WARSZAWA (Reuters) - Trzeci co do wielkości bank na krajowym rynku BPH-PBK znacząco zwiększył w drugim kwartale zyski, tak jak oczekiwali tego analitycy. Specjaliści są jednak zdania, że na kondycji firmy cieniem kłaść się będą problemy sektora wynikające z narastającego problemu ze złymi kredytami.
W drugim kwartale grupa BPH-PBK miała 47 milionów złotych zysku netto, czyli niemal dokładnie tyle ile oczekiwali ankietowani przez agencję Reuters analitycy, którzy średnio szacowali, że będzie to 46 milionów złotych. Bank zwiększył zysk rok do roku o 50 procent.
Rezerwy netto na złe kredyty osiągnęły w drugim kwartale poziom 180 milionów złotych, wobec prognozowanych w ankiecie 165 milionów złotych i 140 milionów w okresie kwiecień-czerwiec 2001.
Analitycy podkreślają, że duży wzrost zysku netto jest częściowo efektem statystycznym - w drugim kwartale 2001 spółka miała bowiem relatywnie słabe wyniki. Teraz zaś BPH-PBK podobnie jak i reszta sektora musi mierzyć się z problemem złych kredytów.
"Wyniki są zgodne z oczekiwaniami. Są słabe przychody z kredytów i duże rezerwy na złe kredyty" - powiedział Grzegorz Zawada, analityk z Erste Securities.
W środę rano kurs BPH-PBK wzrósł o 1,2 procent do 203,5 złotego. WIG20 spadł zaś o 1,0 procent.
Niespodziewane bankructwo szczecińskiej stoczni bardzo negatywnie wpłynęło na sytuację sektora bankowego, który pożyczył firmie niemal dwa miliardy złotych. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne kurs BPH-PBK spadł o 15 procent. Bank udzielił stoczni 260 milionów złotych kredytów.
W drugim kwartale utworzył na to zaangażowanie 30-procentowe rezerwy.
BPH-PBK, którego aktywa na koniec pierwszego kwartału wyniosły 42 miliardy złotych, został utworzony w końcu minionego roku dzięki połączeniu należących do niemieckiej grupy HVB dwóch banków - Banku Przemysłowo-Handlowego i Powszechnego Banku Kredytowego.
((Justyna Pawlak, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))