Po przegranym głosowaniu nad wotum zaufania w piątek Premier Marek Belka pozostaje optymistą, jeśli chodzi o możliwość utworzenia nowego rządu. Jest natomiast zobowiązany do złożenia wkrótce dymisji, po czym dalej będzie pełnił obowiązki premiera – do chwili powołania nowego gabinetu.
“Jestem podbudowany dyscypliną i jednomyślnością Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy. Myślę, że to dobrze rokuje na następne rundy. Jestem optymistą” – powiedział Belka dziennikarzom po głosowaniu w Sejmie.
“Jest to tak naprawdę wynik lepszy, niż się spodziewałem” – dodał.
Belka powiedział, że oczywiście jest zawiedziony przegraniem głosowania, natomiast po wyrażeniu stanowisk przez poszczególne kluby i koła poselskie nie jest tym wynikiem zaskoczony.
Premierowi zabrakło 38 głosów do uzyskania bezwzględnej większości w wieczornym głosowaniu – za udzieleniem wotum opowiedziało się 188 posłów przy 262 głosach przeciw. Jest to wynik oczekiwany, dlatego nie jest spodziewana gwałtowna reakcja rynków finansowych.
Obecnie parlament ma dwa tygodnie na wystawienie swojego kandydata na premiera. Jeśli nie uda się tego zrealizować w drugim podejściu, w którym do udzielenia wotum ponownie wymagana jest większość bezwzględna (czyli 50% plus jeden głos przy obecności co najmniej połowy z ustawowej liczby 460 posłów), do gry powróci prezydent, który znów będzie mógł zaproponować swojego kandydata. Tym kandydatem będzie prawdopodobnie Marek Belka.
W trzecim podejściu Belka będzie miał już większe szanse na zdobycie poparcia, gdyż wtedy wymagana będzie już jedynie większość zwykła (głosy za w porównaniu do głosów przeciw, niezależnie od ich liczby i obecności posłów w Sejmie).
Jeśli cała procedura zakończyłaby się fiaskiem, prezydent rozpisze wcześniejsze wybory parlamentarne, które w takim scenariuszy odbyłyby się w sierpniu.