Boniek: nikt nie zna granicy możliwości naszej drużyny

PAP
opublikowano: 2016-06-20 08:24

Zbigniew Boniek przyznał, że nikt nie zna granicy możliwości piłkarskiej reprezentacji Polski. Prezes PZPN jest zadowolony po dwóch meczach biało-czerwonych na Euro 2016, ale jeszcze nie przyjmuje gratulacji. "Na razie wyjdźmy z grupy" - powiedział PAP.

Po dwóch kolejkach grupy C biało-czerwoni mają cztery punkty i są już prawie pewni awansu do 1/8 finału. Najpierw pokonali w Nicei Irlandię Północną 1:0, a następnie zremisowali w podparyskim Saint-Denis z Niemcami 0:0.

"Nie ma co gratulować, dopóki nie jest wykonane zadanie. A zadaniem jest wyjście z grupy. Sytuacja ułożyła się tak, że możemy wyjść z niej nawet na pierwszym miejscu. Walczymy do końca" - zaznaczył.

Czy mecze z Irlandią Północną i Niemcami przebiegały tak, jak wcześniej oczekiwał?

"Z Irlandią Północną tak sobie wyobrażałem, bo wiedziałem, że jesteśmy mocniejszą drużyną, lepiej przygotowaną taktycznie i lepiej grającą w piłkę. Byłem pewny, że będziemy +zarządzali+ tym meczem, natomiast nie byłem do końca przekonany, czy strzelimy im bramkę. Ten rywal nie traci łatwo goli. Jeśli chodzi o mecz z Niemcami, wiedziałem, że zagramy dobrze i to będzie ciekawy mecz, natomiast nie myślałem, iż będziemy tak mądrze i dobrze grali taktycznie. Generalnie Niemcy mieli częściej zabawkę w ręku niż my, bo częściej byli przy piłce, ale to my mogliśmy coś poważnego w tym meczu zrobić" - stwierdził Boniek.

Ostatni grupowy rywal biało-czerwonych - Ukraina - po dwóch porażkach 0:2 nie ma już szans wyjścia z grupy. Czego można spodziewać się po przeciwniku, który gra tylko o honor?

"Drużyny bez presji są drużynami niebezpiecznymi. Różne rzeczy mogą zrobić na boisku, już bez obciążenia psychicznego. Chodzi m.in. o rehabilitację czy coś takiego. Wiele rzeczy jest możliwych, ale zobaczymy, co się stanie" - odparł szef polskiej federacji.

Drużyna Adama Nawałki zbiera we Francji sporo pochwał. Doszło do tego, że rywale nie chcą na nią trafić w 1/8 finału. Gdzie jest kres możliwości rozpędzonych biało-czerwonych?

"Tego nikt nie wie. Przed Euro 2016 graliśmy dwa mecze towarzyskie. Niektórzy byli zaniepokojeni, dlaczego przegraliśmy z Holandią i zremisowaliśmy z Litwą. Mecz towarzyski służy czemu innemu. Ta drużyna ma swoją wartość, ale trudno powiedzieć, gdzie możemy dojść. Zobaczymy, co się stanie po meczu z Ukrainą. Czy wyjdziemy z grupy, z którego miejsca i jaka jest później ewentualnie nasza droga do snu, do raju. Bo już będzie wiadomo, z kim gramy i na kogo trafiamy" - przyznał Boniek.

Jak dodał, nie ma powodów do niepokoju.

"Dzisiaj jesteśmy usatysfakcjonowani, bo widzimy satysfakcję wszystkich - kibiców, dziennikarzy. Do tej pory byliśmy zazwyczaj przyzwyczajeni, że jak gdzieś jesteśmy na turnieju, to zawsze musi coś nie wyjść i trzeba się kłócić. Natomiast tutaj wygląda to dość dobrze. Przez ostatnie kilkanaście lat, gdy jechaliśmy na wielkie imprezy, był mecz otwarcia, mecz o wszystko i na koniec o honor. Tutaj mamy inną rzeczywistość i możemy mieć inne perspektywy, dlatego jesteśmy zadowoleni" - przyznał.

Kolejne udane występy oznaczają, że kibice będą oczekiwać od reprezentacji coraz więcej. Prezes federacji nie widzi w tym żadnego problemu.

"Kibice mają prawo śnić. Oni są od tego, żeby identyfikować się ze swoją drużyną i mieć marzenia, które czasami przerastają zdrowy rozum. Ich wsparcie powoduje, że odczuwamy to w sposób pozytywny. Postaramy się zrobić wszystko, aby jak najdłużej przedłużać ten sen kibicom. Jeśli chodzi o samą drużynę, to wszystko tutaj funkcjonuje. Po meczach jesteśmy zadowoleni, że dobrze poszło, ale nie ma jakiegoś hurraoptymizmu, przesadnej radości. To jest turniej, na którym trzeba wykazać dużo mądrości" - zaznaczył szef PZPN.

Jak zapewnił, mimo wygasającego po turnieju kontraktu z selekcjonerem nie ma problemu, jeśli chodzi o przyszłość Nawałki w reprezentacji.

"Umówiliśmy się z Adamem, że po ostatnim meczu usiądziemy, spojrzymy sobie w oczy i zobaczymy, czy z jego strony jest chęć dalszego prowadzenia reprezentacji. Trzeba było wszystkie warianty zakładać. Przecież mogliśmy np. przegrać we Francji trzy razy po 0:5. Wtedy kibice pewnie oczekiwaliby zmian, może trener też nie czułby się dobrze. Już pół roku temu powiedzieliśmy sobie z Adamem, że nie będziemy o tym w ogóle rozmawiać, spotkamy się po ostatnim meczu i porozmawiamy. Teraz naprawdę myślimy tylko o Ukrainie, niczym więcej. A z tamtym tematem damy sobie absolutnie radę" - zakończył Zbigniew Boniek.

Zbigniew Boniek, fot. Tomasz Raś
Zbigniew Boniek, fot. Tomasz Raś
None
None