Amerykański sen o łupkach

Materiał sponsorowany
opublikowano: 2013-08-28 00:00

Zanim firmy z USA zaczęły zarabiać na wydobyciu gazu łupkowego, minęło wiele lat, wykonano setki odwiertów i zainwestowano miliony dolarów

W Stanach Zjednoczonych pierwszy odwiert służący do wydobycia gazu ze skał łupkowych wykonano prawie dwieście lat temu. Odwiert miał głębokość zaledwie 10 m, a pozyskany w ten sposób gaz służył do oświetlenia miasta Fredonia w stanie Nowy Jork. Począwszy od lat 70. aż do lat 90. ubiegłego wieku, w USA ciągle rosło zapotrzebowanie na gaz ziemny, przy niewystarczającej zasobności własnych źródeł, wymuszało to import i przyczyniało się do wzrostu cen. Taka sytuacja rynkowa zachęciła amerykańskich inwestorów do prac poszukiwawczo-rozpoznawczych na trudniej dostępnych złożach węglowodorów.

— Początki łupkowego boomu datuje się na późne lata 70., kiedy to rząd amerykański zdecydował się dofinansować programy badań i wprowadził ulgi podatkowe dla rozwoju niekonwencjonalnych źródeł gazu. Ponadto w latach 80. wprowadzono również tzw. kredyty podatkowe, które stanowiła kwota odliczana od opodatkowania za działalność związaną z wydobywaniem węglowodorów — mówi Grzegorz Kuś, radca prawny PwC.

Mimo to w 1996 r. gaz łupkowy stanowił jedynie 1,6 proc. całkowitej ilości wydobycia gazu w Stanach Zjednoczonych. Przełomem, który pozwolił na eksploatację gazu z łupków na skalę przemysłową, było opracowanie metody wykonywania odwiertów poziomych i szczelinowania hydraulicznego, które pozwoliły na rozpoczęcie wydobycia większych ilości gazu i obniżenie kosztów.

— Technologie te nadal są rozwijane, np. przez zwiększanie liczby szczelinowań na odwiert, coraz bardziej wydajne płyny płuczkowe, co zapewnia stały wzrost konkurencyjności złóż niekonwencjonalnych. Postęp technologiczny w USA niemal od samego początku szedł w parze z coraz bardziej efektywnym prowadzeniem prac eksploatacyjnych — przez organizację pracy na wiertniach, planowanie odwiertów — co dodatkowo zapewniało dobre warunki do eksploatacji złóż łupkowych — tłumaczy Aleksander Gabryś, menedżer w grupie energetycznej Ernst & Young.

Składowe sukcesu

Dzięki dynamicznemu rozwojowi branży wydobywczej węglowodorów niekonwencjonalnych w 2010 r. gaz łupkowy stanowił już 23 proc. wydobycia w USA. Obecnie w Stanach Zjednoczonych działa około 9 tys. odwiertów produkcyjnych. Ogromny sukces tych przedsięwzięć doprowadził do tego, że gaz łupkowy stał się dla USA głównym źródłem gazu ziemnego.

— Trzeba przyznać, że sukces, jakim okazało się wydobycie gazu łupkowego, zaskoczył samych Amerykanów, nikt nie spodziewał się, że zasoby gazu możliwego do pozyskania ze skał łupkowych są aż tak duże. Szacuje się, że do 2035 r. USA mogą być samowystarczalne, jeśli chodzi o produkcję gazu ziemnego — mówi Michał Wróblewski, starszy menedżer w dziale doradztwa podatkowego Deloitte.

Sukces ten nie byłby jednak możliwy bez kilku sprzyjających czynników, na które składały się: odpowiednia sytuacja rynkowa, postęp technologiczny, korzystne otoczenie regulacyjne i oczywiście dostępność kapitału.

— Według niektórych opinii, kluczową rolę w rozwoju wydobycia gazu łupkowego odegrał rynek kapitałowy. Po tzw. boomie na gaz łupkowy instytucje finansowe zapewniały firmom z branży ogromne ilości gotówki na odwierty.

Ponadto wspierały one większe spółki z sektora gazowo-paliwowego w transakcjach przejęć mniejszych podmiotów zaangażowanych w łupkowe odwierty. W ten sposób przyczyniły się do występującej ostatnio nadpodaży gazu łupkowego — mówi Grzegorz Kuś.

Obopólne korzyści

Rewolucja łupkowa miała ogromny wpływ na gospodarkę energetyczną USA, a także na inne gałęzie przemysłu, szczególnie te energochłonne. Wzrost wydobycia oraz obniżenie jego kosztów przyczyniły się do spadku ceny gazu na rynku amerykańskim z poziomu 450 USD w 2008 r. do aktualnych 115-130 USD/tys. m sześc.

