Rodzina Karwowskich, która zjadła zęby na borówkach, próbuje sił w cieplejszym klimacie. Plantacja w Chorwacji przedłuży sezon
Borówką amerykańską Hanna i Jan Karwowscy zajmują się od 40 lat. Zaczęło
się od podwarszawskiej plantacji, później — razem z kolejnym pokoleniem
— założyli Plantację nad Tanwią (na Zamojszczyźnie), a teraz skusił ich
cieplejszy klimat — ruszyła uprawa w chorwackiej miejscowości Dereza (60
km na wschód od Zagrzebia). Zamojską plantację prowadzi Dominika
Kozarzewska w ramach grupy Polskie Jagody, chorwacką — Agata Małkiewicz,
prezes Dar Blue, z chorwackimi i polskimi partnerami. Obie spółki łączą
wspólnicy — rodzice.
Między Hiszpanią a Polską
— Na pomysł, żeby założyć plantację za granicą, w cieplejszym klimacie,
wpadli rodzice. Zastanawiali się nad Bałkanami, wybór padł na Chorwację,
która akurat przygotowywała się do wejścia do UE. Można było tam wówczas
kupić ziemię w atrakcyjnej cenie i skorzystać z funduszy
przedakcesyjnych — wyjaśnia Agata Małkiewicz. Podkreśla, że w starcie w
Chorwacji bardzo pomogła firmie polska ambasada, która teraz wspiera
rozwój borówkowego biznesu.
— Zaczęliśmy szukać partnera do tego projektu, pojawili się Chorwaci,
którzy mieli małą plantację w miejscowości Varazdin. Porozumieliśmy się
— bracia Nikola i Tomislav Kutnjak zostali naszymi wspólnikami.Kupiliśmy
ziemię, ruszyliśmy z inwestycją i zaczęliśmy sprawdzać, jak możemy
przełożyć nasze doświadczenia z Polski na tamtejszy rynek — mówi Agata
Małkiewicz.
Przed miesiącem nastąpiło uroczyste otwarcie 12-hektarowej plantacji,
przy której powstała pakownia. — Do tej pory zainwestowaliśmy 1 mln EUR.
Już wiemy, że będziemy rozbudowywać sortownię i pakownię. W dalszych
planach jest zakup gruntów w Dalmacji, na południu kraju, bo tam borówki
dojrzeją jeszcze wcześniej niż w okolicy Zagrzebia — dodaje prezes Dar
Blue. Borówki z Derezy i tak jednak wyprzedzają polski sezon, co pozwala
przyspieszyć dostępność borówki.
— Chcieliśmy uzyskać plon w czerwcu, gdy na rynku brakuje już owoców z
Hiszpanii, a jeszcze nie ma z Polski — pod tym kątem dobraliśmy odmiany
na części plantacji, a część będzie owocować podczas wakacji, gdy
znacznie rośnie popyt na owoce w Chorwacji — tłumaczy Agata Małkiewicz.
— Prawdopodobnie to strzał w dziesiątkę, bo trudno o większych
specjalistów od borówki. Dotychczas różni producenci owoców próbowali
wydłużać sezon „technologicznie” w kraju, stawiając dla borówek tunele,
co przyspieszało zbiór, a dla czereśni — zadaszenia, które pozwalały go
opóźnić. W przypadku jabłek natomiast doszliśmy do perfekcji w
przechowywaniu w chłodniach — komentuje Michał Lachowicz, prezes
Appolonii, konsorcjum, które ma w ofercie m.in. jabłka, borówki i wiśnie.
Owocowa międzynarodówka
Pierwsze owoce trafiły na lokalny rynek. Docelowy plan to eksport do
Europy Zachodniej i Azji. Chorwacka plantacja różni się od polskich nie
tylko terminem zbiorów. Borówki nie są posadzone w ziemi, ale w
donicach. To rozwiązanie odpowiednie do tamtejszych warunków
glebowo-klimatycznych, które ma też podnieść efektywność uprawy.
— W konwencjonalnej produkcji na hektarze ziemi mieści się 3 tys.
roślin. U nas na taką powierzchnię przypada 8 tys. Dzięki tej
technologii rośliny będą znacznie bardziej precyzyjnie nawożone i
odżywiane, co dodatkowo zwiększy zbiory — twierdzi prezes Dar Blue. Jej
zdaniem, inwestycje za granicą w celu wydłużenia dostępności zbiorów to
kolejny krok w rozwoju polskich producentów owoców i warzyw.
— To początek nowego, międzynarodowego kierunku w produkcji. Na
Zachodzie Europy to norma i sposób na uatrakcyjnienie oferty poprzez
wydłużenie dostępności owoców. Jedna możliwość to
właśnie inwestycje w plantacje, a druga — zaproszenie do grupy
producenckiej członków z innych regionów. Przepisy unijne dopuszczają
tworzenie takich międzynarodowych grup w ramach państw UE. Jest jeszcze
trzecia opcja — łączenie się grup z organizacjami producentów z innych
krajów — komentuje Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup
Producentów Owoców i Warzyw.
Tłumaczy, że Polacy do tej pory skupiali się na rozwoju i porządkowaniu
rodzimej produkcji. Nie mieli więc głowy do myślenia o
jej umiędzynarodowieniu. Powoli jednak nadchodzi na to czas. Michał
Lachowicz dostrzega ciemne strony międzynarodowego biznesu.
— Jest ryzyko wyhodowania sobie konkurentów. Gdy Chorwaci zobaczą, jak
uprawia się borówkę amerykańską, zaczną robić to sami. To schemat, który
zadziałał na Białorusi — najpierw były tam wspólne polsko-białoruskie
nasadzenia, dziś to głównie Białorusini masowo inwestują w produkcję, a
dla polskich szkółkarzy są czołowym odbiorcą — przestrzega Michał
Lachowicz. © Ⓟ
Jagodowa potęga
W handlu zagranicznymi owocami jagodowymi nie mamy sobie równych w
Europie, a na świecie też przodujemy w części z nich. To nasze zbiory
czarnej porzeczki — jesteśmy numerem jeden — decydują o kształcie
światowej sprzedaży. W produkcji truskawek zajmujemy trzecie miejsce w
UE i 10. na świecie. W malinach wyprzedza nas globalnie tylko Rosja, ale
tam większość produkcji zostaje w kraju, więc w jej handlu to my znów
dominujemy. Ostatnie miejsce światowemu podium przypada nam w produkcji
agrestu, a pierwsze w aronii z 90-procentowym. udziałem w globalnych
zbiorach. W borówce amerykańskiej wyprzedzają nas Stany Zjednoczone i
Kanada, przy czym dystans do nich jest ogromny.