BŚ nie demonizuje długów Europy

Aureliusz Pędziwol
opublikowano: 2000-06-12 00:00

BŚ nie demonizuje długów Europy

Kraje naszego regionu nie powinny mieć powodów do paniki

WIELKI SZEF: James D. Wolfensohn szefuje pięciu współpracującym ze sobą instytucjom tworzącym grupę Banku Światowego. Najważniejszy z nich jest Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju. fot. ARC

James Wolfensohn, prezes Banku Światowego, bagatelizuje znaczenie długów zaciągniętych przez państwa naszego regionu — i ma rację. Zadłużenie krajów Europy Środkowej i Wschodniej wobec Banku Światowego przekracza 35,5 mld USD, lecz jest to tylko niecałe 8 proc. długów zaciągniętych przez wszystkie państwa świata. Największymi dłużnikami BŚ są Indie (52 mld USD), Chiny (33 mld USD) i Meksyk (30 mld USD).

„Puls Biznesu”: — Czy nad krajami Europy Środkowej i Wschodniej wisi groźba kryzysu finansowego?

James Wolfensohn: — Nie widzę obecnie żadnego takiego zagrożenia. Część państw Europy Środkowej i Wschodniej ma już za sobą niezbędne reformy rynkowe, a reszta zmierza we właściwym kierunku.

— Jednak rosnący deficyt handlowy w Polsce czy też przesilenie gabinetowe mogą dawać podstawy do obaw.

— Kłótnie polityczne i okresowe wahania koniunktury zdarzają się w każdym kraju. Polska dokonała znacznego postępu i mam nadzieję, że niedługo znów wjedzie na pas szybkiego ruchu.

— Jak Pan ocenia szanse Rosji na przyspieszenie rozwoju gospodarczego?

— Przed Rosją otwierają się wielkie możliwości. Spędziłem wiele czasu na rozmowach z prezydentem Władimirem Putinem. Jego plany i decyzje personalne świadczą o przyjęciu właściwej strategii. Najważniejsze sprawy, z którymi kraj ten musi się uporać, to dostosowanie ustawodawstwa do potrzeb gospodarki rynkowej, stworzenie nowego systemu podatkowego i walka z korupcją. Jest tam wiele do zrobienia, ale uważam, że realizacja przyjętego przez prezydenta Putina programu naprawczego przyspieszy konieczne zmiany.

— Pomoc dla Rosji ze strony międzynarodowych instytucji finansowych sięga dziesiątek miliardów dolarów, tymczasem wiadomo, że obywatele tego kraju znacznie większe kwoty trzymają na zagranicznych kontach.

— To jest jeden z problemów Rosji. W naszych rozmowach nastąpiło jednak ostatnio znaczne przesunięcie akcentów. Gospodarka tego kraju ma się dziś nieco lepiej. Poza tym wiele wskazuje na to, że prezydent Putin odzyska nad nią kontrolę. Mam nadzieję, że tak się w końcu stanie. Wtedy część pieniędzy, o których pan wspomniał, powróci do kraju.

— Czy Bank Światowy może wpłynąć na przyspieszenie tych zmian?

— Każde z państw radzi sobie z problemami na swój własny sposób. Bank Światowy może tylko wspierać wysiłki poszczególnych krajów i współpracę regionalną. Nie możemy jednak zastępować rządów.