Bardzo mocno podkreślają państwo znaczenie etosu pracy. Czy jest jeszcze przestrzeń na to pojęcie we współczesnym świecie?
Oczywiście, że jest, jednak ubolewamy, że współcześnie się o nim zapomina. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli ludzie młodego pokolenia zostali wychowani w duchu poszanowania pracy, fachowości, zaangażowania – to te cechy w nich zostają. Dziwię się, że niewiele mówi się (nie wspominając już o jakichkolwiek działaniach) o etosie pracy, ale widocznie ktoś uznał, że to nie jest już potrzebne i nie przekłada się na jakość świadczonej pracy – a to w mojej ocenie fundamentalny błąd.
Ponad 50 lat historii MABO to z jednej strony powód do dumy, a z drugiej – wyzwanie i zobowiązanie wobec klientów, kontrahentów, pracowników. Jaka jest dziś pozycja firmy na rynku?
MABO zawsze stawiało na jakość i innowacyjność. Jest to nierozłącznie związane z inwestowaniem w kapitał ludzki. Dzięki temu mamy stabilny zespół, który jest w stanie realizować największe wyzwania techniczne i technologiczne. Przez 54 lata MABO zbudowało i ugruntowało swoją pozycję w branży metalowej. Jesteśmy obecni na rynku polskim, ale także za granicą. Ponad połowa produkcji jest sprzedawana poza Polskę. A skoro jesteśmy w stanie to utrzymać, to oznacza, że jesteśmy konkurencyjni i zapewniamy jakość satysfakcjonującą naszych odbiorców. Nasze wartości to jakość, innowacyjność i tradycja. Współpracujemy głównie z lokalnymi firmami, ale pozostajemy otwarci na partnerów z różnych regionów Polski, w zależności od potrzeb. Nie wszystko możemy zrobić lokalnie; czasem trzeba udać się nawet ponad 700 kilometrów dalej.
Czy polskie pochodzenie marki MABO ma znaczenie dla państwa kontrahentów, zwłaszcza tu, w kraju?
Przykro to przyznać, ale docenianie polskich korzeni firm nie jest u nas popularne. Następuje przekierowanie postrzegania u naszych partnerów, ale nie jest to tak widoczne, jak wśród firm francuskich czy niemieckich. Mimo to spotykamy się coraz częściej z tym, że wyróżnik albo argument za wyborem naszej oferty stanowią właśnie polskie pochodzenie i stuprocentowo polski kapitał.
Wielu przedsiębiorców boryka się z problemem niedoświadczonej, słabo wykwalifikowanej kadry. Postulują również przywrócenie do łask szkół zawodowych. Jakie jest państwa zdanie w tej kwestii?
Mamy te same problemy i oczywiście wynikają one z zapaści szkolnictwa zawodowego, a także, jak już wspomniałem, upadku etosu pracy. W czasach, gdy chodziłem do technikum, za najważniejszego fachowca był uznawany ślusarz narzędziowy. Dzisiaj według mojej wiedzy nie ma w Polsce szkoły, która kształci w tym zawodzie. Starzy fachowcy odchodzą na emeryturę i, co gorsza, znikomy odsetek chce skorzystać z ich wiedzy i się uczyć. Na szczęście znajdują się jeszcze tacy, choć nieliczni. W przyszłości umiejętności manualne zostaną wyparte przez technologie cyfrowe, tylko czy na pewno wypełnią one w całości tę lukę?
Czy, a jeśli tak, to jakie obawy mają państwo w związku z obecną sytuacją gospodarczą?
Tak naprawdę nie wiemy, co nas czeka. Pewne jest to, że tak jak było, już nie będzie. Trudno planować cokolwiek w dłuższym horyzoncie. Powodów jest wiele, jak choćby niespotykany dotychczas wzrost cen stali, który nie wiadomo, jak się dalej potoczy, bo scenariuszy jest kilka. Z drugiej strony środki z Unii Europejskiej na odbudowę, które mają się pojawić w niedługim czasie, z pewnością poprawią koniunkturę i wpłyną na wzrost inwestycji. Generalnie wychodzimy z założenia, że trzeba robić swoje, uważnie obserwując otoczenie i analizując trendy rozwojowe.
Na koniec chciałbym zapytać o plany rozwojowe na najbliższy czas.
Skupiamy się na rozwoju naszych głównych produktów w branży kolejowej i pracujemy nad nowymi. Pozyskaliśmy finansowanie dla kilku projektów B+R z RPO województwa zachodniopomorskiego, a także, wspólnie z AGH, Instytutem Metali Nieżelaznych i Politechniką Warszawską, realizujemy projekt w ramach Techmatstrateg. Pozwoli to na poszerzenie portfela naszych produktów.
Rozmawiał Tomasz Popławski