100 lat temu, w 1924 r., wygrał 24-godzinny rajd Le Mans. Powstał 5 lat wcześniej, w Londynie. Walter Owen Bentlay, entuzjasta motoryzacji, chłopach z niezamożnej, wielodzietnej rodzinny, założył markę, która przez lata obrosła legendą. Po błyseotliwym starcie, Bentley zjechała na boczny tor. Firmę wykupił główny konkurent - Rolls-Royce. Bentleya trafił w niebyt. Długo czekał na swój drugi moment.
Cofnijmy się do roku 1998. Oto fragment tekstu z jednej z brytyjskich gazet:
„Niezwykła umowa, w ramach której BMW przejęło Rolls-Royce'a, najbardziej prestiżową markę w motoryzacji, za jedyne 40 mln funtów - niecały miesiąc po tym, jak Volkswagen kupił Rolls-Royce'a od Vickersa za 479 mln funtów. Volkswagen i BMW - główny rywal Volkswagena w walce o zakup Rolls-Royce Motor Cars z siedzibą w Crewe - podpisali „memorandum o porozumieniu”, na mocy którego Rolls-Royce i Bentley - kupione przez Volkswagena - zostaną rozdzielone”
Od siebie dodam, że kilka dni po ogłoszeniu porozumienia dyrektor generalny Rolls-Royce Motors Graham Morris zrezygnował na znak protestu przeciwko rozpadowi… prestiżowej grupy samochodowej.
Niewiele jednak brakowało, że choć BMW miało Rolls Royce'a, a Volkswagen Bentley'a, żadne z tych aut już na drogi by nie wyjechało.
Wspólnie z Mateuszem Żuchowskim, redaktorem naczelnym magazynu Classic Auto, Zapraszamy na ciekawa i zawiłą historię konkurencji, współpracy. Opowieść o jedynej chyba marce na świecie, która dziś klasą i prestiżem może dorównać szacownemu Rolls Royceowi.
Znajdziesz nas na pb.pl oraz w Twojej ulubionej aplikacji podcastowej.