ISB: SG - NBP może interweniować przed wejściem do ERM2

Marek Druś
opublikowano: 2002-10-09 14:17

Wtorkowe wypowiedzi wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Andrzeja Bratkowskiego w sprawie strategii wejścia do strefy euro to możliwa zapowiedź interwencji zarówno werbalnych, jak i faktycznych banku centralnego na polskim rynku walutowym, uważa ekonomista Societe-Generale Marcin Mróz.

Bratkowski zaznaczył we wtorek, że jeśli NBP uzna, iż złoty jest przewartościowany w okresie przed wprowadzeniem ERM2, może nastąpić interwencja. Wiceprezes podkreślił jednak, że bank centralny nie jest nastawiony na takie działanie, ale zastrzega sobie prawo do takiej aktywności.

„NBP podkreśla ostatnio często, że ma prawo interwencji na rynku walutowym i wydaje mi się, że może nas takim wejściem na rynek ładnie zaskoczyć” - powiedział ISB Mróz. „A taka interwencja mogłaby by być skuteczna” - dodał.

Taka interwencja w przypadku Polski i obecnej atmosfery na rynku mogłaby być zdaniem Mroza skuteczna, gdyż polski rynek walutowy w ogóle interwencji się nie spodziewa.

Interwencja jest więc jego zdaniem możliwa, jeżeli skala tzw. gry konwergencyjnej okaże się duża i będzie wzmacniać złotego.

„Nie byłaby to przecież permanentna akcja, ale 'ad hoc'. W polskim przypadku, ze względu na efekt psychologiczny i wyjątkowego zaskoczenia, nie wykluczam takiej interwencji w celu zasiania ziarna niepewności” - powiedział Mróz.

„Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie akcji werbalnych z faktycznym wejściem na rynek” - podsumował Mróz.

Możliwość interwencji "ad hoc" na polskim rynku walutowym, która dotychczas wydawała się niemożliwa ze względu na przywiązanie banku centralnego do ustalania poziomu kursu złotego wyłącznie przez rynek, rośnie również w kontekście kompromisu NBP i Ministerstwa Finansów odnośnie odejścia resortu od propozycji jednorazowej dewaluacji przed wejściem do ERM2 i ustaleniu parytetu centralnego na podstawie średniej rynkowej z okresu referencyjnego.

Kompromis polegający z jednej strony na odejściu przez NBP od sztywnej zasady kreowania kursu złotego wyłącznie przez siły rynkowe, a z drugiej odejście resortu od pomysłu dewaluacji złotego i zgoda na okres referencyjny mogłoby sugerować, że bank centralny zgodził się na dążenie do osłabienia złotego, który uważany jest przez ministerstwo za mocno przewartościowany.

Aby zostać członkiem strefy euro trzeba wpierw przez dwa lata udowodnić, że możliwe jest utrzymanie stabilnej waluty właśnie w systemie ERM2, który zezwala na wahania kursu o maksymalnie +/- 15% wobec wcześniej ustalonego parytetu.

Konieczne jest również spełnienie kryteriów konwergencji, czyli tzw. kryteriów z Maastricht.

Kryteria z Maastricht wymagają ograniczenia deficytu budżetowego do 3% PKB i długu publicznego do 60% PKB. Określają też dozwolony poziom inflacji oraz długoterminowych stóp procentowych. Inflacja kraju wchodzącego do strefy euro nie powinna być wyższa niż 1,5 pkt proc. od średniej ustalonej na podstawie danych z trzech najlepszych pod tym względem krajów UE, zaś średnia stopa procentowa nie powinna być wyższa o więcej niż 2 pkt proc. od średniej stopy procentowej liczonej w trzech krajach UE o najniższych stopach.

Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski wspólnie uzgodnili dotychczas, że Polska powinna przyjąć europejską walutę tak szybko, jak jest to możliwe, czyli w 2006-2007 roku, po spełnieniu wszystkich kryteriów z Maastricht w 2005 roku. (ISB)

Karolina Słowikowska

ks/tom