Pracujemy nad zmianami w podatku od zysków kapitałowych. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkich one satysfakcjonują, ale działamy w ramach ograniczeń budżetowych. Zależy nam jednak, żeby oszczędzanie i inwestowanie było rentowne – podkreślił Andrzej Domański, minister finansów, gość specjalny gali Giełdowa Spółka Roku 2023, na której nagrodzono najlepsze spółki warszawskiej giełdy.
Propozycje podatkowe były przyczynkiem do debaty ekspertów, którzy apelują, by zmiany skutkowały wyraźnymi preferencjami dla tych, którzy postawią na giełdę.
– Działania rządu, który chciałby wykorzystać giełdę jako instrument do budowania kapitału narodowego i oszczędności Polaków, to krok w dobrym kierunku. Trochę obawiam się tego, jak długo będą trwały rozważania nad tym, jaka będzie kwota wolna w podatku od zysków kapitałowych. Bądźmy odważni w propozycjach dla inwestorów, bo powinniśmy rozwijać rynek kapitałowy w Polsce. Bez silnego rozwoju tego rynku wzrost gospodarczy zawsze będzie poniżej potencjału i będzie generował nierównowagę - mówi Rober Klimacki, partner w Dziale Audytu EY.
Nie popełnić błędu
Małgorzata Rusewicz, prezeska Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, nie ma wątpliwości, że zmiany w tzw. podatku Belki powinny być skierowane na rynek kapitałowy, bo tylko wtedy pieniądze Polaków nie zostaną zabetonowane na depozytach.
- Powinniśmy też myśleć o zmianach w opodatkowaniu nieruchomości i ograniczeniu CIT dla spółek wchodzących na giełdę. Ważne również, aby rząd dbał o polski rynek kapitałowy w Brukseli, bo gros rozwiązań tworzonych jest właśnie tam, a one preferują duże, rozwinięte rynki, stawiające mniejsze rynki, jak nasz, w trudniejszej sytuacji – dodaje Małgorzata Rusewicz.
- Każdy rodzaj zachęty dla emitentów i inwestorów byłby korzystny dla rynku, a rozwiązania powinny być proste i promujące produkty inwestycyjne względem bankowych. Inny poziom ryzyka powinien skutkować innym rodzajem podatku – uważa Maciej Trybuchowski, prezes KDPW.
Lista propozycji podatkowych była dłuższa - Marek Dietl, prezes GPW, postuluje podwójne odliczenie podatkowe inwestycji dokonywanych ze środków pozyskanych w ramach oferty publicznej.
- Byłby to mocny sygnał dla emitentów – mówi szef warszawskiej giełdy.
Iwona Sroka, członkini zarządu Murapolu, a od niedawna członkini Rady Giełdy, uważa że giełda powinna wrócić do korzeni i cierpliwie pracować nad spółkami, które nawet jeśli dziś nie są jeszcze gotowe do debiutu, to mogą być za dwa-trzy lata.
- Żeby sprzedawać i mieć inwestorów, trzeba mieć dobry towar na półce. Ostatnia dekada była bardzo trudna, bo więcej spółek zeszło niż weszło na giełdę. Trzeba ten trend odwrócić i agresywnie popracować nad emitentami i skokowym zwiększeniem liczby pierwszych ofert publicznych. Jeśli ludzie zobaczą, że da się na nich dobrze zarobić, to szybko odbudujemy prestiż i zainteresowanie rynkiem kapitałowym w Polsce – nie ma wątpliwości Iwona Sroka.
Wykorzystać możliwości
Łatwo o nowych emitentów nie będzie, bo – jak twierdzi Robert Klimacki z EY – wielu przedsiębiorcom nie w smak większa transparentność, jaka wiąże się ze statusem spółki publicznej.
- Ponadto przedsiębiorca otoczony jest w pierwszej kolejności bankierami, którzy oferują produkt znany mu od lat, nie wymagają od niego upublicznienia informacji o firmie i są po prostu bliżej niego. Oczywiście finansowanie dłużne też wiąże się z wieloma ograniczeniami, banki niechętnie finansują nowe inwestycje o zwiększonym ryzyku – mówi Robert Klimacki.
Marek Dietl również zwrócił uwagę na mocną konkurencję, jaką ma giełda jako źródło pozyskiwania kapitału.
- Obecnie stosunkowo niewiele firm pozyskuje kapitał z giełdy, bo korzystają z inwestorów typu seed, venture capital czy private equity. Giełda służy raczej uzyskaniu płynności i to jest to, na czym powinniśmy się koncentrować. Obecnie jesteśmy piątą najbardziej płynną giełdą w Europie, a dzięki rozwojowi technologicznemu jeszcze poprawimy warunki do generowania płynności. A to zwiększy szanse na lepsze wyceny i pojawienie się nowych spółek – mówi prezes GPW.
- Pamiętajmy, że inwestor finansowy spółek też zwykle ma jakiś horyzont inwestycyjny i po pewnym czasie szuka wyjścia. To też trzeba wykorzystywać, a emitentom przypominać, ze na giełdzie uzyskują bezzwrotny kapitał. To duża przewaga nad innymi formami finansowania, o czym chyba trochę się zapomina – mówi Iwona Sroka.
Dyskusyjna (de)regulacja
Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP, spółki, która zajęła trzecie miejsce w rankingu Giełdowa Spółka Roku 2023, nie ma wątpliwości, że giełdzie potrzebni są nie tylko nowi emitenci, ale też nowe produkty, jak np. REIT-y. Ważna jest też edukacja, ale skierowana do młodych ludzi, wchodzących na rynek pracy.
- Kluczowa jest też kwestia zaufania do rynku. Można przyciągnąć liczne grono inwestorów czy to podatkami, czy marketingiem – ale chodzi o to, by taki inwestor się zadomowił, tymczasem bardzo szybko słyszy, że to rynek regulowany, że trzeba wypełnić kolejny kwestionariusz, że trzeba zapłacić więcej. Pięć osób się nie zniechęci, ale czterdzieści stracimy bezpowrotnie. I to jest duży problem – mówi Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Zdania na temat regulacji rynku są jednak podzielone. Marka Dietla cieszą inicjatywy w kierunku zmniejszenia deregulacji na poziomie unijnym, zwłaszcza w odniesieniu do małych i średnich firm. Robert Klimacki podkreśla jednak, że jeśli chcemy przekonać ludzi do odkładania z myślą o emeryturze, to regulacje powinny istnieć, bo tworzą poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
- Z tego punktu widzenia zmienianie produktów co kilka lat w ślad za zmianami regulacji jest niekorzystne – musimy tworzyć poczucie, że rynek jest bezpieczny, kontrolowany i wyciągane są konsekwencje wobec osób, które niewłaściwie się zachowują. Tylko wtedy inwestorzy uwierzą w rynek i powierzą swoje pieniądze – mówi partner w EY.
Andrzej Domański po raz kolejny podkreślił, że nie planuje zmian w PPK (pracowniczych planach kapitałowych), wcześniej zapowiedział też, że nie będzie zmian w OFE. Maciej Trybuchowski uważa jednak, że zmiany w funduszach emerytalnych są nieodzowne, bo obecnie jest to system, którego aktywa odchudza mechanizm suwaka (pieniądze stopniowo trafiają do ZUS).
- Powinniśmy zastanowić się nad tym, by OFE znalazły jednak miejsce na rynku kapitałowym nie jako biznes schyłkowy, ale taki, który będzie budował zabezpieczenie emerytalne kolejnych pokoleń – postuluje szef KDPW.
Partnerem wydarzenia byli: EY, GPW i KDPW.