AZOTY Z PUŁAW NIE BĘDĄ TRUĆ

Bytniewska Anna
opublikowano: 1999-02-12 00:00

AZOTY Z PUŁAW NIE BĘDĄ TRUĆ

Lista największych trucicieli zmniejszyła się z 80 do 65 firm

MOŻNA UNIKNĄĆ: Kary za zanieczyszczanie środowiska w 1997 roku wyniosły ponad 200 mln zł. Jeżeli zakład w terminie zrealizuje inwestycje proekologiczne, wówczas istnieje możliwość obniżenia kary o wielkość środków własnych przeznaczonych na ich realizację. W 98 proc. przypadków kara zostaje umorzona w całości — zapewnia Andrzej Miłoszewski, dyrektor zespołu do spraw kontroli w GIOŚ.

Zakłady Azotowe Puławy przystąpią niebawem do realizacji programu dotyczącego ochrony środowiska. Dzięki temu będą mogły zostać warunkowo skreślone z listy największych trucicieli, na której obecnie znajduje się 65 zakładów.

Puławskie Azoty, w ramach programu dostosowawczego, opracowanego przez resort ochrony środowiska, ograniczą emisję gazów do atmosfery oraz obniżą ilość związków azotowych zrzucanych do Wisły.

— Program dostosowawczy zostanie zatwierdzony w pierwszym kwartale tego roku. Pieniądze na jego realizację pozyskamy ze środków własnych oraz dzięki kredytom z funduszy ochrony środowiska — informuje Marek Sieprawski, rzecznik puławskich Azotów.

Na działania proekologiczne zakłady już od kilku lat przeznaczają 30-40 proc. nakładów inwestycyjnych. W latach 1985-97 wydały na ten cel 280 mln zł.

Chętnych coraz więcej

Chęć realizacji programu dostosowawczego zgłosiły już kolejne firmy: Zakłady Azotowe w Tarnowie, Zakłady Tworzyw Sztucznych w Pustkowie, Janikowskie Zakłady Sodowe.

— Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu, Huta Cynku Miasteczko Śląskie, Huta Częstochowa i Petrochemia Płock już w ubiegłym roku przystąpiły do tego eksperymentalnego programu. Dzięki temu warunkowo spadły z listy największych trucicieli, na której w momencie jej powstania, czyli w 1990 roku, znalazło się 80 zakładów. Obecnie jest ich 65 — mówi Andrzej Miłoszewski, dyrektor zespołu kontroli w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska.

Petrochemia Płock na realizację programu przeznaczyła 1,3 mld zł. Jego zakończenie przewidziano na 2003 rok. Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu natomiast z problemami ekologicznymi chcą uporać się do 2002 roku, inwestując w tym celu 500 mln zł.

Ścisłe ustalenia

Program dostosowawczy trwa 6 lat. Szczegółowy tryb postępowania zawiera nowa ustawa o ochronie środowiska. Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej, polskie firmy muszą przestać zatruwać środowisko do 2002 roku. Nowa ustawa jest obecnie konsultowana i prawdopodobnie w drugiej połowie roku wróci do Sejmu.

— Zakład, który chce realizować program dostosowawczy, musi go opracować i przedłożyć Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska. Jeśli zostanie on zaopiniowany pozytywnie, trafi do wojewody jako podstawa do negocjacji — tłumaczy Andrzej Miłoszewski.

Przyjęty przez komisję negocjacyjną program jest ponownie przedkładany Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska z wnioskiem o warunkowe skreślenie z listy trucicieli.

— Jeżeli dojdzie do zaniechania realizacji programu bądź przekroczenia terminów ukończenia inwestycji proekologicznych — niezależnie, czy nastąpiło to z winy zakładu czy też nie — decyzją wojewody firma wraca na listę. Jeżeli jednak zmieniły się przepisy lub wprowadzono nową technologię, nieznaną w czasie negocjacji, można program renegocjować lub go zmienić — dodaje Andrzej Miłoszewski.

GIEŁDA ZANIECZYSZCZEŃ

Koncepcja obrotu pozwoleniami, uprawniającymi do emisji zanieczyszczeń, powstała w latach 70. Pozwolenia na emisję kupowane są przez przedsiębiorstwa, którym opłaci się to bardziej, niż łożenie na redukcję zanieczyszczeń. Pozwolenia sprzedają natomiast firmy, dla których nakłady na ochronę środowiska nie stanowią dużego obciążenia finansowego. Symulacyjny projekt polskiego systemu obrotu uprawnieniami istnieje od 1996 r. Symulacje pokazały, że w ten sposób można na Opolszczyźnie zredukować emisję dwutlenku siarki o połowę.

Anna Bytniewska