Banki chcą dialogu z państwem

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-06-05 20:00

Rządowy pakiet pomocy dla kredytobiorców mocno zaskoczył bankowców. Po raz kolejny poczuli, że nie są traktowani po partnersku. Choć kiedy państwo jest w potrzebie, chętnie korzysta z pomocy banków. Za darmo.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego bankowcy za główne wyzwanie uważają rządowy projekt wakacji kredytowych
  • dlaczego banki muszą inwestować w innowacje
  • dlaczego rząd traktuje banki jak “chłopca do bicia”
  • czy bankom grozi wojna depozytowa
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od dwóch lat głównym tematem debat kończących badania Złoty Bankier jest nieprzewidywalność. Covid, lock down, tarcze antykryzysowe, kolejne fale epidemii, spadek stóp procentowych niemal do zera. W tym roku wybuchła wojna, a także pojawił się jeszcze jeden nieoczekiwany czynnik ryzyka: wakacje kredytowe zaproponowane przez rząd. Wątek ingerencji państwa w rynek bankowy, brak dialogu z sektorem albo chociaż wyprzedzającej informacji o planowanych zmianach przewijał się przez całą debatę.

Niepewność, jaką wnosi regulator

Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Polska, rządowy pakiet pomocowy dla kredytobiorców uznał za największe krótkoterminowe wyzwanie.

- Konsekwencje tego projektu – jeśli zostanie przyjęty w takim kształcie, w jakim został zatwierdzony przez Radę Ministrów - będą dla sektora bardzo dotkliwe i trudne. Niewątpliwie czeka nas spowolnienie gospodarcze, dalszy wzrost inflacji i w konsekwencji stóp procentowych. Trzeba zadać pytanie: w jaki sposób sektor bankowy, osłabiony skutkami tego pakietu pomocowego, poradzi sobie i z wyzwaniami, i ze wsparciem klientów, z których z pewnością niejeden odczuje skutki spowolnienia i wyższych kosztów finansowania – powiedział szef BNP Paribas Polska.

Leszek Skiba, prezes Pekao, również uznał wakacje kredytowe za poważne wyzwanie dla sektora. Do worka z ryzykiem dorzucił jeszcze presję klientów na oprocentowanie depozytów, która w połączeniu ze spadkiem akcji kredytowej stanowi niemały problem z punktu widzenia rentowności biznesu.

Michała Gajewskiego, prezesa Santander Banku Polska, najbardziej uwiera stara bolączka: niepewność. Odnosi się ona do sytuacji geopolitycznej, makroekonomicznej i regulacyjnej.

- Jak w czasie tak wielkiej niepewności wspomagać polską gospodarkę w procesie ogromnej transformacji związanej z wyzwaniami klimatycznymi, jak wspierać klientów, jak stosować się do coraz to nowych regulacji? Do tej listy trzeba jeszcze dodać pytanie o nasze wyniki finansowe, ponieważ one również pozostają w cieniu niepewności – stwierdził Michał Gajewski.

Czy będzie nas stać na innowacje

Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny na Polskę Mastercarda Europe, wszystkie wymienione zagrożenia ujął w kontekście ryzyka dla innowacyjności sektora. Polskie banki są nowoczesne i mają mocną pozycję w obszarze technologii, ale dystans wobec zachodnich rywali się zmniejsza, bo pandemia dała impuls do transformacji cyfrowej i... „świat zwariował”.

- Ten trend przyspiesza. Migracja do chmury, mówi się o metawersum, o nowych technologiach mobilnych. To wymaga permanentnych inwestycji. Jeżeli naszą uwagę będą zaprzątały tylko bieżące wyzwania, możemy przeoczyć moment, kiedy, z braku inwestycji utracimy pozycję, jaką obecnie zajmujemy – powiedział Bartosz Ciołkowski.

Jakie jest ryzyko, że na technologie zabraknie pieniędzy? Z pewnością nie pomaga nam wojna tuż za granicą, ponieważ wpływa na percepcję Polski wśród inwestorów, którzy mogą wybierać bezpieczniejsze rynki.

Iwona Duda, prezes PKO BP, stwierdziła, że polski sektor bankowy nie może sobie pozwolić na ograniczenie inwestycji w technologie, bo oczekują ich sami klienci, przyzwyczajeni do innowacji.

