Debiutując w ubiegłym roku na GPW Altus TFI deklarowało, że idzie na giełdę, aby pozyskać gotówkę na akwizycje. Inwestorzy powierzyli mu 170 mln zł. Firma dała sobie czas na przejęcie do trzeciego kwartału 2015 r., a gdyby do tego momentu nie udało się kupić żadnego TFI, to wówczas spółka miała oddać pieniądze akcjonariuszom.

Rynek spekulował o ewentualnych celach akwizycyjnych: Skarbiec, BPH TFI i KBC TFI odmieniane były przez wszystkie przypadki. W żadnym z zakładanych scenariuszy nie padła jednak nazwa SKOK TFI. I choć transakcja przejęcia tego towarzystwa dla wielu jest zaskoczeniem, to nie da się ukryć, że Altus zrobił dobry interes.
W funduszach SKOK TFI zgromadzone jest 960 mln zł aktywów. Spółka posiada też 7 mln zł kapitałów własnych w gotówce. Za cały ten „pakiet” TFI Piotra Osieckiego zapłaci 15 mln zł, czyli 1,5 proc. wartości aktywów netto. W przeszłości podobne transakcje zawierano po wyższej cenie. Opera TFI kupiło SEB TFI za 2 proc. aktywów, a Investors zapłacił za DWS TFI 4,5 proc. wartości aktywów.
Plusy dodatnie i... ujemne
Połączenie obu spółek odbędzie się przez przeniesienie całego majątku SKOK TFI na Altus TFI. Jednocześnie akcjonariusze SKOK TFI otrzymają akcje Altusa, które następnie zostaną odkupione za 15 mln zł i umorzone. Cena ta będzie skorygowana o maksymalnie 1,5 mln zł w dół lub w górę, w zależności od spadku lub wzrostu aktywów pod zarządzaniem TFI SKOK w okresie od podpisania umowy do akceptacji połączenia.
I choć transakcję musi pobłogosławić jeszcze walne zgromadzenie akcjonariuszy Altus TFI, Komisja Nadzoru Finansowego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, to jednak Piotr Osiecki zakłada, że do faktycznego połączenia dojdzie już w pierwszej połowie tego roku. Biznes SKOK TFI nie jest szczególnie dochodowy — w ubiegłym roku spółka zarobiła na czysto zaledwie 800 tys. zł netto.
Altus „wyciśnie” jednak dużo więcej. Po połączeniu jego aktywa wzrosną do 7,6 mld zł. Pojawią się też synergie kosztowe. SKOK TFI nie zarządzało samodzielnie swoimi funduszami. Robiły to na jego zlecenie m.in. Ipopema, Union Investment oraz Legg Mason, za co towarzystwo płaciło im 2,5 mln zł rocznie. Umowy z zewnętrznymi podmiotami zostały wypowiedziane, więc ta kwota pozostanie w kieszeni Altusa.
— Dodatkowo dzięki partnerskiej umowie zyskujemy dostęp do rozbudowanej sieci dystrybucji, fundusze pod marką SKOK będą dystrybuowane jak dotychczas. Będziemy chcieli również poszerzać ofertę o nasze produkty, o komplementarnych strategiach inwestycyjnych, np. fundusze absolutnej stopy zwrotu — tłumaczy Piotr Osiecki, prezes Altus TFI.
Do beczki miodu trzeba jednak dodać łyżkę dziegciu. O ile 960 mln zł przejmowanych aktywów robi wrażenie, to już ich struktura niekoniecznie. Większość, bo 525 mln zł, ulokowane jest w nisko marżowym funduszu SKOK Rynku Pieniężnego.
Dodatkowo gros tych pieniędzy wpłaciły same SKOKi, (głównie Kasa Stefczyka i Kasa Krajowa), które w ten sposób „przechowują” rezerwę płynnościową. Istnieje więc ryzyko, że gotówka ta zacznie odpływać, gdy tylko któryś ze SKOKów wpadnie w tarapaty. — Ryzyko odpływu kapitału istnieje, jak po każdej tego typu transakcji. Niemniej w przypadku podmiotów, które są uczestnikami funduszy, nie ma żadnych przesłanek do upadłości– uspokaja Piotr Osiecki.
Kolejne przejęcia lub buy back
Zakup SKOK TFI teoretycznie wypełnia zobowiązanie Altusa z prospektu. Na tym jednak plany akwizycyjne firmy Piotra Osieckiego się nie kończą. Giełdowe towarzystwo będzie kontynuować rozmowy na temat przejęcia innych TFI.
— Nie oszukujemy akcjonariuszy, jesteśmy wobec nich uczciwi. Jeżeli do końca kwietnia 2015 r. poziom zaawansowania rozmów na temat przejęcia innych TFI nie będzie wystarczający, aby uprawdopodobnić kolejną transakcje akwizycyjną, Altus TFI podejmie działania przewidziane w prospekcie i zwróci inwestorom pieniądze pomniejszone o wartość zakupu akcji TFI SKOK i kosztów z związanych z transakcją — mówi Piotr Osiecki. © Ⓟ