Trwa przygotowywanie gruntu pod debatę budżetowa, która rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Mimo że Minister Finansów podał już limit wydatków, który będzie obowiązywał w przyszłym roku, wygląda na to, że poziom deficytu budżetowego nie jest jeszcze ustalony. Jeszcze w zeszłym tygodniu, doradca Ministra Finansów sugerował, że poziom deficytu będzie zbliżony do tegorocznego celu, czyli 40 mld zł, a już dzisiaj Minister Pracy poinformował, że Ministerstwo Finansów zaproponuje rządowi deficyt na poziomie 45 mld zł, czyli 12,5% więcej. Mimo że nie są to jeszcze ostateczne ustalenia (rząd zajmie się założeniami do przyszłorocznego budżetu w przyszłym tygodniu), sugestie dotyczące wyższego niż wcześniej oczekiwano poziomu deficytu budzą nasze obawy.
Z pewnością wyższy poziom deficytu nie będzie argumentem za kolejną obniżką stóp procentowych, do której nawołuje rząd i prezydent.
Tymczasem z wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów wynika, że po maju deficyt budżetu państwa wzrósł do około 60% rocznego planu z 50% po czterech miesiącach tego roku. Zauważmy jednak, że w analogicznym okresie 2001 roku deficyt ten wyniósł aż 99,3% ale uwzględniając II rewizje budżetu było to 61,8%. Jednak zdaniem Ministra Finansów wykonanie budżetu jest zgodne z planem i nie niesie za sobą konieczności nowelizacji tegorocznego budżetu. Na koniec maja dochody budżetu państwa wyniosły 43,31 mld złotych (co stanowi 29,9% założonego planu), a wydatki 63,3 mld złotych (34,2% planu). Oficjalne dane o wykonaniu deficytu po pięciu miesiącach tego roku powinny zostać opublikowane już na początku przyszłego tygodnia.
Katarzyna Zajdel-Kurowska