W "PB" napisaliśmy już krótko po pierwszym komunikacie Black Pearl o negocjacjach w sprawie przejęcia, że do transakcji na pewno nie dojdzie. Janusz Skopowski, główny akcjonariusz Black Pearl utrzymywała jednak, że pierwszy etap rozmów nie został zamknięty.

Teraz zarząd Black Pearl przyznał się do fiaska, co tłumaczy m.in zbyt wczesnym upublicznieniem delikatnej materii negocjacji.
:"Atmosfera otoczenia biznesowego przedsięwzięcia jest podstawowym czynnikiem cenotwórczym i ma wpływ na wynik transakcji" - podano w komunikacie.
Jak zaznaczono, Copernicus nie był jedynym biurem maklerskim i TFI, które znalazło się na celowniku.
"Trwają negocjacje z innym podmiotem o parametrach interesujących Zarząd Black Pearl" - dodano.
W rozmowie z "PB" Janusz Skopowski tlumaczył, że dom maklerski i TFI dają narzędzia konieczne do uzyskania transparentności, a co za tym idzie wiarygodność na rynku walut cyfrowych.
- Jeżeli posiadam biuro maklerskie, to mogę bez problemów prawnych przechowywać portfele tych osób, które będą kupowały mcan coiny poprzez giełdę. Ponadto uzyskuję możliwość zbudowania platformy wymiany tej waluty pod nadzorem UKNF. Eliminując czynnik ryzyka — którym jest anonimowość posiadaczy portfeli kryptowalutowych — BPC może wprowadzić systemową przejrzystość swoich działań. Poprzez BPC łączę rynek kapitałowy z blockchainem. Nikt tego jeszcze nie zrobił w Polsce — mówił Janusz Skopowski.
Black Pearl chce za kryptowalutę przejmować udziału w innych firmach, w tym akcje "czołowych" spółek giełdowych.