Największy akcjonariusz Jukosa został zatrzymany przez policję, która podejrzewa go o malwersacje, a szef jednego z działów firmy został skazany za zorganizowanie podwójnego morderstwa w 2002 r. Te wydarzenia zaszkodziły już akcjom koncernu, a na pewno zepsują klimat inwestycyjny w Rosji.
W środę wieczorem aresztowano Płatona Lebiediewa, szefa Grupy Menatep, która ma 61 proc. Jukosa.
Trzynasty w rankingu najbogatszych Rosjan — jego majątek magazyn ,,Forbes” szacuje na 1,3 mld USD (5 mld zł) — jest podejrzany o przywłaszczenie sobie w 1994 r. 20 proc. udziałów w spółce Apatit, należącym wówczas do państwa czołowym producencie nawozów — poinformowało biuro prokuratora generalnego. Nie wiadomo, czy postawiono mu formalne zarzuty. Jak doniosła agencja Interfax, był przesłuchiwany. W razie udowodnienia mu zarzutów, Płaton Lebiediew, bliski przyjaciel Michaiła Chodorkowskiego, prezesa Jukosa, mógłby zostać skazany na 10 lat więzienia.
Prokurator poinformował również, że aresztowano też Aleksieja Piczugina, szefa jednego z departamentów ochrony w Jukosie. Zarzucono mu zorganizowanie podwójnego morderstwa w ubiegłym roku.
Wczoraj rano akcje Jukosa spadły o 6 proc., potem trochę odbiły, ale pozostały tańsze o niemal 4 proc. i kosztowały 13,66 USD (52,5 zł).
Analitycy przewidują, że konsekwencje wydarzeń w Jukosie odbiją się na całym rynku.
— To zimny prysznic dla inwestorów. Zatrzymanie Lebiediewa przypomniało im, jak wielkie jest ryzyko inwestycji w Rosji, chociaż ostatnio ludzie zaczęli te niebezpieczeństwa ignorować — mówi Steven Dashevsky, szef działu badań w domu maklerskim Aton.
Jeszcze w środę Michaił Kasjanow, premier Rosji, mówił, że inwestycje wzrosły w ciągu pierwszego półrocza o 11 proc. Chociaż przyznał, że rosyjski rynek jest niedowartościowany, to wskazał właśnie na Jukosa, którego akcje podrożały w tym roku o 48 proc., jako pozytywny wyjątek od reguły.
Problemy Jukosa mogą spowolnić lub nawet zniweczyć jego plany przejęcia mniejszego Sibnieftu, w wyniku czego miał powstać największy w Rosji producent ropy. Rosyjskie gazety, m.in. „Kommiersant”, piszą, że to rząd stoi za aresztowaniami w Jukosie, bo nie chce, by przedstawiciele koncernu zdobyli zbyt dużą władzę.