To miał być spokojny, rozpisany na wiele lat proces wygaszania bankowego biznesu w Polsce. Będzie szybszy, gwałtowny i bardzo kosztowny. Kilka międzynarodowych grup finansowych po wycofaniu się z Polski zostawiło po sobie portfele walutowych kredytów hipotecznych, ponieważ nie udało się ich sprzedać z resztą biznesu. Niektóre wciąż działają w formie banków, inne są oddziałami bankowymi. Wszystkie ponoszą gigantyczne straty z tytułu kredytów frankowych, a przecież na tym nie koniec.
34 ugody w Banku BPH
Największe straty odnotował Bank BPH należący do grupy GE Capital. Kiedyś był to potężny bank, trzeci co do wielkości na rynku, aktywny na rynku kredytów walutowych. W 2007 r. został sprzedany grupie Unicredit i połączony z Pekao. Była to bardzo specyficzna fuzja połączona ze splitem. Bank został podzielony na duże BPH i małe. Duże BPH, obejmujące najlepsze części biznesu, trafiło do Pekao. Małe kupiła grupa GE i połączyła ze swoim GE Money Bankiem, który do czasu kryzysu 2008 r. był jednym z największych dostawców kredytów walutowych. Z hybrydy powstał nowy Bank BPH. Ponieważ grupa GE Capital została przeznaczona do likwidacji, gdyż GE postanowił skupić się na podstawowym, czyli maszynowym biznesie, los polskiego banku został przesądzony. W 2015 r. kupił go Alior, ale bez portfela frankowego. Była to pierwsza na rynku operacja carve outu aktywów hipotecznych. Akcjonariusze Aliora mają za co dziękować ówczesnemu nadzorowi — za opór w przeprowadzeniu tej transakcji, bo bank do dzisiaj wolny jest od problemu frankowego.
Franki zostały w Banku BPH, który zaprzestał działalności operacyjnej i zajął się obsługą spłaty kredytów. Do wiosny ubiegłego roku obsługą klientów przez oddziały i call center zajmował się Alior jako outosourcer. Obecnie robi to IBM.
Z KRS wynika, że na koniec 2022 r. bilans Banku BPH wynosił 14,1 mld zł i był o 13 proc. wyższy niż rok wcześniej. Zwyżka jest efektem zmian kursowych. Ubiegły rok bank zamknął stratą w wysokości 1,6 mld zł. W 2021 r. ujemny wynik był jeszcze większy — wyniósł 2,1 mld zł. W połowie ubiegłego roku bank zaczął pilotażowo oferować 300 wybranym klientom przewalutowanie kredytów. Do końca grudnia podpisał 34. W efekcie, jak czytamy w rocznym raporcie, BPH nie zdecydował się na przedłużenie oferty.
Raiffeisen na miliardowych stratach
Przewalutowanie kredytów frankowych zaczął też proponować klientom polski oddział Raiffeisen Banku, ale dopiero od bieżącego roku. Bank ma w bilansie kredyty frankowe oferowane przed laty przez Polbank EFG, oddział greckiego Eurobanku EFG, który w 2008 r. niemal nie wyprzedził PKO BP pod względem nowej sprzedaży walutowych hipotek. Raiffeisen nigdy nie podniósł się po wchłonięciu Polbanku. W 2016 r. kupił go BNP Paribas, zostawiając jednak Austriakom portfel frankowy. Oddział nie publikuje w Polsce informacji finansowych. Według nieoficjalnych danych w 2021 r. miał on 2 mld zł straty, która w 2022 r. zmniejszyła się do 1,5 mld zł.
Zdrowy biznes DB z kulą u nogi
Mocno poniżej kreski w ostatnich dwóch latach był Deutsche Bank Polska. Kiedyś był prężnym sprzedawcą kredytów walutowych, choć głównie w euro. W 2018 r. Niemcy zdecydowali się wyjść z Polski, co udało im się tylko częściowo. Santander odkupił bowiem tylko biznes detaliczny, bez portfela walutowego. Deutsche Bank pozostawił sobie w Polsce również bankowość korporacyjną i inwestycyjną. W 2022 r. zysk brutto tej części biznesu wyniósł 315 mln zł. Cały bank miał jednak 502 mln zł straty, o 2 mln mniej niż rok wcześniej. Bilans na koniec ubiegłego roku miał wartość 27,5 mld zł i był znacznie wyższy niż w 2021 r., kiedy wyniósł 18,4 mld zł.
Podobnie jak wielu innych kredytodawców bank zaoferował klientom ugody. Zawarł ich pół tysiąca. Równocześnie istotnie zwiększył rezerwy na potencjalne skutki procesów frankowych: z 884 mln zł do 1,3 mld zł w 2022 r. Po wyroku TSUE z czerwca tego roku z pewnością pójdą jeszcze w górę.
DnB Nord wygasza biznes
Bankiem dzisiaj już zupełnie zapomnianym, a który kiedyś był ważnym graczem na rynku walutowych kredytów hipotecznych, jest DnB Nord. Długo szukał dla siebie pomysłów. Jednym z nich było dynamiczne wejście w walutowe hipoteki. W 2011 r. jego właściciel, norweski DnB Nor, zdecydował się wyjść z Polski. Nie udało się znaleźć kupca na cały biznes — poprzez Idea Bank Leszek Czarnecki kupił detal. Hipoteki zostały jednak przy Norwegach, którzy zatrzymali w Polsce licencję bankową. Wkrótce będzie gotowa do wygaszenia. Bank zakończył już projekty korporacyjne, do likwidacji ma jeszcze hipoteki. W raporcie czytamy, że „bank będzie kontynuował zarządzanie detalicznym portfelem kredytów hipotecznych. W 2022 r. klientom z tego portfela oferowano specjalne oferty rabatowe na przedterminową spłatę kredytów. Jednak ze względu na sytuację makroekonomiczną w 2022 r. akcja nie została wykorzystana przez klientów w pierwotnie planowanym stopniu i praktycznie została wstrzymana”.
Na koniec 2022 r. bank w bilansie miał już tylko 3,9 mld zł wobec 9,3 mld zł w 2021 r. Wynik w obu latach był ujemny i wyniósł 43 i 52 mln zł.
Soc-Gen wciąż monitoruje franki
Ostatnim portfelem frankowym, za który odpowiedzialność ponosi bankowa grupa nieprowadząca już działalności w Polsce, są kredyty w bilansie Millennium Banku przejęte wraz z Eurobankiem. W ramach transakcji przeprowadzonej w 2019 r. nie doszło do wydzielenia hipotek. Millennium wzięło je z dobrodziejstwem inwentarza, ale z gwarancjami prawnymi od sprzedawcy, Societe Generale, na 20 lat.
W raportach finansowych Societe Generale wkleja stale ten sam komentarz odnośnie portfela w Polsce: „Societe Generale nadal monitoruje rozwój spraw sądowych związanych z kredytami denominowanymi w CHF lub indeksowanymi do CHF udzielonymi przez Eurobank”.