BIK przygląda się kartowej ofensywie firm pożyczkowych

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2025-11-05 19:01

Klient z kartą kredytową firmy pożyczkowej nader chętnie z niej korzysta. Nieźle spłaca dług. Problem w tym, że, jak podaje BIK, co czwarty ma zaległości w banku.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak bardzo wzrosła wartość limitów kartowych klientów firm pożyczkowych i o ile jest wyższa niż w bankach
  • jaki odsetek klientów firm pożyczkowych używa karty natychmiast po jej odebraniu, a jak to wygląda w bankach
  • jaka jest różnica w spłacalności zadłużenia klientów pożyczkowych i bankowych
  • jak dane BIK komentuje Provident
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rynek kart kredytowych, który od lat systematycznie się kurczy zarówno pod względem liczby, jak i wolumenu zadłużenia generowanego przez użytkowników, w ostatnim roku nabrał wigoru. Ale tylko w jednym segmencie – pożyczkach. Karty wydawane przez banki są w stadium uwiądu. Kwitnie wydawnictwo kart w firmach pożyczkowych: rośnie ich liczba i limity kredytowe.

Boom kartowy zwrócił uwagę Biura Informacji Kredytowej, które uważniej przyjrzało się tej części rynku kredytowego. Ogólny obraz jest taki, że na koniec września bieżącego roku limity w kartach kredytowych 200 tys. klientów pożyczkowych wzrosły w ujęciu rocznym o 70 proc. Wartościowo było to o 23 proc. więcej niż przed rokiem. Dla porównania, banki zwiększyły limity kart kredytowych o 0,3 proc. Ich wartość była o 7 proc. wyższa niż przed rokiem.

Limit kredytowy wykorzystany od razu

Tak duże różnice w dynamikach można tłumaczyć tym, że karta na rynku pożyczkowym to produkt nowy, który dopiero zdobywa klientów, a wraz z nimi rosną limity kredytowe. Być może, choć z innych danych BIK wynika, że te dwa rynki nie bardzo można zestawiać, gdyż klient pożyczkowy i bankowy to całkowicie dwie różne kategorie użytkowników kart. Korzystają z nich z zupełnie odmienny sposób. Przykład: w segmencie bankowym średnie wykorzystanie limitu w karcie wynosi 48,7 proc. (aktywne karty z użytym limitem minimum 200 zł), na rynku pożyczkowym - 83,5 proc. W przypadku kart z limitem 2 tys. zł poziom wykorzystania limitu sięga 91,7 proc.

Klient pożyczkowy korzysta z karty. I to od razu, jak tylko ją dostanie. 89 proc. w pierwszych dniach po otrzymaniu. W bankach co czwarty klient (24 proc.) nie ociąga się z użyciem karty po przyznaniu limitu kredytowego. Generalnie karty bankowe leżą jednak w szufladach. Tylko 56,2 proc. jest aktywnych. U klientów firm pożyczkowych 81,4 proc. jest w użyciu.

Aktywność nie zawsze idzie w parze ze spłacalnością. Odsetek opóźnień w grupie klientów pożyczkowych jest wyższy niż wśród bankowych. 13,7 proc. ma zaległości w spłacie powyżej 90 dni. W bankach odsetek ten wynosi 7,6 proc. Nie jest to jednak dramatycznie duża różnica, biorąc pod uwagę fakt, że pożyczkodawcy działają częściowo w segmencie klientów „underbanked”, czyli poniżej minimalnych wymagań bankowych.

Co czwarty klient pożyczkowy przekredytowany

Niepokojąca jest natomiast informacja, że co czwarty posiadacz karty (25,7 proc.) ma opóźnienie w spłacie należności wobec banku przekraczające 90 dni. Odsetek przekredytowanych wśród klientów bankowych wynosi 5,7 proc. – taki odsetek ma zaległości wobec banku przekraczające trzy miesiące.

Artur Zabielski, szef produktu i członek zarządu Provident Polska, zwraca uwagę, że porównywanie całego portfela bankowych kart kredytowych, w którym są karty klientów segmentu private, karty firmowe z portfelem firm pożyczkowych z kartami wyłącznie o profilu konsumpcyjnym nie oddaje pełnego obrazu rynku.

- Podejrzewam, że gdyby zestawić konsumenckie karty bankowe i karty firm pożyczkowych, różnice nie byłyby duże. Poziom utylizacji limitów kredytowych w tym segmencie generalnie jest wysoki – mówi Artur Zabielski.

Wyjaśnia, że klient kartowy, to nie jest klient gotówkowy. Nie jest tak, że zaraz po otrzymaniu karty idzie on do bankomatu, żeby wypłacić pieniądze.

- Zależy nam, żeby klienci nie traktowali karty jak jednorazowej pożyczki, ale żeby używali jej do płatności. Jedna transakcja gotówkowa przypada na 7-8 transakcji płatniczych – mówi Artur Zabelski.

Za niepokojącą uważa informację o dość wysokim odsetku posiadaczy kart firm pożyczkowych, którzy zalegają z płatnościami wobec banków.

- Działania niektórych firm na tym rynku budzą wątpliwości. Na szczęście mamy nadzór KNF i jestem przekonany, że nieprawidłowości zostaną usunięte – mówi Artur Zabelski.

Jak twierdzi, odsetek opóźnień na kartach w Providencie wynosi około 10 proc.

Polak nie polubił kart kredytowych

Karty kredytowe są produktem, który nie przyjął się w Polsce, choć w pewnym okresie było ich na rynku całkiem sporo. W szczycie – w IV kwartale 2009 r. – nawet 11 mln sztuk. Obecnie, jak podaje NBP, ledwie 5,2 mln (I kwartał bieżącego roku), a tendencja od lat jest malejąca.

Klienci banków nigdy do końca nie zrozumieli specyfiki karty kredytowej, zasad grace periodu, terminów spłaty. Przegrały one konkurencję z łatwo dostępnym debetem w rachunku bieżącym. Na kartach sparzyły się też banki, po wielu użytkowników wykorzystywało kartę raz – do wypłaty gotówki z bankomatu. A potem zapominali o spłacie zobowiązania. Banki mają karty kredytowe w ofertach, ale nie jest to produkt rozwijany.

Zupełnie inaczej rzecz się ma na rynku pożyczkowym. Provident, jeden z najsilniejszych graczy w tym segmencie, bardzo mocno stawia na karty kredytowe i stawia sobie cel, by połowa przychodów pochodziła z tej linii biznesowej. Zaczął je wydawać dwa lata temu. Obecnie ma w portfelu około 200 tys. kart. Karty kredytowe wydaje też kilka pomniejszych firm jak Axi, należący do bułgarskiej Management Financial Group, czy Halvo, którego operatorem jest łotewski Fincard, czy Bocian Finance (w imieniu maltańskiego banku).