Wyniki firmy z pierwszego kwartału nie zachwycają. Będą jednak dużo lepsze po połączeniu z Rabatem Pomorze i Rastem.
Rozwijająca sieć sklepów delikatesowych firma Bomi, która chce odegrać znaczącą rolę w konsolidacji polskiego rynku handlowego, zanotowała dotkliwy spadek rentowności. Jej zysk netto spadł z 3,9 mln zł w I kw. 2007 r. do zaledwie 235 tys. zł w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Zarząd firmy śpi jednak spokojnie.
Ucieczka do przodu
— Na nasze słabe wyniki w pierwszym kwartale wpłynęło kilka czynników, m.in. wzrost wynagrodzeń pracowników sieci o 18 proc., stopniowe dochodzenie nowo otwartych sklepów do rentowności czy wreszcie koszty połączenia z Rastem i Rabatem Pomorze — tłumaczy Stanisław Okonek, prezes Bomi.
Przejęcie tych dwóch spółek pomoże jednak spółce stanąć na nogi. Ich wyniki są lepsze od Bomi. Rabat Pomorze w I kw. 2008 r. zwiększył obroty do 166 mln, wobec 63 mln zł rok wcześniej. W tym samym czasie zwiększył zysk netto ponadpięciokrotnie, do 10 mln zł. Rast zwiększył przychody z 59 mln do 80 mln zł, a zysk netto z 1,3 mln do 2,1 mln zł.
Plan utworzenia przez Bomi grupy kapitałowej z Rabatem Pomorze i Rastem oznacza więc możliwość szybkiej poprawy wyników i ucieczki do przodu.
— Jeśli spojrzymy na wyniki finansowe pro forma budowanej przez nas grupy, to okazuje się, że w pierwszym kwartale 2008 r. zwiększyła ona sprzedaż o 90 proc., do 384 mln zł, wobec tego samego okresu 2007 r., a zysk netto o 80 proc., do 12,3 mln zł — mówi Stanisław Okonek.
Dopinanie transakcji
Zanim jednak Bomi będzie mogło się chwalić takimi wynikami, musi załatwić formalności związane z przejęciami.
— Mamy już zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W lipcu planujemy odbycie walnych zgromadzeń akcjonariuszy w sprawie podjęcia uchwał o połączeniu z Rast oraz zakupie przynajmniej 80 proc. akcji Rabat Pomorze — mówi Stanisław Okonek.
Za akcje przejmowanych firm Bomi zapłaci swoimi akcjami (wyda ich ponad 20 mln).
Dzięki konsolidacji Bomi będzie miało 46 sklepów delikatesowych oraz 1450 sklepów franczyzowych, a łączne obroty grupy sięgną 1,5 mld zł. Zarząd Bomi podkreśla, że dzięki dużej sile zakupowej grupa będzie mogła wynegocjować z dostawcami spore opusty, co wpłynie na wzrost marży. To jednak nie koniec.
— Prowadzimy rozmowy w sprawie kolejnych przejęć w sektorze dystrybucji i detalu — mówi Stanisław Okonek.
Firma idzie więc w ślady Emperii i Eurocasha.