Niewielki kompaktowy model Audi o oznaczeniu A3 zadebiutował w 1996 r. Auto było dostępne jako trzy- lub pięciodrzwiowy hatchback. Do wyboru diesle i silniki benzynowe. Moce od 90 do 224 KM. Konie w tym najmocniejszym krzesano w stajni zwanej 1,8 turbo. Silnik ten stał się szybko bardzo popularny. Często podkręcano go do mocy znacznie wyższych niż przewidywał producent, a on znosił to z godnością. Audi przewidziało najmocniejsza odmianę 1,8 T do usportowionego A3, które postanowiło nazwać S3. I tak oto narodził się popularny i lubiany hot hatch.
Pomost
Wówczas – pod koniec lat 90. ubiegłego wieku – 224 KM, 270 Nm momentu obrotowego i 6,6 s do setki i prędkość maksymalna 243 km/h oraz seryjny napęd na obie osie (quattro) wystarczały, by rozpalać kierowców i emocjonować pasażerów. S3 można się było nie tylko pobawić na drodze czy torze, ale i poszpanować. Druga S3 pojawiła się wraz z kolejną generacja modelu A3 – w 2003 r. i oczywiście była szybsza (0–100km/h w 5,7 s. prędkość maksymalna: 250km/h) oraz mocniejsza (285 KM, 280 Nm). Silnik 1,8 zastąpiła jednostka 2,0. Zabiegi te jednak nie wystarczyły estrójce do utrzymania pozycji najmocniejszej wersji w gamie modelu A3. S3 zostało zdetronizowane przez jeszcze dzikszą i dużo bardziej hardcorową odmianę, czyli RS3 (2,5 l, 340 KM, 450 Nm i 4,6 s. do setki). A esce została rola pomostu łączącego spokojne rodzinne hatchbacki (A3) z dziką naturą RS3. I tak to trwa do dziś.
Kolejne S3 pojawiło się w 2013 r. Pod maskę również dwulitrowy, benzynowy silnik czterocylindrowy, ale tym razem o mocy 300 KM i momencie obrotowym 380 Nm. Parametry te pozwalały rozpędzić S3 trzeciej generacji od 0 do 100 w 4,8 s. Chwile potem znowu detronizacja. Na drogi wjechał RS3 trzeciej generacji i znowu przebił S3 mocą (367 KM) i osiągami (przyspieszał do setki w 4,3 s).
Od 2017 r. pod maskę RS3 zaczął trafiać pięciocylindrowy silnik o mocy 400 KM. Dlatego kolejna generacja S3 (czwarta, z 2018 r.) była już od RS3 sporo słabsza. Co nie znaczy, że słaba. Z czterech cylindrów wykrzesano 310 KM i 400 Nm. Auto pierwszą setkę witało po 4,7 s od startu i znowu było pomostem. Między torową adrenaliną i wojewódzką sielanką. Teraz to się zmienia na korzyść S3.
Znowu na szczycie
Kilka miesięcy temu Audi przeprowadziło tzw. facelifting obecnej, czwartej generacji A3 i S3. Kilka dni temu miałem okazję pojeździć zmodernizowanymi modelami, a przede wszystkim naszym pomostem. Co się zmieniło? Na pierwszy rzut oka niewiele. S3 ma szerszy i niższy grill, nowy zderzak, nowy spojler i nieco więcej chromowanych wstawek. Są też nowe reflektory, oferując – po raz pierwszy w historii tego modelu – opcję samodzielnego wybrania wzoru świateł do jazdy dziennej. Zmiany we wnętrzu również nie są rewolucyjne. Ot, zmienny selektor trybów jazdy, delikatnie przeprojektowane nawiewy czy boczki. Może to i potrzebne, ale... nudne. Najwięcej zmian jest tam, gdzie być powinno. Wszak to nie cywilne A3, lecz jego usportowiona wersja i to powinno mieć techniczne i technologiczne konsekwencje. I ma.
S3 powróciło na szczyt. Jest obecnie nie tylko najmocniejsza odmianą aktualnego A3 (RS3 po faceliftingu pojawi się w drugiej połowie roku), jest też najmocniejszym S3 w historii. Przy okazji modernizacji zwiększono moc silnika (to cały czas ta sama dwulitrowa jednostka z doładowaniem) o 23 KM i moment obrotowy – o 20 Nm. S3 dysponuje więc 333 KM i 420 Nm momentu. Skróciło to czas rozpędzania od 0 do 100 km/h o 0,1 s. Więcej mocy to nie wszystko. Zmodernizowana przepustnica sprawia, że silnik chętniej i szybciej reaguje na gaz. Zmiany objęły też skrzynię biegów –przełożenia odbywają się szybciej. Pojawił się nowy tryb jazdy (dynamic +) – ma zapewnić jeszcze lepsze i bardziej sportowe wrażenia. W porównaniu z trybem dynamic obroty na biegu jałowym zostały zwiększone do 1300 obr./min (plus 200), skrzynia redukuje wcześniej biegi, a wyższe przełożenia wrzucane są później. Żeby to wszystko można było poczuć jeszcze bardziej, ESP reaguje później i pozwala na więcej. Co ciekawe i odczuwalne (szczególnie naturze) od teraz w S3 dostępny jest osprzęt zarezerwowany dotąd dla RS3. Chodzi o torque splitter, czyli elektroniczną szperę. To sprytne rozwiązanie żongluje momentem obrotowym między tylnymi kołami w taki sposób, by zwiększać stabilność samochodu w zakrętach. Podczas dynamicznej jazdy przekazuje więcej momentu do koła po zewnętrznej stronie, które w trakcie pokonywania zakrętu jest bardziej obciążone. Mówiąc wprost: na lewym łuku moment trafia na prawe koło, na prawym łuku na lewe, a jeżeli jedziemy prosto, to rozkładany jest równomiernie między oba koła. Innymi słowy, zadaniem torque splittera jest zminimalizowanie ryzyka wystąpienia podsterowności. Dodanie zarezerwowanego dotychczas dla RS3 rozwiązania można potraktować jako rewolucję. Zmienia bowiem charakter auta. S3 jest obecnie znacznie bardziej precyzyjne i dużo bardziej sportowe w odbiorze niż przed kuracją odmładzającą. Nie tylko podkradziona z RS3 technologia poprawia S3. Inżynierowie przeprojektowali kolumny MacPhersona i zastosowali sztywniejsze wahacze. Wielkie 19-calowe felgi skrywają też inną zmianę. Nowy, większy układ hamulcowy. Na przedniej osi tarcze mają teraz średnicę 357 mm.
Powrót króla
Dziś S3 jest najmocniejszą odmianą modelu A3, więc jeśli kręcą cię hot hatche od Audi, w zasadzie nie masz wyjścia. Do wyboru hatchback lub sedan. Możesz też poczekać na RS3. Będzie w drugiej połowie roku. Czy zachowa pięciocylindrowy silnik? Będzie miał większą moc? Tego nie jeszcze nie wiadomo. Wiadomo jednak, że jak tylko RS3 się pojawi, S3 znów stanie się pomostem. Z tym, że będzie mu znacznie bliżej do RS niż kiedykolwiek. Jedno się nie zmieni. S3 to propozycja dla poszukujących wygodnego auta na co dzień i sportowego od święta, RS3 będzie samochodem sportowym na co dzień i wygodnym od święta – ale tylko dla tych, którzy mają mało wygórowane oczekiwania odnośnie do wygody.








