Wielki ielki Piątek może być inspiracją do tworzenia strategii biznesowych. Wszystko zaczyna się od prostej kwestii: czy chrześcijaństwo jest religią porażki? Przecież Wielki Piątek jest najlepszym tego dowodem. Trzeba jednak spojrzeć szerzej — Jezus co prawda umarł na krzyżu, ale samo chrześcijaństwo dynamicznie podbiło świat, więc jeśli już, to jest raczej drogą przez porażki do sukcesu. Istota krzyża zawiera się w zdaniu: jeśli ktoś uderzy cię w policzek, nadstaw mu drugi. W wersji pesymistycznej jest to absolutne cierpiętnictwo. Po co nadstawiać się komuś, kto już raz mnie walnął? W tym przypadku chodzi jednak o coś innego. Dla Jezusa jest to strategia wydobywania dobra z człowieka, który zaplątał się w zło. Jest to odważna konfrontacja z tym człowiekiem, w którą wpisana jest komunikacja: jesteś dla mnie ważny i dlatego nie boję się ciebie. Nie każdy z tego oczywiście skorzysta, ale ten, kto skonfrontuje swoją niegodziwość z dobrocią człowieka, który przyjmuje bezinteresowne ciosy, może dostać mocny impuls do zmiany.
![SZLACHETNY BIZNES: Duszpasterz akademicki i ludzi biznesu, promotor CSR od lat pracuje z wolontariuszami
— wychowuje i uczy mądrze pomagać innym. Sam mówi o sobie, że kocha bogatych, ale tak, by pomagali
biednym. Ksiądz Jacek Stryczek, założyciel i prezes Stowarzyszenia WIOSNA, organizatora Szlachetnej Paczki
i Akademii Przyszłości, rozkręcił biznes z korzyścią dla wszystkich. [FOT. WM] SZLACHETNY BIZNES: Duszpasterz akademicki i ludzi biznesu, promotor CSR od lat pracuje z wolontariuszami
— wychowuje i uczy mądrze pomagać innym. Sam mówi o sobie, że kocha bogatych, ale tak, by pomagali
biednym. Ksiądz Jacek Stryczek, założyciel i prezes Stowarzyszenia WIOSNA, organizatora Szlachetnej Paczki
i Akademii Przyszłości, rozkręcił biznes z korzyścią dla wszystkich. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/fa324457-466f-4858-bcea-e0dacb53b411/2f98ba19-2791-5c3c-a8cc-d4279ae74bcb_w_830.jpg)
Niedawno jeden z moich znajomych — człowiek ze świata biznesu — opowiadał o wypracowanej przez siebie strategii. Nie ukrywał, że inspirował się chrześcijaństwem. Otóż jako firma sprzedają dość drogie urządzenia przemysłowe, a kontrahenci mają różne podejście do swoich długów. Część inwestuje, nie znając się na inwestowaniu, czyli ryzykuje biorąc maszyny, nie do końca na swój rachunek. Biorą i nie płacą, przenosząc ryzyko na sprzedającego. Albo nie radzą sobie z kosztami i nie mają dostatecznych zysków, albo po prostu uważają, że tak się robi. Oczywiście firma sprzedająca musi sobie odpowiedzieć, czy chce pracować z takimi partnerami. Ale z drugiej strony, jeśli nie z nimi, to z kim. Jednym z elementów współpracy jest na przykład pomoc przy tworzeniu biznesplanu i choćby wskazanie, że nie można kupować sobie kolejnego drogiego samochodu, jeśli nie spłaciło się długu. Jest też absolutnie wielkopiątkowa strategia. Zdarza się bowiem, że ktoś jeszcze nie zapłacił za pierwszą maszynę, a już negocjuje zakup następnej.
Oczywistą rzeczą jest, że musi dostać odpowiedź odmowną. I to jest właśnie moment na zmianę podejścia. W ramach rozmowy dokładnie omawiane są niewygodne dla nierzetelnego kupca aspekty nierównowagi tej sytuacji i braku podstaw do kolejnej ryzykownej transakcji. Na końcu kupujący dowiaduje się jednak, że choć nie zasłużył, to producent wierzy w niego i podejmuje ryzyko. Zaskakująca jest reakcja — kupujący najczęściej mobilizuje się i szybko spłaca stary dług. Dla mnie to jest oczywiste. Jezus powiedział: wiele umiłowała, bo wiele jej odpuszczono (to o jawnogrzesznicy). Jeśli pomagamy komuś, kto się zagubił, i damy mu szansę (co nie oznacza, że bezmyślnie godzimy się na bycie oszukanym), to będzie miał w sercu ogromną wdzięczność, a to dobra podstawa do partnerstwa, lojalności i dalszej współpracy. Tak jest w życiu, a dlaczego nie w biznesie, który jest absolutną częścią prawdziwego życia. Wciąż powtarzam, że znajomość Ewangelii daje przewagę konkurencyjną.
