Banki hipoteczne tracą dziś na listach
Nowym instytucjom brak siły przebicia na rynku
Finansowanie budownictwa mieszkaniowego kredytem hipotecznym, a tym samym rozwój bankowości hipotecznej, napotyka wciąż bariery systemowe i prawne.
Działające już w Polsce dwa banki hipoteczne nie odgrywają znaczącej roli w finansowaniu budownictwa. Potrzebne są nowe uregulowania systemowe i prawne, aby kredyt hipoteczny stał się w Polsce dostępny, a działalność banków hipotecznych zaczęła przynosić zyski.
Niezbędnym warunkiem sprawnego finansowania budownictwa kredytem hipotecznym jest poprawne funkcjonowanie hipoteki jako zabezpieczenia kredytu.
— Mankamentem jest istnienie hipoteki ustawowej i szeroki zakres przywilejów egzekucyjnych — wyjaśnia Agnieszka Drewicz-Tułodziecka, prezes Fundacji na Rzecz Kredytu Hipotecznego.
— Obecne uregulowania nie dają pewności, że zabezpieczenie hipoteczne jest bezpiecznym środkiem. Zdarza się, że bank w oparciu o stan wpisów w księdze wieczystej udziela kredytu, a potem okazuje się, że dany klient jest winien pieniądze Skarbowi Państwa, który ma pierwszeństwo w ich egzekucji — mówi Jacek Furga, prezes HypoVereinsbank BH.
Nie ma możliwości zapobiec takim sytuacjom, dopóki decydujące dla kolejności zaspokojenia roszczeń w postępowaniu egzekucyjnym jest to, kto jest wierzycielem, a nie to, kiedy hipoteka została ustanowiona.
Banki muszą podpierać się ubezpieczeniem, co dodatkowo powoduje wzrost kosztu kredytu.
W ubiegłym roku pojawiła się propozycja przekazania ksiąg w ręce pisarzy hipotecznych. Zamiast do sądu, klient szedłby do kancelarii pisarza hipotecznego. Miałoby to rozwiązać problem nienadążania przez sądy z terminowym rozpatrywaniem spraw wieczystych.
— Nie jest to dobry pomysł. Dodatkowo podrożyłoby to tylko koszty kredytów, gdyż uzyskanie potwierdzenia z sądu byłoby i tak konieczne — uważa Agnieszka Drewicz-Tułodziecka.
Banki narzekają na koszty emitowania listów zastawnych. Fundacja proponuje przyznanie listom zastawnym zdolności lombardowej. Umożliwiłoby to bankom emitującym listy zastawianie ich w NBP i uzyskiwanie w ten sposób potrzebnych środków. Listy nie są też zwolnione z rezerw obowiązkowych, więc banki ratują się wyższym oprocentowaniem kredytów.
W listy zastawne dopuszczone do publicznego obrotu mogą inwestować fundusze emerytalne, inwestycyjne i firmy ubezpieczeniowe. Przeprowadzenie publicznej emisji jest obecnie dla banków hipotecznych zbyt kosztowne.
— W tej chwili trwają rozmowy na temat nowych przepisów regulujących zasady emisji publicznej listów zastawnych i możliwości redukcji kosztów. Konieczne jest m.in. zmniejszenie opłat przez KDPW — dodaje Piotr Cyburt.
Urszula Chojnacka
[email protected] tel. (22) 611-62-27