— Niskie ceny gazu przyczyniają się do ogromnych oszczędności dla tych gałęzi przemysłu, dla których gaz jest podstawowym surowcem energetycznym. Wygenerowane dzięki spadkowi kosztów oszczędności wzmacniają rentowność firm oraz popyt inwestycyjny USA. W konsekwencji, wiele amerykańskich firm zrezygnowało z inwestowania w energochłonny przemysł za oceanem i zdecydowało się na poszerzenie działań na rodzimym rynku. Efektem tego jest tworzenie się wielu nowych miejsc pracy i spadające bezrobocie — ocenia Marek Kilian, konsultant w Grupie Energetycznej PwC.

Ponadto w USA wprowadzono rozwiązania, które wymuszają na przedsiębiorstwach zajmujących się eksploatacją złóż gazu łupkowego, aby w maksymalnym zakresie zatrudniały lokalnych mieszkańców.

— Należy również pamiętać, iż regulacje prawne obowiązujące w USA dopuszczają możliwość podziału korzyści związanych z wydobyciem węglowodorów pomiędzy przedsiębiorstwo wydobywcze i właściciela terenu, na którym prowadzone są prace eksploatacyjne. W ten sposób wielu obywateli USA osiągnęło znaczące przychody związane z wydobyciem gazu łupkowego, który został odkryty na terenach, których byli właścicielami — podkreśla Aleksander Gabryś.

KOMENTARZ
Potrzebujemy polskich technologii

WIESŁAW PRUGAR
prezes ORLEN Upstream

Trudno przecenić rolę, jaką w przemyśle wydobywczym pełni ciągły rozwój technologii. Każdego roku do prognoz dotyczących światowych zasobów surowców energetycznych dodawane są zasoby, o których istnieniu wiadomo było od dawna, jednak dopiero wytrwała i konsekwentna praca oraz dostosowanie znanych od lat technik do wyzwań, jakie napotykano podczas poszukiwań w skałach o niekonwencjonalnym charakterze, umożliwiły ich wydobycie na skalę przemysłową. Dostosowanie technologii udostępniania złóż to najistotniejszy element w przypadku pozyskiwania gazu ziemnego ze źródeł niekonwencjonalnych. Rozwój technik wydobywczych, jaki nastąpił w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich lat, pozwolił na zbudowanie praktycznie od podstaw nowej, ważnej, wzmacniającej konkurencyjność USA gałęzi gospodarki, ale na sukces złożyło się kilkadziesiąt lat prób i eksperymentów zmierzających do wypracowania najefektywniejszej technologii. Amerykańska dominacja w tej dziedzinie sprawia, że firmy prowadzące w Polsce poszukiwania gazu z łupków zmuszone są pozyskiwać sprzęt oraz usługi od dostawców zagranicznych. Warto jednak pamiętać, że polskie łupki gazonośne nie tylko znajdują się w innych basenach geologicznych, pochodzą z innych okresów (są często starsze o kilkaset milionów lat), zalegają w większości głębiej niż w USA — co ma wpływ na koszty — ale także różnią się właściwościami i inaczej reagują na wypracowane w USA procesy technologiczne. W konsekwencji ich odkrycie i zagospodarowanie jest znacznie trudniejsze. W tej sytuacji stworzenie polskiego know-how w dziedzinie wydobycia staje się jednym z najważniejszych czynników warunkujących przyszłość eksploatacji krajowych złóż gazu z łupków. Polscy specjaliści przy współpracy z partnerami zagranicznymi pracują nad autorską metodologią pozwalającą na dostosowywanie istniejących technik do krajowych warunków. Jest to jednak proces wymagający czasu i znacznych nakładów finansowych. Tym ważniejsze stają się w tej sytuacji inicjatywy mogące przyspieszyć budowę krajowych kompetencji w tym zakresie. W ubiegłym roku Krajowa Agencja Rozwoju Przemysłu i Centrum Badań i Rozwoju podpisały umowę o stworzeniu konsorcjum Blue Gas, skupiającego spółki działające w segmencie poszukiwań i wydobycia oraz jednostki badawcze, w celu wspólnego wspierania rozwoju technologii. W maju tego roku w ramach programu przyznano dofinansowania 15 projektom badawczym, dotacjami na kwotę 225 mln zł. Mam nadzieję, że kolejne miesiące i lata prac poszukiwawczych przyniosą doświadczenie umożliwiające coraz skuteczniejsze i tańsze rozpoznawanie złóż gazu łupkowego.