Banki biją rekordy, a inwestorzy milczą

Beata Tomaszkiewicz
opublikowano: 2006-02-17 00:00

Akcjonariuszom banków można gratulować. Ich wyniki są coraz lepsze. Euforii na GPW jednak nie było.

PKO BP, ING BSK i Kredyt Bank pobiły w 2005 r. rekordy zysków. Tymczasem inwestorzy nie zareagowali na to z euforią. Na zamknięciu akcje PKO BP spadły o 1,4 proc., kurs ING BSK nie zmienił się, tylko Kredyt Bank delikatnie odbił w górę. W przypadku największego detalisty mieliśmy prawdopodobnie do czynienia z korektą, bowiem wcześniej jego akcje mocno szły w górę.

Inwestycje i wypłata

Zysk netto PKO BP wyniósł niemal 1,8 mld zł — prawie o 17 proc. więcej niż w 2004 r. Będzie to wynik numer jeden na rynku.

— Nie ukrywam, że również w tym roku chcemy osiągnąć dwucyfrowy wzrost wyniku, choć jest coraz trudniej — mówi Kazimierz Małecki, pierwszy wiceprezes PKO BP.

Bank zamierza w tym roku 20-40 proc. zysku przeznaczyć na dywidendę. Wypłata będzie większa tylko wówczas, gdy PKO BP nie znajdzie banku do przejęcia.

— Interesujemy się kilkoma bankami w Europie Środkowo-Wschodniej. Uwzględniając podział tegorocznego zysku, na inwestycje mamy około 3,5 mld zł — wyjaśnia Kazimierz Małecki.

PKO BP będzie dążył w tym roku do informatyzacji (wkrótce rozpocznie wdrażanie zintegrowanego systemu) oraz rozwoju akcji kredytowej, przede wszystkim dla klientów indywidualnych. Największe znaczenie nadal będą miały kredyty hipoteczne. W ubiegłym roku bank udzielił ich za 7,6 mld zł, co oznacza 40-procentowy wzrost w stosunku do 2004 r., i utrzymał pozycję lidera. W tym roku chce osiągnąć podobny wzrost.

Mało świadomi klienci

ING BSK zarobił w ubiegłym roku 549,3 mln zł, o 39 proc. więcej niż przed rokiem. Ile z tego wypłaci akcjonariuszom, nie wiadomo. Niewykluczone, że całość.

— ING ma bardzo wysoki współczynnik wypłacalności (niemal 19 proc.). Nawet biorąc pod uwagę nasze plany rozwoju, mamy zdecydowane nadwyżki kapitału — mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK.

Jednym z głównych motorów wzrostu w tym roku mają być kredyty hipoteczne. Bank nie udziela kredytów w walutach, więc w ubiegłym roku sprzedał ich tylko za 352 mln zł.

— W tym roku ograniczenia w udzieleniu kredytów w walutach spowodują, że klienci będą się zadłużali bardziej świadomie. Wiele kredytów dewizowych będzie teraz refinansowanych złotowymi — uważa Brunon Bartkiewicz.

Motorem wzrostu ma też być współpraca ze spółkami grupy — leasingową i faktoringową, a także reaktywacja banku hipotecznego.

KB już na prostej

Kredyt Bank zamierza podciągnąć w tym roku przychody, bo zysk już ma niezły. Za ubiegły rok wyniósł netto 416 mln zł i był o 165 proc. wyższy niż przed rokiem. Prawie połowa jednak to wydarzenia jednorazowe wynikające z rozwiązania rezerw i kwestii podatkowych.

— Z dochodów operacyjnych nie jesteśmy zadowoleni. Trzeba je w tym roku zdecydowanie zwiększyć. Chciałbym, aby wskaźnik kosztów do dochodów spadł z 73 do 60-65 proc. i to mimo planowanych inwestycji np. w rozbudowę sieci o 120 placówek — mówi Ronnie Richardson, prezes KB.

Możliwości wzrostu widzi także m.in. na rynku detalicznym, np. w kredytach hipotecznych. Prezes jeszcze nie wie, czy KB wypłaci dywidendę. Bank ma jeszcze do pokrycia stratę z lat ubiegłych i do zamknięcia program naprawczy.