- Nie możemy zatrzymać tego procesu, bo przegramy. Klienci szukają wygodnych, intuicyjnych rozwiązań. Jeśli nie znajdą ich u nas, odejdą – uważa szefowa PKO BP.

Święty graal AI

Michał Gajewski zwrócił uwagę na ogromne potrzeby inwestycyjne w zakresie bezpieczeństwa systemów informatycznych - również w kontekście wojny w Ukrainie i ryzyka ataków hackerskich.

Stałych inwestycji wymaga system transakcyjny.

- Trend polegający na tym, by bankowość transakcyjna była w pełni automatyczna i cyfrowa, wyraźnie nasilił się w pandemii – stwierdził szef Santandera.

Przemek Gdański jest zdania, że oddziały bankowe nie znikną. Mimo to banki powinny „dążyć do tego, żeby każdy proces można było przeprowadzić w przestrzeni całkowicie cyfrowej, ale pozostawiając inne kanały dla tych, którzy będą ich potrzebowali”.

Bartosz Ciołkowski nazwał to dwoma światami. Pierwszy - szybko rosnący - zaludniają klienci cyfrowi. Drugi - kurczący się, analogowy - również musi sprawnie i bezpiecznie funkcjonować. Godzenie tych dwóch światów stanowi wyzwanie i jest bardzo istotne.

- Bardzo ważny jest trend związany z rozwojem sztucznej inteligencji. Chcemy przewidzieć dokładnie oczekiwania klienta, dopasować do naszych produktów, a na końcu to są dane zasilające AI. Tego może nie widać w głośnych innowacjach produktowych, ale to jest chyba ten złoty graal, nad którym wszyscy pracujemy – powiedział Bartosz Ciołkowski.

Państwowy lewar na bankach

Prezes PKO BP zwróciła uwagę, że inwestycje są konieczne, ale jest pytanie o skalę, a odpowiedź ma oczywisty związek z kosztami sektora.

- Gdy patrzymy na top line naszych dochodów, to wszystko jest ok, one cały czas rosną, ale kiedy spojrzymy na bottom line, to już inna historia. W ubiegłym roku oddaliśmy na rzecz państwa więcej, niż dostali akcjonariusze – powiedział prezes Santandera.

Przypomniał, że cała infrastruktura bankowa, na której zlewarowało się państwo przy okazji wypłaty pieniędzy z programu 500+, wykrywania karuzel vatowskich, dystrybucji funduszy z tarcz antykryzysowych, została zbudowana, gdy efektywna stopa obciążeń sektora bankowego była daleko niższa niż obecnie.

Przemek Gdański zaznaczył, że w czasie pandemii banki bez wahania i w bardzo krótkim czasie przystosowały infrastrukturę do potrzeb rządowych programów, bez oglądania się na koszty.

- Tak po prostu trzeba było zrobić. Inwestowaliśmy też w obligacje PFR i BGK, żeby umożliwić akcję pomocową dla firm. To był dowód kolektywnej odpowiedzialności sektora w związku z problemami, jakie pojawiły się w polskiej gospodarce. A potem przychodzi to, co mamy teraz na stole, czyli rządowy pakiet dla kredytobiorców, co dowodzi asymetrii relacji. Z jednej strony banki są gotowe proaktywnie angażować się w działania pomocowe tam, gdzie jest to potrzebne, z drugiej - pojawiają się pomysły i nikt nas się nie pyta, czy wytrzymamy, czy one są rozsądne, logiczne, czy mamy jakieś wyraziste zdanie na ten temat – stwierdził szef BNP Paribas Polska.

Chłopiec do bicia

Dlaczego banki są wykorzystywane jako źródło finansowania publicznych projektów i politycznych pomysłów? Przemek Gdański uważa, że jest to po części efekt niezrozumienia specyfiki bankowego biznesu.

- Jest absolutnym błędem patrzenie na antycypowane wyniki banków, bo po pierwsze - trzeba rozpatrywać je w kontekście zaangażowanego kapitału i patrzeć, jaki zwrot generują, a po drugie – należy pamiętać, że rachunek wyników to nie wszystko – powiedział prezes BNP Paribas, zwracając uwagę na koszt, jaki banki poniosą w związku z wyceną godziwą papierów rządowych o stałej stopie, kupionych kilka lat temu.

Przeszacowanie ich wartości będzie kosztowało sektor być może nawet 20 mld zł. Przy czym wycena pójdzie nie w ciężar wyników, ale poprzez kapitały obniży ich wartość.

