Bintas wskazuje, że wielkie ilości miedzi trafiają obecnie do USA w związku z obawą wprowadzenia dodatkowego cła na metal przez prezydenta Donalda Trumpa. Skutkuje to tym, że reszta świata, a szczególnie Chiny, staną w obliczu większej konkurencji o pozostałą miedź. Mercuria szacuje, że ok. 500 tys. ton miedzi zmierza do USA. Normalnie miesięczny import metalu wynosił ok. 70 tys. ton.
- Uważamy, że obecnie dzieje się coś wyjątkowego na rynku miedzi – powiedział Bintas. – Czy jest nierozsądne oczekiwać miedzi po 12-13 tys. USD? Waham się z wskazaniem konkretnej liczby, bo czegoś takiego jak obecnie jeszcze nigdy nie było – dodał.
Miedź drożeje obecnie na giełdzie w Londynie o 1,3 proc. do 10002 USD za tonę. Oznacza to wzrost kursu o 14 proc. jak dotąd w tym roku. Wcześniej w poniedziałek cena miedzi dochodziła do 10048 USD i była tylko o 1 USD niższa niż 20 marca, kiedy była najwyższa w tym roku.
Bloomberg przypomina, że Nick Snowdon, obecnie w Mercurii, wcześniej w Goldman Sachs, przewidywał mniej więcej rok temu, że miedź może zdrożeć w 2025 roku nawet do 15 tys. USD. Uzasadniał to wówczas niedostateczną podażą metalu. Obecnie wzrost kursu wynika głównie z popytu w USA. Bloomberg zwraca uwagę, że tona miedzi jest tam teraz aż o 1,5 tys. USD droższa niż na innych rynkach, co zachęca traderów do sprzedaży do metalu do USA.
- Patrząc na marżę na tonie, nie widziałem nigdy lepszej możliwości zarobku – powiedział Bintas.
Jego zdaniem, skutkiem znaczącego odpływu miedzi do USA będzie niedostateczna dostępność metalu dla nabywców z Chin, odpowiedzialnych za ponad połowę globalnego popytu. Bintas zwrócił uwagę również na praktyczne wstrzymanie zwykle dużego eksportu miedzianego złomu z USA.
- Chiński rynek historycznie zwykle skutecznie nie akceptował podwyższonej ceny miedzi. Teraz jest pierwszy raz w historii, kiedy inny rynek zabiera tony metalu z chińskiego rynku. To dlatego jesteśmy obecnie na nieznanych wodach – podkreślił Bintas.
