Zakopiańska karczma Żabi Dwór przy drodze do Doliny Strążyskiej bywa rekomendowana ze względu na wystrój. Jej właściciel Jakub Krüger jest miłośnikiem antyków. W domu handlowym Granit otworzył jeden z największych w Polsce antykwariatów – na 450 m kw. można znaleźć meble, zegary, porcelanę, biżuterię. Patronem galerii jest spoglądający z obrazu św. Mikołaj.

Zainteresowanie dziełami sztuki przejął od ojca, który zostawił po sobie niewielką kolekcję antyków. Jakub Krüger krok po kroku powiększał ten zbiór. Przez 25 lat prowadził też zakład zegarmistrzowski – część stworzonych przez niego mechanizmów i zegarów wciąż wisi na ścianach Żabiego Dworu i antykwariatu.
Z Poznania do Warszawy

O historii w rodzinie mówiło się zawsze.
– Przodkowie pochodzili z Bawarii, skąd w XVIII w. wyemigrowali do Polski. Byli katolikami, więc szybko się spolszczyli. Dziadek był powstańcem wielkopolskim – wyjaśnia Jakub Krüger.
Jego ojciec Henryk wywodził się z bogatej poznańskiej rodziny kupieckiej. Tuż po wybuchu II wojny światowej musiał opuścić rodzinne miasto. Wraz z bliskimi przeniósł się do Warszawy. Od początku okupacji pomagał żydowskiej rodzinie inż. Bruhla. Latem 1942 r., gdy rozpoczęła wielka akcja likwidacyjna getta warszawskiego, szmuglował za mur żywność i – m.in. przebierając się za Niemca – pomógł kilku osobom wydostać się na aryjską stronę. 21 października 1987 r. został odznaczony tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Ocalona dzięki niemu Minna Aspler, która wyemigrowała do Kanady, do końca życia utrzymywała kontakty z rodziną Krügerów.
Także karczma Żabi Dwór ma swoją historię.
Marszałek w Żabim Dworze

Przed II wojną światową właścicielem domu, w którym mieści się karczma, był rotmistrz Edwin Wagner. Kiedyś gościł Józefa Piłsudskiego i to właśnie naczelnikowi budynek zawdzięcza nazwę.
– Dookoła były bagna, po których nie ma już śladu, a żyjące w nich żaby wciąż rechotały. Wtedy Józef Piłsudski miał podsunąć tę nazwę – wyjaśnia obecny właściciel Żabiego Dworu.
Ile w tej historii prawdy, a ile legendy? Marszałek często bywał w Zakopanem. Konspirował, wypoczywał, wędrował po górach. Pierwszy raz przyjechał tu w sierpniu 1901 r., szukając miejsca, gdzie mógłby podreperować zdrowie nadwyrężone pobytem w warszawskiej Cytadeli. Przez kolejnych 21 lat odwiedził wiele zakopiańskich adresów – wśród nich mógł być i dom przy drodze do Doliny Strążyskiej.

Dziś częstymi gośćmi karczmy są muzycy, aktorzy, celebryci. Co roku odbywa się tu kilka dużych imprez, m.in. Święto ulicy Strążyskiej, podczas którego oddawany jest strzał ze stojącej przed restauracją armaty.
– Klientom podoba się wystrój, lubią antyki – uważa właściciel Żabiego Dworu.
Przyznaje, że to restauracja pozwala mu oddawać się kolekcjonerskiej pasji.
Antykwariat w Granicie

Na trzecim piętrze zakopiańskiego Domu Handlowego Granit, na ponad 450 m kw. można znaleźć rzeźby, obrazy, porcelanę, bibeloty, a także przedmioty nawiązujące do historii Podhala.
– Tak wygląda rezultat wielu lat działań kolekcjonerskich, wizyt na giełdach, targach staroci. To miejsca, w których zawsze udaje mi się upolować jakąś perełkę. Szczerze mówiąc, ledwo się już tu mieszczę… – wskazuje przedsiębiorca.
Jedną z perełek kolekcji jest bardzo rzadki wiedeński zegar z 1820 r., kolejne to dzieła zakopiańskiego rzeźbiarza – zmarłego 10 lat temu Jerzego Popielaka.
– Nie był zbyt znany w Polsce, choć miał wystawy w całej Europie, bo nie chciał sprzedawać swoich prac, trzymał je dla siebie. Jest moim odkryciem. Uważam, że prace osiągną w przyszłości wysoką cenę, bo to jeden z najlepszych lokalnych artystów – twierdzi kolekcjoner.

Teraz to jedyny sklep o takiej specjalizacji w Zakopanem, kiedyś było ich kilka.
– To nie jest łatwy rynek. Nawet biżuteria z brylantami nie sprzedaje się łatwo, choć może być traktowana jak inwestycja. Bywa, że przyjdzie dobry kupiec, kupi dużo, a na kolejnego trzeba długo czekać. Młodzież stawia na nowoczesność, moimi klientami są raczej osoby po 50. roku życia, wielu interesuje się historią, w większości to goście Zakopanego, nie mieszkańcy. W obu branżach stawiam na jakość usług i podejście do klienta – może dzięki temu Żabi Dwór działa bez przerwy od 1994 r. – mówi Jakub Krüger.
Kupując kolejne przedmioty do kolekcji, kieruje się tylko jednym kryterium.
– Jest nim piękno – nie miejsce pochodzenia czy epoka. Przyznaję, że są przedmioty, do których się przywiązuję i nie chcę sprzedać. A wydatków na stare rzeczy z duszą i historią po prostu nie potrafię sobie odmówić – wyznaje kolekcjoner.
© ℗