Od początku roku indeks WIG-Banki zyskał niemal 15 proc. Poprawia się sentyment do sektora, a inwestorzy w końcu widzą zyski bez wpływu regulacji. Są jednak pewne zagrożenia.
O 22 proc. wzrósł kurs Alior Banku, Millennium zyskał niemal 20 proc., mBank 16 proc., a PKO BP, Pekao oraz Santander znalazły się 15 proc. na plusie. Wszystko to dokonało się w ciągu dwóch pierwszych tygodni tego roku.
– Stan wiedzy na temat kosztów banków nie zmienił się przez ostatni miesiąc-dwa. Przyczyny widzę raczej w napływie kapitału do sektora – mieliśmy lepsze odczyty inflacyjne w Europie, oczekujemy coraz płytszej recesji w Europie albo wręcz tego, że skończy się na spowolnieniu. To sprzyja sektorowi bankowemu, który nie jest szczególnie drogi nawet po ostatnich zwyżkach. Kapitalizacja wynosi obecnie 6-7-krotność wyników – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.
Polski sektor bankowy korzysta także na poprawie sentymentu w całej Europie.
– Wzrost kursów akcji banków widzimy też w Czechach, Austrii, Europie Zachodniej, więc sektor jest bardziej zauważany przez inwestorów. Napływy kapitału pokazują, że duża część popytu na akcje polskich banków pochodzi z zagranicy. W zeszłym roku sektor zachowywał się gorzej na tle banków z innych rynków wschodzących, dlatego wygląda atrakcyjnie – mówi Michał Konarski, analityk DM mBanku.
– Rosną notowania banków europejskich, co ciągnie w górę także polskie banki – mówi Łukasz Jańczak.
Akcje działający w naszym regionie Erste Group podrożały od początku roku o 9 proc. O 10-12 proc. w górę poszły kursy ING Groep, UniCreditu czy Deutsche Banku.
Polskie banki przecenione w 2022 r.
Mimo ostatnich zwyżek trudno znaleźć wśród rodzimych banków takie, które byłyby wycenione wyżej niż rok temu – większość wciąż jest warta o 20-40 proc. mniej.
– Na wyceny niespodziewane i mocno wpłynęły kosztowne decyzje legislacyjne w poprzednich miesiącach [wakacje kredytowe i wyższe składki na fundusz pomocowy IPS - red.] co sprawiło, że od jakiegoś czasu kursy banków były obciążone dodatkową premią ryzyka, a tym samym poziom cen nie był jakiś wymagający. Ponadto w funduszach inwestycyjnych na początku roku często dochodzi do przebudowy portfeli i to jest jeden z przyczyn stojących za efektem stycznia, co też częściowo mogłoby tłumaczyć, dlaczego akurat teraz widzimy zwyżkę banków – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.
Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego dodaje, że oczekiwania dotyczące stanu gospodarki europejskiej i polskiej się polepszyły, a inflacja wyhamowuje, więc inwestorzy zakładają, że nie będzie kolejnych podwyżek stóp, które mogłyby ograniczać wzrost gospodarczy.
– Nie słychać o kolejnych regulacjach wpływających na zyskowność sektora, co pozwala zakładać, że raportowane wyniki nie będą zbytnio odbiegać od wyników bez zdarzeń jednorazowych. Pewnie trochę spadną rok do roku, ale jednak będą dużo wyższe niż dwa czy trzy lata temu. Inwestorzy, zwłaszcza zagraniczni, byli dość niedoważeni w bankach, a im bardziej kursy rosły, tym bardziej rosła chęć, aby wskoczyć do odjeżdżającego pociągu – mówi Andrzej Powierża.
Trzeci kwartał był trudny dla sektora, ale w pierwszych miesiącach czwartego kwartału ubiegłego roku, za który są najnowsze dostępne dane NBP, wyniki i rentowność były bardzo dobre.
