Ogromy odzew wywołał niedawny tekst „PB”, w którym opisaliśmy praktyczne zlikwidowanie rozpraw w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA) i przeniesienie wszystkich spraw do rozpoznawania na posiedzeniach niejawnych (bez udziału stron i pełnomocników). Eksperci alarmują, że wydawanie wyroków w zaciszu sędziowskich gabinetów może łamać prawo do obrony i wypaczać orzekanie w żywotnych sprawach, m.in. podatkowych i odszkodowawczych. Po naszej publikacji 21 znanych organizacji społecznych (lista w ramce) skrytykowało postępowanie NSA i wystąpiło do prof. Marka Zirka-Sadowskiego, jego prezesa, o przywrócenie rozpraw, przynajmniej w formule zdalnej (podobny apel trafił do prezesa Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie). Ich zdaniem nadmierna zapobiegliwość antypandemiczna może prowadzić do naruszania prawa do sądowej kontroli decyzji administracyjnych.
„Żadne przepisy nie uprawniają NSA do automatycznego odwołania wszystkich rozpraw” - czytamy w piśmie 21 organizacji społecznych.
Deklaracje i statystyki
Sąd odpowiedział komunikatem. Powołał się na ustawę antycovidową.
„Kierowanie spraw na posiedzenia niejawne miało miejsce głównie w okresie bezpośrednio następującym po ogłoszeniu w Polsce najwyższego zagrożenia pandemicznego. Działania te nie miały jednak charakteru automatycznego” - czytamy w stanowisku podpisanym przez sędziego Sylwestra Marciniaka, przewodniczącego Wydziału Informacji Sądowej NSA.
Statystyki są jednak nieubłagane - od 17 października 2020 r. (zarządzenie prezesa NSA o zawieszeniu rozpraw) wszystkie sprawy były rozpoznawane na posiedzeniach niejawnych. Treść e-wokandy do 26 marca 2021 r. wskazuje natomiast, że z kilku tysięcy spraw tylko w kilku odbędzie się rozprawa z udziałem stron.
„W praktyce wszystkie sprawy rozstrzygane przez NSA zostały skierowane na posiedzenia niejawne, bez udziału stron. Powinno to być środkiem ostatecznym i stanowić wyjątek, a nie generalną zasadę orzekania” - napisały organizacje.
Podstawowe prawa

Sygnatariusze pisma podkreślają, że pozbawienie strony i jej pełnomocnika możliwości czynnego udziału w rozprawie narusza także standardy międzynarodowe oraz gwarancje konstytucyjne, przede wszystkim prawo do sądu. Przypominają, że bardzo często NSA rozpatruje sprawy związane z podstawowymi prawami człowieka, np. prawem do życia, wolności od prześladowania i tortur oraz nieludzkiego i niehumanitarnego traktowania, prawa do pomocy socjalnej, wykonywania pracy itp. „Waga tych spraw wymaga, aby skarżący mógł kompleksowo przedstawić wszystkie fakty i argumenty. Pomimo że postępowanie sądowo-administracyjne w przeważającej mierze ma charakter pisemny, rozprawa odgrywa szczególną rolę. Prawo do zabrania głosu przed wydaniem wyroku daje nie tylko możliwość zaprezentowania stanowiska stron, ale też wyjaśnienia kwestii niejasnych, pozwala także ustosunkować się do argumentacji strony przeciwnej. Pozbawienie stron możliwości uczestnictwa w rozprawie w sposób negatywny może przełożyć się na jakość orzecznictwa NSA” - czytamy w piśmie organizacji społecznych.
Możliwe, niemożliwe
Organizacje podpisane pod apelem wyrażają zdziwienie, że NSA i wojewódzkie sądy administracyjne nie korzystają z możliwości zdalnego prowadzenia rozpraw, jak w sądach powszechnych.
„Nie jest możliwe natychmiastowe uruchomienie zdalnego trybu posiedzeń sądowych w taki sposób, aby strona postępowania mogła uczestniczyć w rozprawie z dowolnego miejsca. Niemniej jednak w kancelarii Prezesa NSA trwają ustalenia w tym zakresie” - czytamy w komunikacie sądu.
Zdaniem NSA problemem jest brak publikacji w „Dzienniku Ustaw” przepisów ustawy o doręczeniach elektronicznych, która ma uregulować zdalne postępowania sądowe. Sądom powszechnym najwyraźniej to nie przeszkadza.
0
Tyle spraw w NSA rozpoznano na rozprawie (z udziałem stron) od 17 października 2020 do końca roku...
3 tys.
...a tyle na posiedzeniach niejawnych (bez udziału stron).