Booksbox sprzedaje książki na strony

opublikowano: 16-04-2020, 22:00

Studenci przeszli na zdalne nauczanie, co siedmiokrotnie zwiększyło sprzedaż w e-księgarni finansowanej m.in. przez Andrzeja Klesyka.

Wirtualna biblioteka — jak o internetowej księgarni mówią założyciele Booksboksa — podobnie do wielu innych e-biznesów sporo zyskuje na zaleceniach pozostania w domu w czasie pandemii COVID-19. W tym przypadku wskaźnik tygodniowej sprzedaży wzrósł aż siedmiokrotnie — podają właściciele.

CYFROWA KSIĘGARNIA:
CYFROWA KSIĘGARNIA:
Maciej Wartacz i Daniel Kałuża, założyciele spółki Booksbox, chcą ułatwić studentom dostęp do literatury naukowej — zwłaszcza teraz, gdy zajęcia na uczelniach prowadzone są zdalnie.
Fot. ARC

„Biblioteka” oferuje książki naukowe i edukacyjne. Kieruje je głównie do studentów i środowiska naukowego, które zmuszone zostało do błyskawicznego przejścia na zdalny model nauczania, a jednocześnie w dużym stopniu odcięte od dostępu do czytelni i bibliotek. Założona w październiku 2019 r. e-księgarnia działa w niestandardowym modelu. Prowadzi sprzedaż książek… na strony. W taką formułę uwierzyli inwestorzy. Koncept jest rozwijany przy wsparciu inwestującego w projekty prospołeczne funduszu Simpact, w który zaangażowane są m.in. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej i Akademia Leona Koźmińskiego. Pieniądze w Booksboxa włożył także anioł biznesu Andrzej Klesyk, były wieloletni prezes PZU.

Zamiast kserówek

Booksbox oferuje klientom wykup pakietów na określoną liczbę stron, do wykorzystania z dowolnych, dostępnych w e-księgarni tytułów. To opcja alternatywna wobec popularnego wśród studentów kserowania książek, a także rynkowa odpowiedź na wysokieceny lektur naukowych. Przedstawiciele Booksboksa podają, że średni koszt zakupu tego rodzaju książki wynosi w Polsce ok. 70 zł, a w Stanach Zjednoczonych — ok. 200 USD. Zasoby biblioteczne są ograniczone.

Analizy Booksboksa wykazały, że 92 proc. studentów kseruje co najmniej jedną książkę w semestrze, rekordziści szukają dostępu do 15-20 pozycji. Booksbox podpisał już umowy z ok. 40 wydawnictwami — prywatnymi, jak Poltext, MT Biznes i Copernicus Center Press, oraz uczelnianymi, m.in. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Łódzkiego. Obecnie udostępnia w sumie ok. 4 tys. książek naukowych i edukacyjnych.

— Wydawnictwa wiele tracą także na nielegalnym rozpowszechnianiu książek. Mówi się, że straty wynikające z piractwa sięgają 2,1 mld USD w Stanach Zjednoczonych i 1,5 mld EUR w Unii Europejskiej. W Polsce wartość ta szacowana jest na ok. 250 mln zł rocznie. W dużej mierze dotyczy to właśnie książek naukowych. Platformy, takie jak nasza, są dla wydawców formą legalnego docierania z ofertą do studentów i minimalizowania strat związanych z piractwem — podkreśla Maciej Wartacz, współwłaściciel Booksboksa.

— Wierzymy, że tak jak iTunes i Spotify zrewolucjonizowały branżę muzyczną, a Netflix filmową, można zrewolucjonizować branżę edukacyjną. Chcemy być w Polsce prekursorem, który ułatwi dostęp do legalnych treści akademickich — dodaje Daniel Kałuża, drugi z założycieli spółki.

Jeszcze kilka lat temu rodzimi wydawcy do niestandardowych form sprzedaży e-książek podchodzili z dużą rezerwą. Wielką burzę wywołało np. wejście na rynek platformy Legimi z ofertą e-booków bez limitu, udostępnianych w abonamencie. Obecnie firma ta sprzedaje we współpracy z wydawcami nie tylko e-booki, ale już także tradycyjne książki.

— Wydawnictwa otwierają się na nowoczesne rozwiązania i innowacje, tym bardziej że na rynku upada coraz więcej małych, tradycyjnych księgarń. Testowanie nowych rozwiązań sprzedażowych jest więc już wręcz koniecznością — zaznacza Maciej Wartacz.

Za tym trendem podąża w Polsce np. platforma PWN Ibuk, sprzedająca książki naukowe w abonamencie, a w skali międzynarodowej — Perlego.

Okazja na rynku

O sporym wzroście zainteresowania e-bookami w ostatnich tygodniach poinformował także Arta Tech, producent czytników inkBOOK. Firma korzysta na tym zjawisku, bo zanotowała wzrost sprzedaży urządzeń w kanałach internetowych partnerów o ok. 370 proc. Wzrosła także liczba instalacji aplikacji takich jak Legimi czy Empik Go.

— Liczba aktywacji tego typu usług poszła do góry nawet pięciokrotnie, także dzięki akcjom partnerów i instytucji. Biblioteki na przykład zaczęły rozsyłać swoim czytelnikom kody na Legimi. Z sygnałów, jakie dostajemy od partnerów, można wnioskować, że obroty ze sprzedaży e-booków wzrosły około dwukrotnie. Niektórzy wydawcy rozważają nawet, czy w obecnej sytuacji nie robić premier nowych książek w formie e-booków jeszcze przed wypuszczeniem wersji papierowych — ujawnia Paweł Horbaczewski, właściciel Arta Techu.

Poznaj program warsztatu "Alternatywne Spółki Inwestycyjne", 25 września 2020, Warszawa >>

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Anna Bełcik

Polecane