Indeksy giełdowe za oceanem biją rekordy, a nastroje inwestorów wyraźnie się poprawiły w ostatnich tygodniach, niemniej recesja w Stanach Zjednoczonych nadal jawi się jako realne zagrożenie dla globalnej gospodarki i rynków finansowych w drugiej połowie roku. Potwierdzają to szacunki prawdopodobieństwa jej wystąpienia przedstawione przez największe banki inwestycyjne. Eksperci Goldman Sachsa i Bank of America uważają, że jest 35 proc. szans na realizację czarnego scenariusza, a JP Morgana szacują prawdopodobieństwo na 45 proc. Jeszcze większe ryzyko widzi agencja Moody's (47,6 proc.).
- W szczytowym momencie, czyli na początku kwietnia, szacunki te sięgały nawet 50 proc., a nie brakowało także opinii, że recesja jest już scenariuszem bazowym. Wszystko za sprawą rynkowego szoku tuż po ogłoszeniu nowych taryf celnych przez prezydenta USA Donalda Trumpa – mówi dr Mirosław Budzicki, strateg w PKO BP.
Już po szoku
Jego zdaniem wówczas inwestorzy zakładali wyraźne pogorszenie sytuacji gospodarczej za oceanem w następstwie wprowadzenia ceł i wynikających stąd poważnych turbulencji dla globalnej wymiany handlowej.
- W takim scenariuszu zakładano tąpnięcie i spadek amerykańskiego PKB z poziomu powyżej 2 proc., notowanego w ciągu ostatnich kilku lat. Dodatkowo założono, że groźby Donalda Trumpa zmaterializują się w pierwotnym kształcie – dodaje Mirosław Budzicki.
Według niego szybko jednak okazało się, że taryfy są elementem gry politycznej i wywierania presji na inne kraje, a ostatecznie będą zdecydowanie mniejsze. Pojawiły się także wątpliwości, czy system stawek i opłat będzie szczelny i efektywny, a tym samym czy forsowanie zmian za wszelką cenę ma sens.
- Przy tak istotnej korekcie w postrzeganiu polityki gospodarczej za oceanem oddaliło się też widmo recesji. Choć nadal mamy trzy kluczowe czynniki, które mogą zaważyć na przyszłej kondycji gospodarczej Stanów Zjednoczonych – ocenia strateg w PKO BP.
Jego zdaniem w przypadku ceł i następstw polityki migracyjnej, w tym zawirowań na rynku pracy, trzeba wskazać, że będą to istotne obciążenia dla systemu gospodarczego. Natomiast po stronie fiskalnej spodziewane obniżki podatków powinny zadziałać pozytywnie i skompensować potencjalne straty.
- Wpływ każdego z wymienionych elementów na PKB można szacować na 0,5 pkt proc. – choć w skrajnych scenariuszach mogłoby to być zdecydowanie więcej, bo nawet 1,5 pkt proc. W przypadku zastosowania negatywnych wariantów [wysokie cła, agresywna polityka migracyjna – red.], można się ewentualnie zastanawiać nad wystąpieniem recesji - mówi Mirosław Budzicki.
Spadek popytu
Ryzyko recesji w USA dostrzegają też eksperci Saxo Banku, wskazując nie tylko na spowolnienie po ostatecznym wejściu taryf celnych, ale także na bieżące wskaźniki wyprzedzające koniunktury.
- Widać, że zbyt długo utrzymywany poziom stóp procentowych za oceanem w odniesieniu do wskaźnika inflacji ma negatywne skutki, przy jednoczesnych oznakach poważnego pogorszenia na rynku mieszkaniowym. Dlatego też zakładam, że w drugiej połowie roku nastąpi łagodna recesja, jeszcze przed przyspieszeniem wzrostu inflacji z początkiem 2026 r. – ocenia John J. Hardy, analityk Saxo Banku.
Według niego pogorszenie perspektyw gospodarki wiąże się z bardzo prostym mechanizmem, w którym taryfy celne zadziałają jak dodatkowe podatki.
- W przypadku podniesienia cen na określone towary nie pojawi się nagle więcej pieniędzy na ich zakup. Natomiast może nastąpić rzeczywisty spadek popytu. Dodatkowo polityka migracyjna Donalda Trumpa i masowe deportacje również negatywnie wpłyną na poziom konsumpcji oraz rynek pracy w wybranych branżach – dodaje ekspert Saxo Banku.
Wskazuje, że szczególnie dotkliwe może to być dla takich sektorów jak rolnictwo, budownictwo czy hotelarstwo.
-Jeżeli chodzi o rynek akcji, to w przypadku agresywnego cięcia stóp przez Fed możemy się jeszcze spodziewać silnego wzrostu w krótkim terminie – prognozuje John J. Hardy.
Na razie inwestorzy dosyć spokojnie reagują na potencjalne zagrożenia gospodarcze, co przekłada się też na spory wzrost cen akcji na Wall Street (od dołka na początku kwietnia indeks S&P 500 zyskał 24,4 proc.), przy stabilnej sytuacji na rynku długu (rentowność obligacji dziesięcioletnich znajduje się na poziomie 4,4-4,5 proc.). O tym, że rynki mają rację, przekonany jest dr Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset.
- Nie widzę okoliczności, które miałby w obecnej sytuacji doprowadzić do recesji w Stanach Zjednoczoncyh – tym bardziej, że działania administracji skupiają się na deregulacji, obniżce podatków i wzroście gospodarczym – dodaje Adam Drozdowski,