Resort finansów założył, że obsługa długu publicznego będzie w 2004 roku kosztowała mniej niż 27,1 mld zł planowane na rok bieżący, powiedział minister finansów Andrzej Raczko. Ma to być możliwe m.in. dzięki pomocy banku centralnego.
"Po stronie wydatkowej dokonaliśmy przeglądu i chcemy dokonać racjonalizacji wydatków związanych z długiem publicznym.(...) Założyliśmy, że koszt obsługi długu publicznego będzie niższy w nominalnych kwotach w 2004 roku niż w 2003. To jest bardzo odważne założenie" - powiedział Raczko na spotkaniu z Klubem Parlamentarnym Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL), jak podał resort w środę na stronach internetowych.
Raczko powiedział, że zaproponował Narodowemu Bankowi Polskiemu (NBP) dokonanie konwersji części zadłużenia, przez co rezerwy walutowe banku centralnego będą w pewnym momencie zmniejszone, a równocześnie zmaleje dług kraju. "I okaże się, że cała operacja pod tytułem obsługa długu publicznego będzie niższa" - dodał Raczko.
Wielokrotnie Raczko mówił już, że resort odstąpi od żądań rozwiązania części rezerwy rewaluacyjnej, ale będzie domagało się od banku centralnego pożyczenia części rezerw dewizowych na wcześniejszy wykup polskiego długu.
Trwają rozmowy NBP z Ministerstwem Finansów właśnie m.in. o możliwościach współpracy obu instytucji w zakresie zarządzania długiem publicznym Polski. Resort zaproponował ostatnio bankowi, aby ten udzielił mu pożyczkę na wcześniejsze spłaty długu zagranicznego Polski. Wcześniejszy wykup długu wiążę się zawsze z oszczędnościami do budżetu.
Dotychczas Narodowy Bank Polski (NBP) nie sprecyzował, ile jest skłonny rządowi pożyczyć. Prezes NBP Leszek Balcerowicz mówił, że obecny poziom rezerw dewizowych jest bliski optymalnego. Członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Dariusz Rosati powiedział z kolei, że mogłoby to być do 4,0 mld USD.
Raczko powiedział także, że założył także w dochody budżetowe o 2,7 mld zł wyższe niż jego poprzednik Grzegorz Kołodko, tak aby deficyt budżetowy nie przekroczył 45,5 mld zł, czyli najwyższego bezpiecznego poziomu.
"W stosunku do mojego poprzednika powiększyłem wpływy budżetowe z tytułu podatków o 2,7 mld zł, przy czym 2,0 mld zł myśmy przyjęli w założeniu dotyczącym rozszerzenia bazy podatkowej i lepszej ściągalności. (...) 700 mln zł to zmiana w rozliczeniach z agencjami. I to było maksimum, jakie każdy minister finansów może zrobić" - powiedział Raczko.
Kołodko założył, że dochody budżetowe w 2004 roku wyniosą 133,2 mld zł wobec 138,6 mld zł założonych na rok 2003 . Oznacza to, że Raczko prognozuje, iż wpływy te wyniosą 135,9 mld zł. (ISB)
pk/tom