OPEC+, którego nieformalnym liderem jest Arabia Saudyjska, od trzech miesięcy podwyższa wydobycie ropy o ponad 400 tys. baryłek dziennie pomimo braku wyraźnych oznak wzrostu popytu.
- To nie jest wojna cenowa, która będzie krótka i ostra, ale raczej będzie to wojna cenowa długa i płytka – powiedział Blanch, szef analizy rynku surowców w Bank of America.
Jego zdaniem, celem Arabii Saudyjskiej jest odzyskanie udziału w rynku utraconego na rzecz amerykańskich dostawców ropy pochodzącej ze złóż łupkowych, którzy mają wyższe koszty produkcji. Blanch uważa, że Arabia Saudyjska może próbować odebrać udział w rynku również innym członkom OPEC+. Zwrócił uwagę, że Saudyjczycy przez ponad trzy lata znacząco ograniczali podaż ropy aby podtrzymywać jej cenę, co pozwoliło konkurencji zwiększyć udział w rynku. Teraz z tym skończyli. Blench uważa, że działania Arabii Saudyjskiej przynoszą już skutki. Wskazał na dane Baker Hughes Co., z których wynika, że liczba szybów wiertniczych w USA jest najmniejsza od czterech lat.
Ropa z najmocniej handlowanego, sierpniowego kontraktu, drożeje w poniedziałek o 0,3 proc. do 66,65 USD. W ubiegłym tygodniu zdrożała o prawie 6 proc., najmocniej od listopada ubiegłego roku. W tym roku tanieje jednak nadal o ponad 9 proc.
