ISB: CASE - deficyt budżetu '04 r wyniesie 63,9 mld zł

opublikowano: 2003-09-04 15:12

Do wykonania tegorocznego budżetu zabraknie po stronie dochodów około 5,0 mld zł, ale rząd nie zdecyduje się na nowelizację ustawy budżetowej, próbując ukryć część wydatków, uważają eksperci Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE). Ich zdaniem w 2004 roku deficyt budżetowy według tegorocznej metodologii sięgnie 63,9 mld zł wobec 38,7 mld zł planowanych na 2003 rok.

"Po sześciu miesiącach szacujemy, że w tegorocznym budżecie zabraknie około 5,0 mld zł. Przyjmujemy, że uda się zamieść to 'pod dywan' i rząd nie zdecyduje się na nowelizację ustawy budżetowej" - powiedziała Małgorzata Markiewicz, ekspert CASE na czwartkowej konferencji prasowej.

Po lipcu 2003 roku deficyt budżetu państwa wyniósł 27,7 mld zł, czyli 71,5% planu wobec 61,5% planu po czerwcu 2003 roku i 64,2% po lipcu 2002 roku.

Brak 5,0 mld zł po stronie dochodów budżetowych w tym roku wpłynie także negatywnie na przyszłoroczny budżet, gdyż baza do przyszłorocznych wpływów zostanie przeszacowana, na co dodatkowo nałożą się zawyżone wskaźniki wzrostu gospodarczego, dodała ekspert CASE.

Zdaniem Markiewicz deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie 51,9 mld zł, czyli 6,1% PKB wobec 45,5 mld zł założonych wstępnie przez rząd. Jednak przy zasadach metodologicznych stosowanym w tym roku deficyt budżetowy w 2004 roku wzrośnie do 63,9 mld zł, czyli 7,5% PKB.

Rząd zdecydował w tym roku m.in., by wypłaty środków na rzecz otwartych funduszy emerytalnych (OFE) nie były uznawane za wydatek budżetowy, jak to miało miejsce dotychczas.

"Generalny deficyt sektora finansów publicznych będzie jeszcze większy m.in. z powodów problemów w sektorze ochrony zdrowia" - dodała Markiewicz.

Tak duży deficyt będzie z jednej strony, przy praktycznym wstrzymaniu prywatyzacji, powodował lawinowy przyrost długu publicznego, z drugiej, wzmożona akcję pożyczkową państwa, co będzie powodować tzw. "wypychanie przedsiębiorstw" z rynku kredytu.

Banki bowiem chętniej udzielają kredytu Skarbowi Państwa, co wiąże się z mniejszym ryzykiem niż komercyjnym przedsiębiorstwom. Zdaniem Rafała Antczaka, ekonomisty CASE, w przyszłym roku w aktywach banków będzie zapisanych około 140-160 mld zł z tytułu długu Skarbu Państwa.

"To nie jest już efekt wypychania, ale wyżynania przedsiębiorstw" – uważa Antczak.

Jeszcze groźniejszy może być jednak szybki przyrost długu publicznego, który w przyszłym roku ma zbliżyć się do 55% PKB, szczególnie w przypadku, gdy dużo powyżej 30% długu denominowana jest w walutach obcych. W tym przypadku stosunkowo niewielkie nawet osłabienie złotego może spowodować wzrost długu publicznego do konstytucyjnej granicy 60%.

Gdy dług publiczny przekroczy 60% automatycznie uruchamiane są procedury sanacyjne i każdy kolejny budżet państwa musi być zrównoważony.

"Są to bardzo dobre podstawy do ataku na złotówkę" - powiedział Antczak. W przypadku bowiem zbliżania się wielkości długu publicznego do 60% PKB rząd za wszelką cenę będzie się bronił przed przekroczeniem tej granicy, gdyż oznaczałoby to potrzebę gwałtownej redukcji wydatków lub podniesienia podatków. A spekulanci będą próbować wykorzystać taką sytuację, doprowadzając do kryzysu walutowego.

Rząd już teraz boi się takiego osłabienia złotego dlatego przestał komentować wartość polskiej waluty, uważa Antczak. Jeszcze kilka miesięcy temu przedstawiciele rządu podkreślali, że polska waluta jest mocno przewartościowana.

Zdaniem Antczaka ryzyko kursu walutowego może nastąpić głównie po roku 2004, ale i wcześniej nie jest to wykluczone. (ISB)

pk/tom