Od początku roku władze Bali deportowały 136 obcokrajowców, którzy dopuszczali się różnego rodzaju wykroczeń, w tym obnażali się w miejscach publicznych, nie szanowali uczuć religijnych mieszkańców wyspy oraz awanturowali się pod wpływem różnego rodzaju używek.
Gubernator rajskiej wyspy, I Wayan Koster, zmierzył się z dylematem, czy należy przyjmować wszystkich podróżnych, czy też zaostrzyć prawa wobec osób przybywających z zagranicy, co mogłoby zagrozić lokalnej gospodarce czerpiącej większość zysków z turystyki. W końcu postanowił przekształcić Bali w epicentrum skupiające miłośników zdrowia oraz naukowców.
Odbicie po pandemii
W ubiegłym roku wyspa spektakularnie odbiła się po pandemii - odwiedziło ją 2,16 mln turystów, podczas gdy w 2021 r. mniej niż 60. To i tak jest znacznie gorszy wynik niż w 2019 r., kiedy odnotowano 6 mln zagranicznych podróżnych.
Masowi turyści będą mieli pod górkę
“Turystyka będzie podstawą, ale w znacznie innej formule niż dotychczas. Ten impuls zachęci do transformacji Bali z turystyki masowej do tej wysokiej jakości” - oświadczył Koster.
Bali będzie oferowało ulgi podatkowe a także łatwiejsze zasady zatrudnienia i licencjonowania, licząc na zysk od zagranicznych przyjezdnych na poziomie 477 bln rupii (32 mld USD) do 2052. Władze wyspy przykręcą również śrubę niesfornym turystom nakładając na nich podatek wjazdowy. Zostanie wprowadzony również limit odwiedzających. Ponadto będzie obowiązywał m.in. zakaz wspinania się po górach, dotykania świętych drzew, czy wynajmowania motocykli.
Nowy typ turysty
Cudzoziemcy wykwalifikowani w sektorach cyfrowym, zdrowotnym, badawczym i technologicznym mogą starać się “złote wizy”, które pozwolą im na posiadanie aktywów i szybką ścieżkę uzyskania obywatelstwa. Goście, którzy mają na kontach bankowych równowartość co najmniej 2 mld rupii mogą otrzymać wizę “drugiego domu” na 10 lat.