazanie do 500 EUR rocznie dla pracownika na realizację wybranego przez siebie szkolenia (ok. 1,25 proc. wysokości przeciętnego rocznego wynagrodzenia). Do 2021 r. w programie uczestniczyło ponad 2 mln osób. Ważną zaletą programu jest wysoki poziom personalizacji. Pracownicy mogą wybrać kurs według indywidualnych, niezależnych od pośrednika preferencji. Oferta szkoleniowa w ramach ILA jest szeroka i dostosowana do trendów zachodzących na rynku pracy – tylko w zakresie sztucznej inteligencji uczestnicy mogą wybierać spośród ponad 200 różnych kursów prowadzonych na miejscu lub za pośrednictwem kształcenia na odległość.

Druga propozycja to urlopy szkoleniowe na wzór Szwecji. Opierając się na wstępnym doradztwie zawodowym, pracownicy wybierają kurs, który chcą realizować. Pracownicy aplikujący o urlop mogą uzyskać do 80 proc. utraconego dochodu (do 2000 EUR miesięcznie) oraz dodatkową preferencyjną pożyczkę (do 1200 EUR miesięcznie) na 44 tygodnie (dwa semestry). Warto zaznaczyć, że w Szwecji niektóre z programów w szkolnictwie wyższym prowadzone są przez jeden rok. Dlatego wprowadzenie programu powinno być odpowiednio skoordynowane z funkcjonującymi instytucjami szkolnictwa wyższego. Zakładamy podobną konstrukcję programu dla Polski, ograniczając kwotę dofinansowania do 80 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli około 3400 zł w warunkach 2024 r.

Oba programy są w zasięgu potencjału finansowego rządu. Kosztowałyby nie więcej niż 0,5 proc. PKB w pierwszym etapie.

Nie uważamy oczywiście, że to jedyna i wystarczająca zmiana, by Polska przygotowała się na erę AI. Jest to jednak zmiana posiadająca trzy istotne zalety. Po pierwsze, jest konkretna i możliwa do relatywnie szybkiej implementacji – w przeciwieństwie do rekomendacji, które mają często charakter ogólny, niesprecyzowany czasowo. Po drugie, jest to zmiana bardzo precyzyjnie trafiająca w istotne wyzwanie, jakim jest niski odsetek osób kształcących się ustawicznie w Polsce i niski poziom kompetencji cyfrowych. Po trzecie, jest to zmiana oparta na już dostępnych wzorcach. Myśląc o wielkiej przyszłości trzeba zacząć od konkretów, reszta przyjdzie wtedy łatwiej.