- Zrozumienie naszego biznesu i rozpatrywanie kwestii rekordowych zysków w kontekście tego, co banki mają w bilansach, byłoby więcej niż pożądane – postulował Przemek Gdański.

Michał Gajewski stwierdził wprost, że dla niego podejście rządzących do banków stanowi zagadkę. Być może ktoś sądzi, że w Polsce - tak jak w Niemczech - silny sektor bankowy nie jest potrzebny. Jeśli tak, to jest w błędzie.

- Jesteśmy na zupełnie innym etapie rozwoju i u nas są potrzebne silne banki, aby finansować ogromne projekty gospodarcze, by dogonić państwa bogate – wyjaśnił szef Santandera.

Prostej odpowiedzi na pytanie, dlaczego banki obsadzane są w roli chłopca do bicia, udzielił Leszek Skiba. To kwestia percepcji.

- Istnieje kilka sposobów patrzenia na jeden problem. Sektor bankowy zwraca uwagę na koszty, które są obciążeniem wyników. Klienci zastanawiają się, czemu oni ponoszą koszty walki z inflacją, której nie spowodowali. Podobnie firmy, które jeszcze na fali popandemicznego ożywienia podjęły decyzje o rozpoczęciu inwestycji, a teraz widzą, że koszt budowy i finansowania drastycznie wzrósł – tłumaczył Leszek Skiba.

Podkreślił, że trudno znaleźć wspólny mianownik dla rozbieżnych interesów.

- Decydent polityczny podejmuje optymalną – z punktu widzenia całości - decyzję, natomiast interes banków na koniec nie jest przeważający, ponieważ problemy społeczne, które powstają pod wpływem wzrostu stóp procentowych, są brane pod uwagę w większym stopniu niż interes sektora. Uznaje się, że sektor tak czy inaczej sobie poradzi – wyjaśnił szef Pekao.

Powinniśmy mówić głośniej

Odnosząc się do tego komentarza, Przemek Gdański powiedział, że bardzo obawia się narracji w rodzaju „banki i tak sobie poradzą”.

- Ona sama w sobie prowokuje. Jak poradzimy sobie z wakacjami – oby w cywilizowanym kształcie – to pewnie poradzimy sobie z czymś jeszcze i jeszcze, i jeszcze. Jakie są konsekwencje słabego systemu bankowego, zobaczyliśmy i poczuliśmy w czasie globalnego kryzysu finansowego w 2008 i 2009 roku. Ten kryzys zaczął się w bankach, ale błyskawicznie przełożył się na gospodarkę realną, bezrobocie, spowolnienie i recesję w większości krajów – powiedział prezes BNP Paribas.

Nierówny układ
Nierówny układ
Szefowie największych banków państwowych: Iwona Duda, prezes PKO BP, i Leszek Skiba, prezes Pekao (trzeci od prawej), oraz czołowych banków komercyjnych: Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska (drugi od lewej), i Michał Gajewski, prezes Santander Banku Polska (drugi od prawej), którzy wzięli udział w debacie „PB”, byli zgodni: państwo chętnie korzysta z ich pomocy, nie dając nic w zamian. Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny Mastercard Europe, uważa, że natłok bieżących obowiązków może negatywnie wpłynąć na inwestycje w technologie, a to grozi utratą konkurencyjności.
Marek Wiśniewski

Iwona Duda zwróciła uwagę, że percepcja banków przez rządzących, ale też społeczeństwo, zależy od polityki informacyjnej Związku Banków Polskich.

- Być może głos pojedynczych banków jest mało słyszalny, natomiast gdyby komunikacja ze strony ZBP mocniej uwidaczniała zaangażowanie banków w czasem bardzo trudne projekty, podkreślając szybkość reakcji na różne potrzeby, może opinia o sektorze byłaby inna – zastanawiała się Iwona Duda.

Przypomniała, jak sprawnie sektor zareagował na wyzwania związane z napływem uchodźców z Ukrainy. Jej zdaniem informacja o tym nie przebiła się do opinii publicznej.

