Atutem ugód jest czas. Zgodnie z regulaminem Sądu Polubownego przy Komisji Nadzoru Finansowego, mediator dąży do zakończenia postępowania w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania umowy o przeprowadzenie mediacji. Tymczasem sprawy sądowe trwają zwykle po kilka lat.
– Znaczną większość spraw udaje się zakończyć w terminie trzech miesięcy lub znacznie krótszym. Jednak w praktyce zdarzają się sytuacje, w których konieczne jest jego wydłużenie, co wynika z okoliczności konkretnych spraw. Proces mediacji przebiega sprawnie, niekonfrontacyjnie, jest procesem przyjaznym dla klienta, a w porównaniu do ścieżki sądowej jest procesem dla klienta zupełnie bezkosztowym – mówi Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.
Mediację może zaproponować zarówno bank, jak i klient. Ten ostatni może to zrobić nawet za pośrednictwem bankowości elektronicznej, ale tylko kilka banków przystąpiło do programu ugód zaproponowanego przez przewodniczącego KNF. Są to m.in. PKO BP, ING Bank Śląski czy BNP Paribas. Pozostałe proponują ugody na własną rękę, jak mBank czy Bank Millennium lub dopiero testują rozwiązania w tym zakresie, jak Santander.
– Po wpłynięciu wniosku o mediację do Sądu Polubownego akta przekazywane są do mediatora. Mediator umawia spotkanie indywidualne, a następnie wspólne stron, przed spotkaniem bank lub klient musi przesłać propozycje ugodowe, a druga strona musi mieć odpowiedni czas na zapoznanie się z jej warunkami i sformułowanie swojej propozycji lub stanowiska – Jacek Barszczewski.
Kto negocjuje, ten zyskuje
Problem w tym, że idea mediacja zakłada równość stron, a o taką trudno w przypadku relacji bank – frankowicz. Dodatkowo banki niespecjalnie były otwarte na negocjacje.
– Rozmawiam zarówno z bankami jak i frankowiczami, i widzę, że ich mediacje różnią się od modelowego postępowania mediacyjnego. Bank zazwyczaj przychodzi z gotową propozycją, a jego przedstawiciel może działać w określonym zakresie. Daleko temu procesowi do modelowej mediacji, gdzie na pierwszym spotkaniu strony wzajemnie się wysłuchują i następnie w toku mediacji – z pomocą mediatora - wspólnie wypracowują rozwiązanie sporu – mówi Ewelina Stobiecka, radca prawny i partner zarządzająca z kancelarii TaylorWessing.
Warto przede wszystkim przeliczyć sobie, co uzyskalibyśmy przed sądem, gdzie umowy zazwyczaj są unieważniane. W tym celu trzeba policzyć sumę zapłaconych rat i porównać ją z kwotą zaciągniętego kredytu.
Nastawienie banków w ostatnich miesiącach wydaje się zmieniać. Choć większość klientów wciąż otrzymuje mało atrakcyjne oferty, to nie znaczy, że nie da się ich negocjować. Przykładowo klient BNP Paribas otrzymał ofertę umorzenia 30 proc. kapitału pozostałego do spłaty, co efektywnie dało kurs przewalutowania 3,37. Zaproponował on zwiększenie umorzenia o kolejne 10 proc. i bank na to bez dyskusji przystał. W innym przypadku klient tego samego banku wynegocjował kurs 2,04, a w trakcie mediacji jego prawnik obniżył go do 1,73 zł.
– Jeśli chodzi o przygotowanie stron do mediacji, to na pewno frankowicz powinien wyartykułować, co jest dla niego ważne od strony finansowej. Trzeba więc sobie policzyć różne opcje, są dostępne różne kalkulatory, z których można skorzystać w tym celu. Od strony prawnej dokładnie przeczytajmy propozycję ugody. Zabranie prawnika na spotkanie to z jednej strony koszt, ale z drugiej - w modelowych mediacjach - to standard, gdyż dyskusja ma wówczas niższą temperaturę, jest merytoryczna, a prawnik, który ma więcej tego rodzaju spraw, może mieć lepsze rozeznanie, jak odpowiednio negocjować – mówi Ewelina Stobiecka.
