LONDYN (Reuters) - Waluty państw środkowoeuropejskich traciły w środę na wartości, ponieważ światowi inwestorzy unikają podejmowania ryzyka w obliczu coraz bardziej prawdopodobnej wojny z Irakiem. Dodatkowo wielu z nich liczy jeszcze straty, jakie w ubiegłym tygodniu ponieśli na rynku węgierskim.
Czeska korona straciła dwa procent wobec euro, a jej słowacka odpowiedniczka 1,7 procent. Złoty stracił wobec euro 0,6 procent, a forint 0,9 procent.
We wtorek kolejną falę odwrotu inwestorów z rynków wschodzących uruchomił prezydent USA George W. Bush, który powiedział, ze Irak ma już bardzo mało czasu na udowodnienie, że stosuje się do postanowień rezolucji rozbrojeniowej ONZ.
Jego wypowiedź odebrano jako silny sygnał, że wojna jest nieunikniona, a Amerykanie i Brytyjczycy coraz szybciej gromadzą siły wojskowe w regionie Bliskiego Wschodu.
"Myślę że powodem spadków w regionie jest generalna awersja do ryzyka oraz straty jakie inwestorzy ponieśli grając na wzmocnienie forinta" - powiedział Koon Chow, analityk ds. rynków wschodzących w CSFB.
Rosnąca niechęć inwestorów do ryzyka sprawia, że napływ kapitału portfelowego do regionu jest mniejszy, co uderza szczególnie w te kraje, które muszą obsługiwać deficyt na rachunku obrotów bieżących.
Niektórzy obserwatorzy rynku boją się także, że wojna z Irakiem doprowadzi do znaczącego wzrostu cen ropy, jeżeli zagrożone zostaną szlaki zaopatrzeniowe z Zatoki Perskiej.
Taki wzrost miałby poważne implikacje dla perspektywy inflacyjnej krajów regionu, z których wiele jest w znacznej mierze uzależnionych od importu paliwa.
BITWA O FORINTA
W ostatnich latach kraje regionu, z których wiele ma się w najbliższej przyszłości znaleźć w Unii Europejskiej były uważane za stosunkowo bezpieczne miejsca inwestycji w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi.
Jednak zeszłotygodniowy atak spekulacyjny na forinta postawił pod znakiem zapytania stabilność regionalnych rynków.
Bank centralny Węgier, by utrzymać forinta w 30-procentowym korytarzu wahań zmuszony był do bezpośredniej interwencji na rynku walutowym, obniżenia stóp procentowych o 200 punktów bazowych i wprowadzenia ograniczeń dotyczących depozytów krótkoterminowych.
Bankowi udało się odeprzeć atak spekulantów, ale jego konsekwencje są do dziś odczuwalne w regionie, bo inwestorzy starają się jakoś pokryć straty jakie ponieśli zakładając długie pozycje w forintach.
"Gracze którzy przegrali na forincie zamykają teraz swoje bardziej zyskowne pozycje w złotych i koronach słowackich" - powiedział Chow.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Paweł Florkiewicz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))