Biotechnologia wiedzie prym w zdobywaniu kapitału z giełdy po kilku kwartałach emisyjnej posuchy. W ostatnich miesiącach pieniądze od inwestorów otrzymały m.in. Ryvu i Pure Biologics, a ofertę publiczną kończy Urteste. Pieniądze popłynęły też do wyspecjalizowanej w biotechnologii weterynaryjnej spółki Bioceltix.
W marcu zdobyła 20,5 mln zł. 15 mln zł to bezpośrednie wpływy z emisji akcji, którą objęli głównie inwestorzy finansowi. Resztę zapewnił fundusz Kvarko, znaczący akcjonariusz spółki, który sprzedał część swojego pakietu w ramach przyspieszonej budowy księgi popytu. W zamian spółka wyemituje dla niego nowe walory.
— Chcemy, żeby to była ostatnia emisja na pokrycie prac badawczo-rozwojowych. Popyt na akcje był bardzo duży. Mogliśmy uzyskać znacznie więcej pieniędzy, ale zawsze szukamy kompromisu między potrzebami spółki a rozwodnieniem dotychczasowych akcjonariuszy. Pieniądze wystarczą nam na ponad rok, ale planujemy też połączenie ich z innymi źródłami finansowania. Będziemy starać się o dotacje, liczymy też na to, że uda nam się podpisać umowę z partnerem branżowym. Realizacja naszych założeń powinna zabezpieczyć spółkę co najmniej do końca 2024 r. — mówi Paweł Wielgus, członek zarządu Bioceltiksu.
Szukanie partnera
Spółka prowadzi obecnie trzy projekty badawcze. Najbardziej zaawansowane są prace nad potencjalnym lekiem na osteoartrozę (chorobę zwyrodnieniową stawów) u psów — Bioceltix kończy już badania kliniczne.
— Koszty badań w tym projekcie są już w dużej mierze pokryte. Rozglądamy się za partnerem do tego projektu, ale na tym etapie specjalnie nam się nie śpieszy. Na rynek niedawno weszło przeciwciało monoklonalne do leczenia bólu stawów u psów. Pierwsze wyniki sprzedaży są bardzo dobre, co pobudziło zainteresowanie branży podobnymi projektami. Zakładamy, że jeśli samodzielnie przeprowadzimy lek przez proces rejestracyjny na kluczowych rynkach, to uzyskamy lepsze warunki od partnerów — mówi Paweł Wielgus.
Szybciej może dojść do sprzedaży całości praw lub udzielenia licencji na potencjalny lek na atopowe zapalenie skóry u psów. W tym obszarze terapeutycznym globalny rynek zdominowany jest przez firmę Zoetis, której lek — wprowadzony na rynek w 2017 r. — generuje rocznie przychody rzędu kilkuset milionów dolarów.
— Rynek atopowego zapalenia skóry u psów szybko rośnie i wzbudza zainteresowanie wszystkich dużych graczy weterynaryjnych. Niedawno prezentowaliśmy nasz projekt podczas konferencji branżowej w Londynie i otrzymujemy teraz regularnie pytania o wyniki naszych badań. Na przełomie kwietnia i maja powinniśmy mieć rezultaty pilotażu klinicznego, na podstawie których przygotujemy raport dla potencjalnych partnerów branżowych — mówi członek zarządu.

Badawcza kumulacja
Badania kliniczne produktu na atopowe zapalenie skóry u psów spółka ma formalnie rozpocząć w połowie roku, w tym samym czasie ruszą też badania leku na zwyrodnienie stawów u koni.
— Przełom drugiego i trzeciego kwartału to dla nas moment badawczej kumulacji, będziemy w tym czasie ponosić historycznie najwyższe nakłady na badania, dlatego chcieliśmy teraz zamknąć dużą emisję — tłumaczy Paweł Wielgus.
Spółka liczy na to, że część kosztów badań uda jej się sfinansować z funduszy publicznych.
— Na początku maja złożymy wniosek o finansowanie w ramach programu FENG, chcemy zdobyć pieniądze na prowadzenie badań klinicznych w projekcie atopowym u psów. Kolejny wniosek będzie dotyczył możliwości wykorzystania sekretomu, czyli substancji, głównie białek, naturalnie produkowanych i wydzielanych na zewnątrz przez komórki macierzyste, które są obecnie odpadem przy produkcji naszych leków. Rozważamy też przygotowanie dwóch kolejnych wniosków dotacyjnych — mówi Paweł Wielgus.
Potencjalnie pieniądze uzyskane z ostatniej emisji mogą posłużyć jako wkład własny do projektów finansowanych z funduszy publicznych.
— To, czy zdobędziemy pieniądze z dotacji, nie wpłynie na harmonogram realizacji naszych projektów. Finansujemy się płynnie — w ubiegłym roku, przy trudnych warunkach rynkowych, przeprowadziliśmy dwie małe emisje, które pozwoliły na stabilne prowadzenie badań. Teraz zdobyliśmy większe pieniądze i ponownie udało się przeprowadzić emisję po cenie wyższej niż poprzednio. Mamy więc zabezpieczone finansowanie i wkrótce powinniśmy pokazać rynkowi wyniki, które zwiększą zainteresowanie branży naszą spółką — mówi Paweł Wielgus.