Bloomberg: Sytuacja jak przed kryzysem azjatyckim

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-08-24 15:37

Spowolnienie w największej gospodarce Azji, perspektywa zaostrzenia polityki Fedu oraz dewaluacja chińskiego juana – ta sekwencja wydarzeń niebezpiecznie przypomina to, co działo się w przededniu kryzysu azjatyckiego lat 90., ostrzega agencja Bloomberg.

Trwająca na rynkach finansowych wyprzedaż to skutek dewaluacji juana, na jaką Ludowy Bank Chin zdecydował się pośród pogłębiającego się spowolnienia w gospodarce Państwa Środka. To wraz z perspektywą rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych w USA oraz wyprzedażą na rynkach surowcowych niebezpiecznie przypomina sytuację z 1994 r., zauważa agencja Bloomberg.

Spowolnienie, które dotknęło największą wtedy w Azji gospodarkę japońską, zapoczątkowało falę konkurencyjnych dewaluacji walut regionu, która przyczyniła się do wybuchu kryzysu, kulminującego w latach 1997-1998. Tym razem posunięcie banku w Pekinie doprowadziło do dewaluacji m.in. w Wietnamie i Kazachstanie. Obok wyraźnych podobieństw obecną sytuację i tą z 1994 r. dzieli jednak parę różnic.

- Nieprzyjemne zawirowania są nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne. Nie oczekuję jednak powtórki z kryzysu w Azji. W 1997 r. sektor bankowy został oczyszczony i odporność regionu na szoki powinna być wyższa – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga Stephen Jen, współzałożyciel funduszu hedgingowego SLJ Macro Partners.

Kraje azjatyckie dysponują obecnie nadwyżkami na rachunkach bieżących, utrzymują w ryzach deficyty budżetowe oraz posiadają rezerwy walutowe dające ochronę przed zawirowaniami, zauważają eksperci, z którymi rozmawiał Bloomberg. Obligacje ich rządów są głównie w rękach inwestorów krajowych, w gospodarkach utrzymuje się presja na spadek cen, a reżimy kursów walutowych są płynne, punktują ekonomiści banku Morgan Stanley. Tymczasem w latach 1997-1998 kursy walutowe były sztywne, rezerwy szczupłe, a gospodarki uzależnione od kontynuacji napływów kapitału spekulacyjnego. Podstawowym podobieństwem są znaczące długi chińskich banków denominowane w dolarze amerykańskim, ocenia Stephen Roach, ekonomista Uniwersytetu Yale. Do tego dochodzi uzależnienie gospodarek regionu od spowalniających Chin.

- Słabnięcie chińskiego eksportu to zapowiedź kłopotów dla uzależnionych od Chin gospodarek Południowo-Wschodniej Azji – komentował Stephen Roach.

Bloomberg