O dobrych danych z kanadyjskiej gospodarki pisaliśmy już wcześniej,
podkreślając szczególnie wyraźne ożywienie na rynku pracy, element, którego
zdecydowanie brakuje amerykańskiej gospodarce. Poprawa sytuacji gospodarczej w
Australii skłoniła tamtejszy bank centralny do podniesienia stóp procentowych
już jesienią zeszłego roku, jednak w przypadku Kanady bank centralny jest
wrażliwy na kwestię kursu USDCAD, który mógłby zaszkodzić konkurencyjności
kanadyjskich eksporterów. To sprawiło, iż od kwietnia minionego roku stopy
procentowe w Kanadzie utrzymywane były na poziomie 0,25%. Jednocześnie w
kwietniu minionego roku, Bank Kanady wprowadził zapewnienie, iż przy ówczesnej
perspektywie inflacyjnej, poziom stóp procentowych nie zostałby zmieniony do
końca drugiego kwartału 2010 roku. Teraz to zapewnienie zostało usunięte i rynek
oczekuje pierwszej podwyżki już w czerwcu.
Rozwiązanie wprowadzone
przez Bank Kanady można porównać do stosowanej przez Fed frazy „extended
period”. W obydwu przypadkach chodzi bowiem nie tylko o zapewnienie najkrótszej
płynności po minimalnym koszcie, ale także o wpływ na nieco dłuższe stopy
procentowe poprzez kanał oczekiwań (usunięcie ryzyka podwyżki stóp). Tym samym
wycofanie się z takiego zapewnienia oznacza eskalację oczekiwań co do stóp
krótkoterminowych w niedalekiej przyszłości i samo w sobie jest zacieśnieniem
polityki pieniężnej. Decyzja Banku Kanady wpisała się świetnie w sytuację
techniczną na parze USDCAD, gdzie od ponad roku obserwujemy trend spadkowy.
Dolar kanadyjski tracił pod koniec minionego tygodnia, m.in. pośrednio w związku
z „aferą Goldmana”, jednak w poniedziałek obroniony został opór 1,0207/30 i to
za pomocą spadającej gwiazdy, sugerując, iż wcześniejsze osłabienie było jedynie
chwilową korektą. Decyzja banku wywołała niemal natychmiastowy spadek z 1,0120
do 0,9975, zaś dziś rano para notowana jest już na poziomie 0,9940. Wyraźne
wsparcie (widoczne na wykresie w interwale tygodniowym) rysuje się na poziomie
0,9760.
Na rynkach akcji tematem numer jeden jest kolejny świetny
sezon wyników spółek technologicznych. Wczoraj nie po raz pierwszy wynikami
zaskoczył Apple. Spółka podała zysk na akcję na poziomie 3,33 USD (oczekiwano
2,41 USD) oraz przychody na poziomie 13,5 mld USD (oczekiwano 12 mld). Tak dobre
wyniki to efekt rekordowej sprzedaży iPhone, spółka poinformowała też o bardzo
udanym debiucie iPad-ów. Dobrymi wynikami pochwaliły się też Yahoo (zysk na
akcję 22 centy, wobec oczekiwanych 13) oraz Goldman Sachs (zysk na akcję 5,59
USD wobec oczekiwanych 4,14 USD). W tym ostatnim przypadku inwestorzy nadal
realizowali jednak zyski, gdyż na rynku dominuje przekonanie, iż krok wykonany
przez SEC otwiera drogę do kolejnych pozwów przeciw bankowi ze strony klientów.
Wobec świetnych wyników spółek notowania amerykańskich indeksów wróciły już w
okolice tegorocznych maksimów. Test poziomu 1210 pkt. na kontraktach na
S&P500 będzie ważny ze względu na ryzyko zarysowania się formacji podwójnego
szczytu.
Dobre nastroje na rynkach akcji nie pomagają notowaniom euro, w momencie gdy
inwestorzy coraz agresywniej obstawiają kontynuację greckich problemów. Wczoraj
10-letni spread wobec obligacji niemieckich wzrósł już powyżej poziomu 480 bp.
Rośnie też portugalski spread – w ciągu ostatnich dwóch tygodni o 50 bp do 158
bp. Pomimo krótkotrwałej pozytywnej reakcji na odczyt indeksu ZEW (53 pkt.),
notowania pary EURUSD konsekwentnie osuwają się w kierunku tegorocznego minimum
na poziomie 1,3267.
Dziś ponownie czeka nas publikacja sporej ilości raportów
spółek z USA. Tym razem większość z nich podana będzie przed rozpoczęciem sesji
na Wall Street. Wyniki podadzą m.in. Lockheed Martin (przed sesją, konsensus
1,45 USD), Boeing (13.30, konsensus 73c), AT&T (14.00, konsensus 54c) i
Morgan Stanley (przed sesją, konsensus 57c). Po sesji poznamy wyniki Ebay
(konsensus 41c).
Z danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na figury z Wielkiej Brytanii – zmianę liczby bezrobotnych i stopę bezrobocia (10.30, oczekiwane odpowiednio -7,6 tys. i 7,8%). Jednocześnie podane będzie też sprawozdanie z posiedzenia Banku Anglii. Wczorajsze dane o inflacji (3,4% R/R) pomogły funtowi, który ma szansę kontynuować umocnienie wobec dolara i euro, jeśli kolejne w tym tygodniu figury również będą korzystne.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski
S.A.