Poczekajcie, zarobicie — mówił Wojciech Kostrzewa, prezes BRE Banku, mniejszościowym akcjonariuszom Optimusa, prezentując korzyści z podziału nowosądeckiej spółki na dwie części. Kto uwierzył, nie ma dziś wesołej miny — akcje spółki spadły na łeb, na szyję.
Z perspektywy czasu widać, że mieli rację ci akcjonariusze Optimusa, którzy w pośpiechu wyprzedawali akcje po ogłoszonym w październiku 2000 r. zamiarze podziału spółki i sprzedaży portalu Onet holdingowi ITI. Lawinowo spadający kurs Optimusa próbował ratować Wojciech Kostrzewa, prezes BRE Banku, obiecując, że na transakcji zarobią wszyscy — inwestorzy wiodący jak i mniejszościowi akcjonariusze.
— Nie związana z Internetem działalność spółki, warta 50-70 mln USD, nie będzie już lekceważona przez inwestorów — mówił Wojciech Kostrzewa 20 listopada 2000 r. w wywiadzie dla „PB”.
Pomylił się. Nawet zsumowana cena akcji Optimusa Technologie i Grupy Onet jest obecnie o ponad 25 proc. niższa niż cena sprzed podziału (43 zł) oraz ponad pięciokrotnie niższa niż w momencie ogłoszenia transakcji z ITI. Kurs samego OT spadł zaś na tyle, że wartość rynkowa spółki jest o ponad 20 mln zł niższa niż wartość księgowa. Bank niewiele się tym przejął, gdyż sam zarobił sprzedając portal Onet grupie ITI za cenę dziesięciokrotnie większą niż jego obecna rynkowa wycena (wspólnie ze spółką DrQ).
— Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, cała operacja na Optimusie rozpocznie się w styczniu, a zakończy w lipcu 2001 r. W ciągu 8-9 miesięcy osiągniemy trudną do pogardzenia stopę zwrotu 50- -70 proc. — oczekiwał prezes BRE.
I choć z terminami mu nie wyszło, stopa zwrotu może wyglądać podobnie (w zależności od dalszych losów porozumień z ITI).
Problem w tym, że wszyscy pozostali kontrahenci w sprawie Optimusa zostali wprowadzeni w ślepą uliczkę. Jeszcze kilka tygodni temu Wojciech Kostrzewa obiecywał, że BRE Bank pozostanie w Optimusie Technologie inwestorem średnioterminowym, postara się znaleźć dla spółki i poszczególnych jej działalności partnerów branżowych, a akcjonariusze mniejszościowi będą mogli z podniesionym czołem chwalić się, że posiadają akcje tego podmiotu. Kiedy na początku lutego 2002 r. zapytaliśmy Wojciecha Kostrzewę, kiedy BRE Bank zamierza wyjść z inwestycji w Optimusa, odparł: „Wówczas, gdy spółka zakończy proces restrukturyzacji i gdy pojawi się dobra możliwość, by zmniejszyć w sposób istotny nasze zaangażowanie”.
Zdaje się, że ten moment nadszedł dla wszystkich dość niespodziewanie. Niedługo potem bowiem BRE Bank sprzedał w kilku transakcjach prawie 9 proc. akcji Optimusa, walnie przyczyniając się do zdołowania ceny walorów spółki. To spowodowało, że analitycy skomentowali bez ogródek działania banku.
— Bank lokuje na rynku akcje spółki w dość chaotyczny sposób, co może sugerować innym akcjonariuszom, że źle postrzega przyszłość Optimusa — komentował Bogusław Taźbirek, analityk PBK AM.
Bank może się tłumaczyć, że wciąż ma 8 proc. akcji spółki oraz opcje odkupu ponad 41 proc. jego akcji od ITI i Grupy Onet. Na pytanie, czy dojdzie do jej realizacji, podobnie jak w przypadku innych pytań, biuro prasowe BRE Banku niezmiennie odpowiada milczeniem. Podobno w trosce o swoich klientów.