- Co do działalności informacyjnej – trudno się nie zgodzić. Jest jednak druga strona medalu. Czy rządzący naszą gospodarką będą traktować nas jak partnerów, niezależnie od tego, czy mamy nasz związek, czy go nie mamy? Czy będą znajdować czas na dialog przed wyłożeniem kart na stół, byśmy wspólnymi siłami stworzyli coś, co będzie odpowiadało na potrzeby, ale też zapewni bankom stabilność i zdolność do finansowania gospodarki – zwłaszcza w trudnych czasach? – pytał Przemek Gdański.

Empatia dla klienta

Szef BNP paribas Polska zaznaczył, że jest za wsparciem dla kredytobiorców, ale tych, którzy faktycznie pomocy potrzebują. Za niecelowe uważa oferowanie wakacji kredytowych klientom z kredytami o stałej stopie albo osobom zamożnym, dla których wzrost raty nie ma większego znaczenia.

- W chwilach trudnych dla klienta musimy odpowiednio zareagować. Wspieramy rozwiązania pomocowe - pytanie, jakie zasady ostatecznie zostaną przyjęte. Rzeczywiście jest ważne, żeby warunki przyznawania pomocy były określone tak, by trafiła ona do osób, które rzeczywiście mają lub będą miały problemy ze spłatą – powiedziała Iwona Duda.

Michał Gajewski wyjaśnił, że w oczywistym interesie banków jest, żeby nie było opóźnień w spłatach. Powinny być empatyczne i wspierać klientów, ale rozwiązana systemowe należałoby wprowadzać po konsultacjach z sektorem.

Leszek Skiba stwierdził, że pomysł wakacji kredytowych jest w pewnym stopniu pochodną dyskusji o dochodach banków w związku ze wzrostem stóp oraz niskim oprocentowaniem depozytów.

- Konsekwencją tego jest proponowany pakiet, który jest pewnego rodzaju odpowiedzią w większym stopniu na percepcję niż na realne problemy klientów – ocenił szef Pekao.

Bronił decyzji banku o podwyżce stóp procentowych.

- Niedawno BGK zdjął z rynku ponad 20 mld zł, co powoduje, że za chwilę wszystkie banki będą walczyć o pieniądze klientów - czy to instytucjonalnych, czy indywidualnych. Mając świadomość, że rzeczywiście ta wojna o lokaty czy konta oszczędnościowe może się zacząć, zdecydowaliśmy, żeby zaoferować klientom wyższe oprocentowanie – tłumaczył Leszek Skiba.

Zdaniem Przemka Gdańskiego batalia będzie się toczyć w większym stopniu o pieniądze klientów indywidualnych niż firmowych.

- Mam nadzieję, że nie będzie wojny depozytowej. Mam na uwadze również to, że koledzy zarządzają spółkami notowanymi na giełdzie, spotykają się z analitykami i inwestorami, którzy pytają o zwroty z kapitałów – podsumował Michał Gajewski.

Całą debatę obejrzysz tutaj:

Iwona Duda

prezes PKO Banku Polskiego

Wyzwania technologiczne są i jako sektor nie możemy sobie pozwolić na zaprzestanie inwestycji w ten obszar. Klienci szukają wygodnych, intuicyjnych rozwiązań. Jeśli nie znajdą ich u nas, odejdą.

Przemek Gdański

prezes BNP Paribas Bank Polska

Zrozumienie naszego biznesu i rozpatrywanie kwestii rekordowych zysków w kontekście tego, co banki mają w bilansach, byłoby więcej niż pożądane.

Bartosz Ciołkowski

dyrektor generalny na Polskę Mastercard Europe

Klienci są bardzo wymagający i dobrze, bo to nas skłania do rozwoju. Z jednej strony chcą, żebyśmy byli Albertem Einsteinem, geniuszem cyfryzacji, a z drugiej oczekują wyczucia, smaku jak u Pabla Picassa.

Leszek Skiba

prezes Banku Pekao

Czym za chwilę będzie bank? Warto spojrzeć na bank jako instytucję, która ma dwie unikatowe rzeczy – wiedzę i relacje z klientem. Możemy sobie wyobrazić sytuację, że produkty kredytowe będą stanowiły mniejszość dochodów banków.

Michał Gajewski

prezes Santander Banku Polska

Obok kierunku strategicznego, którym jest dla nas obsesja na punkcie klienta, bardzo ważna jest orientacja na pracownika. Badamy – i to w systemie kwartalnym – doświadczenia naszych pracowników i od nich się dowiadujemy, jakie tworzymy dla nich środowisko pracy.