Branża high-tech w USA mocno odczuje chiński odwet za cła

Jacek PerzyńskiJacek Perzyński
opublikowano: 2025-02-12 20:00

Pekin wziął za cel miękkie podbrzusze Stanów Zjednoczonych, jakim jest zależność przemysłu od pierwiastków krytycznych. Ale konflikt handlowy obniży też tempo wzrostu chińskiej gospodarki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co oznacza kontrola eksportu pierwiastków krytycznych wprowadzona przez Chiny
  • jakie amerykańskie firmy najbardziej to odczują
  • ile surowców energetycznych Państwo Środka sprowadza z USA
  • w jakim kierunku będzie się rozwijał konflikt handlowy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wymiana ciosów w handlowej bitwie między dwiema największymi gospodarkami świata niemal codziennie przynosi nowe wydarzenia i wzrost napięcia. Nie doszła do skutku planowana na ubiegły tydzień rozmowa między Donaldem Trumpem i Xi Jinpingiem, a Pekin złożył w Światowej Organizacji Handlu skargę na „dyskryminacyjne i protekcjonistyczne” działania władz USA. Po tym, jak Donald Trump podniósł cło na chińskie towary (m.in. węgiel, skroplony gaz ziemny i ropę) ministerstwo handlu ChRL wprowadziło kontrolę eksportu pierwiastków krytycznych, co boleśnie odbije się na amerykańskiej branży high-tech.

Bolesne odcięcie

Państwo Środka wykorzystało atut, jakim są największe na świecie złoża pierwiastków krytycznych. W rękach Chińczyków znajduje się 34 proc. globalnych pokładów, a ich rezerwy są szacowane na 44 mln ton.

Pekin ogłosił, że wprowadzi kontrolę eksportu kilku pierwiastków. Na listę wpisano wolfram, tellur, bizmut, molibden i ind, które pełnią istotną rolę przy produkcji m.in. półprzewodników, paneli fotowaltaicznych, amunicji czołgowej i pocisków naprowadzanych na podczerwień. Pierwiastki te są także niezbędne przy wytwarzaniu silników odrzutowych.

Taka kontrakcja odciśnie piętno na amerykańskim przemyśle. Chińskie ograniczenia uderzają wprost w takie firmy jak Intel, Nvidia, First Solar, Raytheon Technologies, Lockheed Martin czy General Electric.

Kontrola eksportu stanowi uzupełnienie zakazu, jakie Chiny wprowadziły na początku grudnia na takie pierwiastki jak gal, german i antymon.

- Chińczycy uderzyli w czuły punkt Amerykanów i to na pewno zaboli. Większość importu USA - przede wszystkim wolframu, telluru i molibdenu - pochodzi z Państwa Środka. Teraz firmy high-tech będą musiały się liczyć z zakłóceniami i wydłużonymi dostawami tych surowców krytycznych. To oznacza dla nich wyższe koszty – wyjaśnia Krzysztof Karwowski, ekspert ds. Chin z Instytutu Nowej Europy (INE).

Dodaje, że reorganizacja procesów i zastąpienie dostaw z Chin innymi kierunkami, takimi jak Wietnam, Australia czy RPA, jest możliwe, jednak będzie to droższy i czasochłonny proces.

Symboliczne cło

Chińczycy uderzyli również w amerykański eksport surowców energetycznych, jednak będzie miało ograniczony wpływ. W ubiegłym roku import LNG ze Stanów Zjednoczonych wyniósł prawie 6 mld m sześc., osiągając wartość 2,41 mld USD. Skroplony gaz z USA stanowi ok. 5,4 proc. chińskich zakupów – wynika z danych Amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej. Głównymi dostawcami skroplonego gazu do Państwa Środka są Australia, Katar i Malezja.

Amerykańska ropa nie odgrywa dla gospodarki Państwa Środka dużej roli. W 2023 r. surowiec ten stanowił 2,5 proc. łącznych dostaw, w ubiegłym udział spadł do 1,7 proc., osiągając wartość 6 mld USD.

Import węgla również nie jest znaczący. Dane China Mining Association pokazują, że w 2023 r. USA były 5. dostawcą, z udziałem na poziomie niecałych 2 proc. Największa ilość surowca została sprowadzana z Indonezji (56 proc.), Rosji (20,6 proc.) i Australii (14 proc.).

Krzysztof Karwowski, podkreśla, że odwet Pekinu na import surowców energetycznych z USA jest czysto symboliczny.

- Cło na ropę, węgiel i LNG nie spowoduje wielkich strat dla amerykańskiego sektora. Skroplony gaz na pewno szybko znajdzie nowych nabywców, a pierwszym z nich będzie Europa – podkreśla ekspert INE.

Brytyjska firma konsultingowa Capital Economics obliczyła, że cła na surowce energetyczne, maszyny rolnicze i samochody dostawcze obejmują 12 proc. całkowitego importu ze Stanów Zjednoczonych o wartości 20 mld USD.

Firmy pod lupą

Chiński odwet dotknie także Google. Władze w Pekinie zapowiedziały wszczęcie dochodzenia antymonopolowego przeciwko firmie. Nie doprecyzowano na czym będzie polegało śledztwo. Od 2010 r. wyszukiwarka jest w Państwie Środka zablokowana, jednak Google ma biuro w stolicy ChRL i dostarcza gry we współpracy z lokalnymi deweloperami. Chiny generują ok. 1 proc. globalnej sprzedaży Google'a. Nawet jeśli Pekin zmusiłby giganta do opuszczenia kraju, firma nie doznałaby znaczących strat.

Państwo Środka wzięło również na celownik amerykańską odzież. Firma PVH, właściciel marek Calvin Klein i Tommy Hilfiger, została wpisany na listę tzw. „niewiarygodnych podmiotów”, a chińskie władze oskarżyły je o „dyskryminacyjne działania wobec chińskich przedsiębiorstw”.

Co to oznacza? Wpisanie podmiotu na czarną listę chińskiego rządu utrudnia prowadzenie działalności biznesowej w kraju. Organy regulacyjne mogą nałożyć grzywny, a także cofnąć wizy pracownikom oraz przeprowadzać nagłe i niezapowiedziane kontrole fabryk.

Wolniejszy wzrost

Ekonomiści Goldman Sachs twierdzą, że dodatkowe cła nałożone na Chiny spowolnią ich wzrost gospodarczy o 0,5 pkt. proc. Prognozy na ten rok mówią o wzroście PKB na poziomie 4,5 proc.

Japoński bank inwestycyjny Nomura szacuje, że konflikt handlowy osłabi chiński eksport o 1,3 pkt. proc., co w dalszej kolejności ograniczy wzrost PKB o 0,2 pkt. proc.

Marek Wąsiński, kierownik zespołu ds. gospodarki światowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE), twierdzi, że Pekin będzie dążył do zmniejszenia udziału Stanów Zjednoczonych w eksporcie, który w 2023 r. sięgnął 15 proc.

– Nałożenie ceł przez Pekin i Waszyngton to pokaz siły. W najbliższej perspektywie spodziewam się rosnącej eskalacji konfliktu handlowego – prognozuje ekspert PIE.

Kolejnym kluczowym etapem wojny handlowej będą raporty amerykańskiego Departamentu Handlu i Skarbu, które pokażą skalę nierówności handlowych oraz skalę nieuczciwych praktyk z innymi państwami. Dokument pojawi się na początku kwietnia i będzie stanowić podstawę dla Trumpa do nakładania kolejnych ceł m.in. na Chiny.