Westinghouse chce budować drugą elektrownię jądrową w Polsce. Pomóc mu mają polscy naukowcy

Kamila WajszczukKamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-11-05 20:00

Amerykański dostawca technologii AP1000 zapewnia, że zdąży zbudować polską atomówkę do 2036 r., a dostawców chce szukać głównie lokalnie. Na razie nawiązuje współpracę z lokalnymi badaczami, nie tylko od atomu. Potrzebuje też matematyków do pracy nad AI.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czego ma dotyczyć współpraca Westinghouse z NCBJ
  • co, zdaniem Westinghouse, wpłynie na terminowość budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej
  • jak firma uzasadnia swoją kandydaturę na dostawcę technologii do drugiej elektrowni
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Amerykański koncern Westinghouse, dostawca technologii do pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, podpisał niedawno porozumienie o współpracy z Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). To państwowa jednostka badawcza, zarządzająca m.in. reaktorem badawczym Maria.

– Współpraca między Westinghouse'em a NCBJ dotyczyć będzie m.in. obszaru badań laboratoryjnych nad materiałami i paliwami, w tym ATF [ z ang. accident tolerant fuel - red.], czyli paliwem odpornym na wypadki. W NCBJ znajdują się tzw. komory gorące, służące do badań nad materiałami radioaktywnymi – tłumaczy Lou Martinez, wiceprezeska Westinghouse'a ds. badań i rozwoju.

Porozumienie to dla amerykańskiej firmy szansa na budowanie obecności na europejskim forum naukowo-badawczym. Trzeci cel jest długoterminowy i dotyczy rozwoju kadr do budowy elektrowni jądrowej i późniejszej pracy w elektrowni.

– Zatrudniliśmy niedawno 60 inżynierów w Polsce. Część z nich ma doświadczenie zdobyte właśnie w laboratorium NCBJ – mówi Joel Eacker, wiceprezes ds. nowych projektów jądrowych w Westinghousie.

Westinghouse chce rozwijać współpracę z naukowcami

Lou Martinez podkreśla, że NCBJ ma ponad 70 lat doświadczenia, a jego pracownicy są bardzo aktywni w europejskich projektach badawczych. Dzięki reaktorowi Maria naukowcy mogą prowadzić testy materiałów i komponentów stosowanych przy budowie elektrowni jądrowej.

– Przede wszystkim Polska jest jednym z niewielu krajów, w których działają reaktory badawcze – mówi Lou Martinez.

Współpraca ma przynieść korzyści także polskiej stronie. Westinghouse planuje zaprosić naukowców z NCBJ i przedstawicieli Polskich Elektrowni Jądrowych do Hiszpanii, gdzie będą mogli zapoznać się z symulatorami i przeszkolić się w kwestii zarządzania elektrownią jądrową.

Współpraca z NCBJ ma dotyczyć także zastosowania sztucznej inteligencji. Westinghouse korzysta z własnego systemu AI pod nazwą Hive i modelu językowego Bertha. Zostaną one wdrożone także na potrzeby polskiej elektrowni.

Wiceprezeska nie wyklucza też współpracy Westinghouse'a z akademickimi ośrodkami badawczymi w Polsce.

– Współpraca z NCBJ to pierwszy krok. Mocno naciskam na polskich kolegów, żeby doprowadzili do nawiązania współpracy z polskim ośrodkiem akademickim – mówi Lou Martinez.

Doświadczenia z USA i Chin przydadzą się w Polsce

Przedstawiciele amerykańskiej firmy uważają, że współpraca z NCBJ może wesprzeć proces licencjonowania ich technologii w Państwowej Agencji Atomistyki. Podkreślają, że reaktor AP1000, który będzie produkował energię w polskiej elektrowni, to wystandaryzowany projekt, który jest już w pełni gotowy.

– Nie zmieniamy niczego w reaktorze. Pracujemy nad optymalizacją związaną z budową elektrowni, dotyczy to np. odległości między poszczególnymi budynkami. Czerpiemy z naszych doświadczeń przy budowie elektrowni w USA i Chinach, a współpraca z polskimi naukowcami też nam w tym pomoże. Trzeba dostosować rysunki projektowe do metrycznego systemu miar i przystosować parametry stali do stosowanych w Europie – mówi Joel Eacker.

Doświadczenia zdobyte w trakcie budowy elektrowni w USA i Chinach mają też ułatwić zbudowanie polskiej elektrowni na czas. Zgodnie z harmonogramem uruchomienie pierwszego bloku planowane jest na 2036 r. Joel Eacker tłumaczy, że kilkuletnie opóźnienie amerykańskiej elektrowni Vogtle wynikało m.in. z tego, że gdy budowa się rozpoczęła, projekt reaktora AP1000 nie był jeszcze gotowy, a amerykański regulator zmieniał wymagania w trakcie realizacji.

– Dodatkowo był to pierwszy projekt budowy elektrowni jądrowej po wielu latach przerwy. To wszystko przełożyło się na opóźnienia. Jestem przekonany, że wyciągnęliśmy wnioski z budów w USA i Chinach, więc w przypadku Polski nie ma takiego ryzyka. Oczywiście musimy udowodnić, że mamy rację – mówi Joel Eacker.

Wiceprezes zapewnia, że Westinghouse współpracuje z Polskimi Elektrowniami Jądrowymi i polskim rządem, żeby zapewnić bezpieczeństwo przyszłej elektrowni.

– Dodam też, że w tym trudnym czasie współpracujemy z ukraińskim Energoatomem, któremu dostarczamy paliwo jądrowe, więc jesteśmy przygotowani na wszelkie zagrożenia, również związane z wojną – mówi Joel Eacker.

Lokalni łańcuch dostaw sprawdza się najlepiej

Zapytani o udział polskich przedsiębiorstw w zamówieniach przedstawiciele amerykańskiej firmy mówią, że w interesie dostawcy technologii jest budowa lokalnego łańcucha dostaw.

– Kupujemy tam, gdzie budujemy – podkreśla Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse'a Polska.

Koncern współpracuje już z sześcioma polskimi firmami, które przygotowują się do roli certyfikowanych dostawców.

– Reaktory budujemy być może nawet na 100 lat. Lokalny łańcuch dostaw nie tylko pozwala na obniżenie kosztów, ale też tworzy lokalną bazę doświadczeń i wiedzy – podkreśla Lou Martinez.

Amerykanie będą walczyć o drugą elektrownię

Przedstawiciele Westinghouse'a potwierdzają, że prowadzą z polskim rządem rozmowy dotyczące udziału w postępowaniu na dostawcę technologii do drugiej elektrowni jądrowej.

– Doświadczenie zdobyte w trakcie budowy pierwszych trzech bloków sprawią, że kolejne bloki z wykorzystaniem technologii AP1000 mogą być o 15-20 proc. tańsze – mówi Joel Eacker

Jego zdaniem atutem firmy będzie też posiadanie licencji dla tej technologii oraz przeszkolonej kadry.

– Wierzymy, że mamy najlepszą technologię spośród firm zainteresowanych drugim projektem elektrowni jądrowej, nie mniej będziemy musieli to udowodnić w konkurencyjnym postępowaniu – mówi Mirosław Kowalik.