- Jednocześnie nie mówi się o dodatkowych obciążeniach dla sektora. Na rynek nie napływają zatem negatywne informacje, które wcześniej kładły się cieniem na kursach – mówi Michał Sobolewski.
Trzy banki już w 2023 r. zdążyły poinformować o kolejnym podniesieniu rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi. mBank odnotował 430,1 mln zł dodatkowych kosztów z tego tytułu w IV kwartale, co powiększy rezerwy do ok. 7,2 mld zł. Spore rezerwy w stosunku do skali swojego portfela dowiązał także BNP Paribas (383 mln zł). To oznacza, że łączna rezerwa na ten cel wynosi 1,9 mld zł. O kolejne 125 mln zł rezerwy podniósł także Bank Millennium, co daje niemal 5,4 mld zł łącznych rezerw.
Ryzyko polityczne i sądowe
Analitycy nie są jednak przekonani, czy ryzyko regulacyjne banki mają już za sobą.
– Jeżeli regulacje nie będą przeszkadzały, to w mojej ocenie perspektywy banków są dobre. Fundamenty oraz rentowność w sektorze jest wysoka w porównaniu z ostatnimi pięcioma latami. Mamy jednak rok wyborczy – przypomina Michał Sobolewski.
– Jestem umiarkowanym optymistą. Co prawda marża odsetkowa powinna już spaść z rekordowych poziomów, ale wciąż będzie wysoka. Dywidendy będą wypłacone, a jeśli nie będzie zaskoczeń od strony regulacyjno-politycznej, to sektor może mieć dobre wyniki. Mimo wszystko trzeba mieć z tyłu głowy, że to jest rok wyborczy, a ponieważ są oczekiwania dobrych wyników, to pewne ryzyko nowych obciążeń istnieje – mówi Łukasz Jańczak.
W tym roku sektor czekają kolejne perturbacje związane z frankowiczami – w lutym spodziewana jest opinia rzecznika generalnego TSUE, a w połowie roku decyzja trybunału w sprawie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Analitycy jednak nie mają złudzeń, zwłaszcza, że w wyroku z 12 stycznia TSUE stwierdził, że w przypadku nieważności nieuczciwej umowy prawo zakazuje przyznania przedsiębiorcy wynagrodzenia, a usługa powinna być za darmo.
– Czy ktoś naprawdę zakłada, że banki dostaną wynagrodzenie za kapitał? Konsens jest taki, że nie ma na to większych szans. Konieczne będzie więc zwiększenie rezerw, ale nie zakładam, że pójdą one ostro w górę. Banki utrzymują oczywiście, że wynagrodzenie im się należy, ale są stroną, która o to walczy. Już w zeszłym roku uznawałem za bazowy scenariusz, że wynagrodzenia nie będzie i jeśli bankom cokolwiek uda się ugrać, to będzie pozytywna niespodzianka – mówi Łukasz Jańczak.
Czy ktoś naprawdę zakłada, że banki dostaną wynagrodzenie za kapitał? Konsens jest taki, że nie ma na to większych szans. Konieczne będzie zwiększenie rezerw,
– Zakładam, że rozstrzygnięcie TSUE będzie niekorzystne dla banków. W prognozach uwzględniłem spore rezerwy w tym roku, choć być może będą rozłożone także na kolejne lata. Wysokość rezerw frankowych w takich bankach, jak PKO BP czy Santander BP, będzie miała przełożenie na dywidendy, a dla mocniej obciążonych portfelem frankowym banków to kwestia tego, czy zaczną raportować zyski i czy unikną podwyższania kapitałów – mówi Andrzej Powierża.
Natomiast kwestia sporu o legalność WIBOR jak na razie ma niewielki wpływ na kursy banków.
– O kredyty oparte na wskaźniku WIBOR się specjalnie nie boję, bo nie sądzę, aby tutaj zapadły jakieś rozstrzygnięcia w najbliższej przyszłości – mówi Andrzej Powierża.