Choć na świecie ubezpieczenie fuzji i przejęć jest powszechne, to w Polsce jest to stosunkowo młody produkt. Pięć lat temu lokalnie zaczął go sprzedawać AIG Polska, a rok później do oferty wprowadził polski oddział brokera Marsh. Mimo to polisy, które chronią strony transakcji przed prawnymi lub finansowymi niespodziankami, przebiły się do świadomości polskich inwestorów.
— To szybko rosnący rynek — ocenia Małgorzata Splett, lider praktyki fuzji i przejęć w Marsh Polska. Kiedy jej firma starała się uplasować pierwszą polską polisędotyczącą transakcji przejęcia, to tym ryzykiem było zainteresowanych zaledwie dwóch ubezpieczycieli. Jednym był AIG Polska, a drugim jeden z londyńskich syndykatów Llyod’sa. Po czterech latach zainteresowanie rynku ubezpieczeniowego jest znacznie większe. Każdym kontraktem zainteresowanych jest 8-10 ubezpieczycieli. Niestety, dominują zagraniczne zakłady.
Jedynym polskim graczem, który sprzedaje polisy fuzji i przejęć, pozostał polski oddział AIG. Rosnąca oferta powoduje, że coraz więcej firm jest zainteresowanych zakupem takiej polisy. Marcin Stoń, który zajmuje się ubezpieczeniami finansowymi w europejskim oddziale japońskiego giganta ubezpieczeniowego Tokio Marine HCC, szacuje, że w Polsce ochroną ubezpieczeniową może być już objęta nawet co dziesiąta transakcja. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w ubiegłym roku doszło do prawie 250 transakcji sprzedaży firmy, daje to 25 polis rocznie. Należy jednak pamiętać, że nie są to polisy tanie.
— Minimalna cena naszego ubezpieczenia fuzji i przejęcia to 75 tys. EUR. Jej ostateczna wysokość zależy od poziomu ochrony — mówi Marcin Stoń.
Cena polisy waha się od 1,5 do 2 proc. kwoty ubezpieczenia, co w przypadku olbrzymich transakcji może stanowić pokaźny wydatek. Takie przypadki nie zdarzają się jednak w Polsce, bo wartość większości transakcji wynosi poniżej 100 mln zł. Według Małgorzaty Splett, najczęściej po tego rodzaju polisy sięgają kupujący firmy w branżach: nieruchomości, informatycznej oraz — co jest specyfiką polskiego rynku — odnawialnych źródeł energii.
Większość ubezpieczeń chroni interesy kupującego, co przekładasię na zainteresowanie tym produktem funduszy inwestycyjnych. To one najczęściej kupują inne firmy. Marcin Macieszczak, partner w kancelarii Gessel, ocenia, że upowszechnianie się w Polsce ubezpieczeń fuzji i przejęć powoduje, że ubezpieczenia przestają być czymś egzotycznym, stając się normalnym elementem oceny oferty.
— W przypadku równej ceny to właśnie ochrona, jaką daje polisa, może stać się czynnikiem, który zdecyduje o wyborze oferty jednego z kupujących — mówi Marcin Macieszczak.
Przypomina, że ubezpieczenie chroni przed skutkami zdarzeń przeszłych, jak na przykład ukryte sprawy podatkowe czy błędy w wynikach. Nie chroni zaś przed skutkami niedotrzymania obietnic, dotyczących np. wypracowania określonych wyników w przyszłości.