Warto przede wszystkim przeliczyć sobie, co uzyskalibyśmy przed sądem, gdzie umowy zazwyczaj są unieważniane. W tym celu trzeba policzyć sumę zapłaconych rat i porównać ją z kwotą zaciągniętego kredytu. W ten sposób dowiemy się, czy po wygranej sprawie będziemy mieli nadwyżkę, czy trzeba będzie bankowi dopłacić. I ten stan można porównać z propozycją ugody oraz obecnym statusem kredytu. Sam KNF przyznaje, że propozycja przewodniczącego komisji co do ugód to jedynie punkt wyjścia.
– Sąd Polubowny przy KNF ani Urząd KNF nie są uprawnione do tego, aby przekazywać informacje, na jakich warunkach są zawierane konkretne ugody i jakie są propozycje składane podczas mediacji. Mediacja jest poufna. Propozycje ugodowe oraz warunki ugody objęte są zarówno tajemnicą mediacji, jak i tajemnicą bankową. Wskazujemy jednak, że punktem wyjścia jest w tym wypadku propozycja Przewodniczącego KNF dotycząca metody konwersji kredytu w walucie obcej na kredyt, który od początku byłby udzielony w złotych polskich – mówi Jacek Barszczewski.
Inne banki gonią PKO BP
Z raportu Komitetu Stabilności Finansowej wynika, że banki zawarły do tej pory 32 tys. ugód, w tym połowę z nich na warunkach proponowanych przez Przewodniczącego KNF. Niezmiennie liderem pod względem liczby ugód pozostaje PKO BP. Do końca września zawarł ich niemal 18 tys., a na przełomie listopada i grudnia liczba wniosków o mediację wzrosła o 100 proc. w porównaniu z miesiącami drugiego i trzeciego kwartału. Bank podkreśla także, że od wniosku do zawarcia ugody mija średnio 36 dni. Prezes PKO BP Paweł Gruza wydaje się zdeterminowany, aby problem portfela frankowego rozwiązać. Zapowiedział w grudniu, że bank pracuje nad uatrakcyjnieniem oferty ugód dla frankowiczów, wyrażając nadzieję, że „duża część frankowego portfela kredytowego do czasu orzeczenia TSUE znajdzie rozwiązanie na drodze ugodowej”. TSUE ws. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału ma się wypowiedzieć w połowie roku, a w lutym spodziewana jest opinia Rzecznika Generalnego.

Poważnie za ugody wziął się także Bank Millennium, co analitycy dostrzegają w wysokości odpisów.
– Chcemy kwartalnie zawierać około 2 tys. ugód z kredytobiorcami frankowymi. Uważamy, że jest to cel realny, ponieważ osiągaliśmy go przez sześć ostatnich kwartałów. Od 1 stycznia do 30 września 2022 r. podpisaliśmy 6,6 tys. ugód. Oferty są indywidualnie dopasowywane do potrzeb klienta i transakcji, na którą się decyduje. W zdecydowanie większości jest to indywidualnie ustalony kurs – mówi Alicja Purwin, kierująca zespołem zarządzania portfelem kredytów walutowych w Banku Millennium.
PKO BP podaje, że po zawarciu ugody co drugi klient spłaca resztę kredytu jednorazowo. Ponad trzy czwarte pozostałych wybiera stałe oprocentowanie. Millennium także przyznaje, że stała stopa procentowa cieszy się dużym zainteresowaniem, choć wielu klientów zwraca uwagę na wysokość raty.
– Mniej liczna grupa to klienci sprzedający nieruchomość. Tych cechuje pośpiech, bo chcą jak najszybciej sfinalizować sprzedaż domu. Szanujemy to, skracając formalności do niezbędnego minimum – mówi Alicja Purwin.
Ugoda nie grozi podatkiem
W normalnej sytuacji umorzenie kredytu oznaczałoby dochód, od którego trzeba odprowadzić podatek. W przypadku frankowiczów jest inaczej, bo na początku stycznia minister finansów Magdalena Rzeczkowska przedłużyła do końca 2024 r. termin obowiązywania rozporządzenia, które zwalnia z uiszczenia takiego podatku. Nie będzie on pobierany zarówno od umorzonej części wierzytelności, jak i świadczeń otrzymanych z tytułu kredytu w związku z ujemnym oprocentowaniem.
Rozporządzenie obejmuje również preferencje w zakresie podatku CIT po stronie banków. Umorzonej kwoty nie trzeba wykazywać w PIT, a bank nie musi sporządzać PIT-11.
